Rozpalony do białości

Czytam Dzienniki Sylvii leżąc na trawie

Włosy nasączone sokiem z cytryny,

złotej jak słońce którego promienie ciało pochłania jak gąbka w oceanie

Mrówki tańczą na mojej nagiej skórze,

sztywnej i bladej jak rzeźba w ogrodzie

Pszczoły latają wokół jakbym był różą zaklętą w człowieku, wprost z moich marzeń

Rozkwitam śmiało, rozchylam płatki, pozwalam im wejść wprost do mojej głowy

aby zapylić umysł - myśli i duszę

Nigdy więcej nie będę jałowy

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • piliery ponad rok temu
    I znów jest potencjał ale "skóra jak rzeźba" ? ( Może: marmur albo kamień). Pomysł na pointę mi się za to podoba.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania