Rozpaczy jasny promień
= Rozpaczy jasny promień =
Było szczęście, miłość i uniesień chwile
Dni sennie mijały, czas zostawał w tyle
I przyszedł Zły Anioł, zburzył radość ducha
Zabrał szczęścia chwile, nastała posucha
Potem był smutek
I ból przeogromny
Po stracie najdroższej Osoby
Kochanki, Przyjaciółki, Żony
Poszarzał świat
Nie byłem już wielki
Topiłem swój smutek
Widząc dno od butelki
Wtedy Przyjaciel, nie wiedząc dlaczego
Wskazał mi drogę, pchnął w stronę ludzi
Myśląc, że spokój w mym sercu
W końcu się obudzi
Miał rację mój Kompan Kochany
Zawiódł mnie w ręce Samotnej Damy
Rzucił w wir życia, wskazał mi drogę
I pić więcej z Nim już nie mogę
Powstał więc Feniks ponownie z popiołu
By cieszyć się życiem z Kobietą pospołu
Promienie słońca wzeszły ponad mroczny gaj
A w sercu zagościł spokój i raj
Świat przesłoniły delikatne dłonie
Chwyciły za serce, które żarem płonie
Jej piersi szalone falują radośnie
Tulę się do nich, całuję miłośnie
Słońce gorące, wschodząc na niebie
Omiata nas blaskiem, przytula do siebie
Nadzieja i ciepło w mym sercu teraz gości
Mogę ufnie już czekać na kres tej radości
Niestraszna już ciemność, kamienie, wyboje
Spokój, oddanie - idziemy we dwoje
Radosny motyl w duszy mej się wierci
Rozłączyć nas może tylko promień Śmierci...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania