Wiersz piękny, obrazowy, z klimatem.
Na własne potrzeby zmieniam tu:
"nadprodukcję stara się połykać morze"
czas na przeszły (bo w tej formie w pierwszej chwili byłam skonsternowana. Niżej już teraźniejszy mi pasuje). I wyrzucam "w parze" z czwartego wersu.
Reszta świetna.
pansowa
Wróciłem sobie do wiersza, jeszcze raz przeczytałem, potem znowu. Forma skromna, mocno treściwa. Dla mnie. Na szczęście wolność odbioru poezji jest bezcenna.
(...) zamieniam
każdą kroplę ulewy w maleńki kwiatek
i zamiast wody
brodzę po kostki w puchowym dywanie płatków
Nuria, tu jest coś nie tak z trzecim wersem. "I zamiast wody"?
Pewnie chodziło o coś takiego:
(...) zamieniam
każdą kroplę ulewy w maleńki kwiatek
i brodzę po kostki w puchowym dywanie płatków
zamiast w wodzie
To byłoby z sensem. Można tez inaczej, ale chyba trzeba coś tu zmienić. Teraz słowa "i zamiast wody" są tu 'wyobcowane", w tym fragm.
Druga rzecz:
Gdy piszesz o maleńkich kwiatkach (z kropel), po których brodzisz, i zaraz wspominasz o monstrualnym ciele - wyobraźnia podsuwa obraz Wielkiej Kobiety spacerującej po dywanie z maleńkich kwiatków. Czy to Boże Ciało miało być Twoim ciałem? Chyba nie. Coś tu jest do przemyślenia, w puencie.
Ja ten wiersz odbieram jako opis procesji oglądanej zza szyby, z okna. Tytuł to mówi. Zamiast ludzi - orszak tworzy ulewa, burza, podczas której "rozmiekłą ziemia wymiotuje". przyroda, czyli ziemia, morze, ptaki, to miało być pewnie tym monstrualnym Bożym Ciałem, a rozpłakane okna - ludzkim losem. Tylko to słowo "tykające". Hm... takie delikatne, wobec spadającego z nieba ogromu wód, którego nawet morze prawie nie może połknąć. Może to słabość człowieka, może jego puls, a może tykanie wskazówek zegara, gdy czas utknął w oknie?
Wszystkim dziękuję za słowo i poświęcony czas :)
Trzy Cztery, z niektórych rad skorzystałam, ale nie muszę się zgadzać ze wszystkimi, prawda?
Nic nie wskazywało na taką ulewę, początkowo krople były jak tykanie zegara, by zmienić się w gwałtowny deszcz. A że czas około Bożego Ciała to tak sobie pokojarzyłam, aby poprawić humor, kiedy przyszło w gumowych butach wylewać wodę z garażu. Ukłony :)
Komentarze (11)
Na własne potrzeby zmieniam tu:
"nadprodukcję stara się połykać morze"
czas na przeszły (bo w tej formie w pierwszej chwili byłam skonsternowana. Niżej już teraźniejszy mi pasuje). I wyrzucam "w parze" z czwartego wersu.
Reszta świetna.
Serdecznie pozdrawiam!
Wróciłem sobie do wiersza, jeszcze raz przeczytałem, potem znowu. Forma skromna, mocno treściwa. Dla mnie. Na szczęście wolność odbioru poezji jest bezcenna.
każdą kroplę ulewy w maleńki kwiatek
i zamiast wody
brodzę po kostki w puchowym dywanie płatków
Nuria, tu jest coś nie tak z trzecim wersem. "I zamiast wody"?
Pewnie chodziło o coś takiego:
(...) zamieniam
każdą kroplę ulewy w maleńki kwiatek
i brodzę po kostki w puchowym dywanie płatków
zamiast w wodzie
To byłoby z sensem. Można tez inaczej, ale chyba trzeba coś tu zmienić. Teraz słowa "i zamiast wody" są tu 'wyobcowane", w tym fragm.
Druga rzecz:
Gdy piszesz o maleńkich kwiatkach (z kropel), po których brodzisz, i zaraz wspominasz o monstrualnym ciele - wyobraźnia podsuwa obraz Wielkiej Kobiety spacerującej po dywanie z maleńkich kwiatków. Czy to Boże Ciało miało być Twoim ciałem? Chyba nie. Coś tu jest do przemyślenia, w puencie.
Ja ten wiersz odbieram jako opis procesji oglądanej zza szyby, z okna. Tytuł to mówi. Zamiast ludzi - orszak tworzy ulewa, burza, podczas której "rozmiekłą ziemia wymiotuje". przyroda, czyli ziemia, morze, ptaki, to miało być pewnie tym monstrualnym Bożym Ciałem, a rozpłakane okna - ludzkim losem. Tylko to słowo "tykające". Hm... takie delikatne, wobec spadającego z nieba ogromu wód, którego nawet morze prawie nie może połknąć. Może to słabość człowieka, może jego puls, a może tykanie wskazówek zegara, gdy czas utknął w oknie?
.....................................................
W tym fragm. poprawiłabym: stara się -> starało się:
rozmiękła ziemia wymiotowała
nadprodukcję stara się połykać morze
No i - 'i zamiast wody" do poprawy, i to "monstrualne ciało" - do przemyślenia.
Trzy Cztery, z niektórych rad skorzystałam, ale nie muszę się zgadzać ze wszystkimi, prawda?
Nic nie wskazywało na taką ulewę, początkowo krople były jak tykanie zegara, by zmienić się w gwałtowny deszcz. A że czas około Bożego Ciała to tak sobie pokojarzyłam, aby poprawić humor, kiedy przyszło w gumowych butach wylewać wodę z garażu. Ukłony :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania