Rozpacz
Moje życie nie było w ogóle problemem.
Było dobrze.
Aż do tamtego dnia gdy odszedłeś.
Zostawiłeś po sobie wielką krwawą ranę której nie w sposób załatać.
Myślałem, że się wykrwawię.
Ale zdusiłem to w sobie zaprzątając głowę różnymi rzeczami.
Zamknąłem truciznę w nieszczelnym słoiku.
Jednak nie na długo.
W końcu trucizna się rozlała.
Zalała moje żyły.
Zatruła umysł.
Zaczeła mnie niszczyć.
I prawie to zrobiła.
Jednak nastąpiła zmiana...
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania