Rozpacz pogrążona w szaleństwie
Tekst może wydać się nużący.
--------
Godz. 6:30
Wczesna pobudka. Wiedział, że musi napisać wiadomość. Dlatego nie mógł wytchnąć przez całą noc, odpocząć. Krótka treść, ale był nią usatysfakcjonowany: "Hej! Masz ochotę coś dzisiaj porobić? Wyjść? W ogóle co u ciebie słychać?"
Z jego obliczeń wynikało, że wyświetli wiadomość o godzinie 9:35, w ostateczności niecałą godzinę później. Lubiła sobie pospać. Położył się z powrotem do łóżka, musiał trochę odpocząć. Patrzył przesz 30 minut w ekran telefonu - włączył galerię i wybrał jej zdjęcie jako tapetę. Wreszcie zasnął.
Godz. 9:35
Obudził się dokładnie o takiej porze, o jakiej miał się obudzić. Zerknął od razu na leżący obok telefon. Nie wyświetliła wiadomości. Próbował to sobie tłumaczyć - "Jeszcze się nie obudziła, daj jej czas...". Wstał, usiadł na krześle i włączył filmik na której przebiega obok jego domu. Trwał 50 sekund, ale puszczał go raz za razem. Minęło 20 minut. Dźwięk, który zwiastował otrzymanie nowej wiadomości. To nie była ona - przyjaciel. Pisał o piłce nożnej. Nie obchodziło go to, był wściekły. Wstał, chwycił leżącą na biurku statuetkę Maryi i rzucił o ścianę. Roztrzaskała się na kawałeczki.
Godz. 10:46
Wciąż nie wyświetliła wiadomości. Była online dwa razy. Nie mógł uwierzyć, że go zignorowała. Jednocześnie drugi głos w głowie mówił o tym, że nie ma czasu. Trzeci głos wywoływał w nim poczucie smutku i szaleństwa. Usiadł pod ścianą. Zaczął płakać. Dźwięk wiadomości. Koleżanka... ale nie ona. Wrzeszczał - "Dlaczego mi nie odpisujesz?!"
Godz. 12:30
Nie odpisywała. Była online 34 razy. Znikała i pojawiała się. Łzy leciały obficie. Sięgnął po leżącą obok kamerę. Oglądał film na której stałą uśmiechnięta obok swojego domu. Marzył o niej, chciał spełnić każde jej marzenie - był zraniony, nie mógł zrozumieć motywów swojego postępowania. Zaczął wyzywać na Boga, na zło i życie. Rzucił kamerą, z całej siły, o podłogę. Złapał się za głowę - krzyk.
Godz. 14:21
Leżał na łóżku - był załamany. Była online 141 razy. Licząc ile razy przechodziła ze stanu offline w online. Przestał płakać. Miał dość życia, a myśli podsycały próbę samobójczą. Krzyczał do Ducha Świętego - "Co ty dla mnie robisz, co?! Nic!"
Krzyczał też do Jezusa - "Taki z Ciebie Mesjasz - to dlaczego mi nie pomożesz?!"
Krzyczał do Szatana - "Odpieprz się ode mnie!"
Krzyczał do Boga - "Nic dla mnie nie robisz!"
Co 30 sekund patrzył na telefon, czy aby nie wyświetliła wiadomości. Wysłał 54 emotikonki oraz 24 teksty w stylu "Czemu nie piszesz? Ale... pewnie Cię nie ma. Sorki za spam". Miał coraz bardziej dość.
Godz. 17:21
Podłoga była zrujnowana. Rwał książki na środku pokoju. Łóżko było przewrócone. Krzyczał z wściekłości i bólu. Nie umiał zrozumieć... dlaczego jego miłość mu nie odpisuje. Pewnie go nie chce, albo traktuje jak przyjaciela. Głos podsuwał mu też myśli, że już go nie lubi. Miał dość walki duchowej w środku, miał dość życia, a także tego, że ona mu nie odpisuje. Ściągnął koszulkę, chwycił leżący nieopodal nożyk. Krew spłynęła po przedramieniu...
Godz. 20:10
Kiwał się ruchem wahadłowym. Sprawdzał telefon co 5 sekund. Nic nie wyświetliła. Załamanie pogłębiły problem psychiczny. Krzyczał, żeby po minucie przerwać. Płakał pięć minut, a potem leżał załamany. Chciał tylko pomocy, ukojenia. Nie wiedział jak je osiągnąć. Myślał intensywnie o skoku z dachu swojego domu. Napisał nieporadnie, gdyż palce były umazane krwią, wiadomość - "Nie mogłem dłużej wytrzymać trudów tego życia - mam to wszystko gdzieś!"
Godz. 24:00
Napił się ostatni raz. Stał na dachu w samych majtkach. Blizny po nożu i sącząca się krew z klatki piersiowej. Łzy spływały po policzkach. Wyrzucił telefon. Zawołał - "Nie pomogłeś mi Boże... zawiodłeś mnie!". Skoczył.
------------
Dziewczyna, która była jego miłością była u rodziny. Nie miała dostępu do internetu. Przyjechała na następny dzień i przechadzając się podczas spaceru znalazła jego telefon. Odpisała mu jeszcze o świcie - pisała, że przeprasza. Podeszła do posesji i zobaczyła jego ciało. Nie mogła uwierzyć, krzyk rozwarł całą dzielnicę.
Parę godzin później stwierdzono, że chłopak popełnił samobójstwo z przyczyn depresji. Niebezpieczna to sprawa - obecne czasy. Czuć ból serca, a także głowy.
Komentarze (18)
"Godz. 6:30
Wczesna pobudka. Wiedział, że musi napisać wiadomość. Dlatego nie mógł wytchnąć przez całą noc, odpocząć. Krótka treść, ale był nią usatysfakcjonowany: "Hej! Masz ochotę coś dzisiaj porobić? Wyjść? W ogóle co u ciebie słychać?"
Z jego obliczeń wynikało, że wyświetli wiadomość o godzinie 9:35, w ostateczności niecałą godzinę później. Lubiła sobie pospać. Położył się z powrotem do łóżka, musiał trochę odpocząć. Patrzył przesz 30(trzydzieści) minut w ekran telefonu - włączył galerię i wybrał jej zdjęcie jako tapetę. Wreszcie zasnął.
Godz. 9:35
Obudził się dokładnie o takiej porze, o jakiej miał się obudzić. Zerknął od razu na leżący obok telefon. Nie wyświetliła wiadomości. Próbował to sobie tłumaczyć - "Jeszcze się nie obudziła, daj jej czas...". Wstał, usiadł na krześle i włączył filmik(,) na której(którym) przebiega obok jego domu. Trwał 50(pięćdziesiąt) sekund, ale puszczał go raz za razem. Minęło 20(dwadzieścia) minut. Dźwięk, który zwiastował otrzymanie nowej wiadomości. To nie była ona - przyjaciel. Pisał o piłce nożnej. Nie obchodziło go to, był wściekły. Wstał, chwycił leżącą na biurku statuetkę Maryi i rzucił o ścianę. Roztrzaskała się na kawałeczki.
Godz. 10:46
Wciąż nie wyświetliła wiadomości. Była online dwa razy. Nie mógł uwierzyć, że go zignorowała. Jednocześnie drugi głos w głowie mówił o tym, że nie ma czasu. Trzeci głos wywoływał w nim poczucie smutku i szaleństwa. Usiadł pod ścianą. Zaczął płakać. Dźwięk wiadomości. Koleżanka... ale nie ona. Wrzeszczał - "Dlaczego mi nie odpisujesz?!"
Godz. 12:30
Nie odpisywała. Była online 34(trzydzieści cztery) razy. Znikała i pojawiała się. Łzy leciały obficie. Sięgnął po leżącą obok kamerę. Oglądał film na której stałą uśmiechnięta obok swojego domu. Marzył o niej, chciał spełnić każde jej marzenie - był zraniony, nie mógł zrozumieć motywów swojego postępowania. Zaczął wyzywać na Boga, na zło i życie. Rzucił kamerą, z całej siły, o podłogę. Złapał się za głowę - krzyk.
Godz. 14:21
Leżał na łóżku - był załamany. Była online 141(sto czterdzieści jeden) razy. Licząc ile razy przechodziła ze stanu offline w online.(, przestał) Przestał płakać. Miał dość życia, a myśli podsycały próbę samobójczą. Krzyczał do Ducha Świętego - "Co ty dla mnie robisz, co?! Nic!"
Krzyczał też do Jezusa - "Taki z Ciebie Mesjasz - to dlaczego mi nie pomożesz?!"
Krzyczał do Szatana - "Odpieprz się ode mnie!"
Krzyczał do Boga - "Nic dla mnie nie robisz!"
Co 30(trzydzieści) sekund patrzył na telefon, czy aby nie wyświetliła wiadomości. Wysłał 54(pięćdziesiąt cztery) emotikonki oraz 24(dwadzieścia cztery) teksty w stylu "Czemu nie piszesz? Ale... pewnie Cię nie ma. Sorki za spam". Miał coraz bardziej dość.
Godz. 17:21
Podłoga była zrujnowana. Rwał książki na środku pokoju. Łóżko było przewrócone. Krzyczał z wściekłości i bólu. Nie umiał zrozumieć... dlaczego jego miłość mu nie odpisuje. Pewnie go nie chcę(chce), albo traktuje jak przyjaciela. Głos podsuwał mu też myśli, że już go nie lubi. Miał dość walki duchowej w środku, miał dość życia, a także tego, że ona mu nie odpisuje. Ściągnął koszulkę, chwycił leżący nieopodal nożyk. Krew spłynęła po przedramieniu...
Godz. 20:10
Kiwał się ruchem wahadłowym. Sprawdzał telefon co 5(pięć) sekund. Nic nie wyświetliła. Załamanie pogłębiły problem psychiczny. Krzyczał, żeby po minucie przerwać. Płakał pięć minut, a potem leżał załamany. Chciał tylko pomocy, ukojenia. Nie wiedział jak je osiągnąć. Myślał intensywnie o skoku z dachu swojego domu. Napisał nieporadnie, gdyż palce były umazane krwią, wiadomość - "Nie mogłem dłużej wytrzymać trudów tego życia - mam to wszystko gdzieś!"
Godz. 24:00
Napił się ostatni raz. Stał na dachu w samych majtkach. Blizny po nożu i sącząca się krew z klatki piersiowej. Łzy spływały po policzkach. Wyrzucił telefon. Zawołał - "Nie pomogłeś mi Boże... zawiodłeś mnie!". Skoczył.
------------
Dziewczyna, która była jego miłością była u rodziny. Nie miała dostępu do internetu(Internetu). Przyjechała na następny dzień i przechadzając się podczas spaceru(,) znalazła jego telefon. Odpisała mu jeszcze o świcie - pisała, że przeprasza. Podeszła do posesji i zobaczyła jego ciało. Nie mogła uwierzyć, krzyk rozwarł całą dzielnicę.
Parę godzin później stwierdzono, że chłopak popełnił samobójstwo z przyczyn depresji. Niebezpieczna to sprawa - obecne czasy. Czuć ból serca, a także głowy."
Zostawiam 4 :-)
Ale jeśli tak, to proszę bardzo, ty mnie ignorujesz, więc ja cb pod moimi tekstami od tej chwili również.
„Wielocyfrowych liczb raczej nie zapisuje się słownie z oczywistych powodów. Z kolei liczby jednocyfrowe wyglądają w tekście dość osobliwie, jeśli są nieliczne; lepiej wtedy zapisywać je słowami. Jeżeli jednak liczb w tekście jest dużo, to nawet jednocyfrowe liczby będziemy chętnie pisać cyframi - po pierwsze dla skrótu, po drugie dlatego, że jeśli w jakimś tekście jest dużo liczb, to prawdopodobnie są one ważne i warto je wyróżnić przez zapis cyfrowy.
Tego wszystkiego jednak nie się nazwać „regułą”, bo ogólnej reguły rządzącej wyborem słów albo cyfr po prostu nie ma. Wiele zależy od rodzaju tekstu oraz intencji autora.- sjp
„
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania