Rudasizm|3
Jeden gbur to nie koniec świata - powtarzałam sobie w myślach. Teraz otworzę te drzwi i nikt nie zobaczy we mnie nic nadzwyczajnego. Pchnęłam dwoje, czerwonych drzwi i jak na komendę wszyscy spojrzeli na mnie, a głosy ucichły.
" Oni na pewno nas nie widzą? "- spytała Diana.
" Na 666%. Ale nie jestem pewna, czy to nie przypadkiem jakieś zombi."
Ruszyłam przed siebie. Mój tata, który był w wojsku mówił mi kiedyś: Zawsze patrz przed siebie i nie spuszczaj głowy. Jakaś blond dziewczyna spojrzała na mnie spod grzywy włosów, po czym prychnęła i odwróciła się do reszty towarzyszy. Znalazłam sekretariat i podeszłam do okienka, przy którym siedziała miła, starsza pani.
- Dzień dobry, jestem Aleksandra Bielawska i jestem tu nowa. Mam być w klasie 1d.
- Witaj kochaniutka, świetnie że przyszłaś się pokazać. Twoim wychowawcą jest pani Nowak. Masz plan zajęć? -pokiwałam głową. - Klasa znajduję się na drugim piętrze...
Przerwała, bo do sekretariatu wpadło dwóch chłopaków. Jeden był sportowcem, wysoki, miał też świeżą śliwę po okiem. Uśmiechnął się do mnie, no proszę nie ma zęba. Drugi jeszcze wyższy, miał długie włosy związane na karku i był cały we krwi, która lała mu się z nosa.
"Trafiłaś do patologicznej szkoły"- odezwała się w mojej głowie Łucja, a zaraz zawtórowała jej Diana.
"Boże, strzeż nas od przemocy".
- Proszę panią... - zaczął sportowiec.
-Pani...- poprawiłam gościa odruchowo, mama jest nauczycielką i uczy polskiego, dlatego też wkurzają mnie takie błędy. Sportowiec zabił mnie spojrzeniem, za to drugiemu usta ułożyły się w uśmiech.
- Proszę pani, on ma przy sobie nóż. Chciałem iść z tym do dyrektora, ale on się na mnie rzucił.
- To kłamstwo. Proszę bardzo.
Ten drugi zaczął wyciągać całą zawartość swoich kieszeni. Przeszukali go, ale noża nie znaleźli, Łucja liczyła na coś innego.
- No widzisz nie ma.
- To nie możliwe. Był, widziałem go. Pewnie znów użyłeś tych swoich czarów satanisto jeden.
"Co raz bardziej to mi się podoba" - Lucek. "A gdzie ludzie wiary" - Diana. "Na samym dnie piekła"- znów Lucek.
- Dosyć tego, do higienistki obaj. Przykro mi, że musiałaś być tego świadkiem dziecko. - zwróciła się do mnie.
Po tej sytuacji poszłam od razu do klasy. Co chwile ktoś na mnie zerkał. Dzwonek zadzwonił, w tej samej chwili gdy weszłam do dużego pomieszczenia. Klasa była różowa, kto to wymyślił, aż raziło po oczach. Prawie wszystkie miejsca były zajęte. Podeszłam do jakieś dziewczyny, ale ona na wolne miejsce dała torebkę. Nie chciałam się kłócić, więc poszłam dalej. Ostatnią ławkę zajmował chłopak. Ubrany na czarno i ciemnymi włosami zasłaniającymi mu oczy. Nie to nie był ten spotkany na parkingu, ten był niższy i mniej zbudowany.
- Mogę? - wskazałam brodą na krzesło obok niego. Tylko coś mruknął w odpowiedzi. Usiadłam i wyciągnęłam mój ukochany zeszyt, w którym malowałam. Nie wiem co mnie natchnęło, ale zaczęłam rysować tamtego faceta ze złamanym nosem i niby nożem. Przyszła nauczycielka. Tylko na nią spojrzałam i już wiem czemu klasa jest różowa. Wyglądała jak dorosła Barbie z pierwszymi zmarszczkami na twarzy. Uśmiechnęła się do klasy i powiedziała słodkim głosikiem małej dziewczynki.
- Witajcie na lekcji EDB. Sprawdzimy teraz listę obecności.
" Kto ja zatrudnił?" - Łucja.
" Wygląda na miłą." - Diana
" No właśnie..." - zaczęły się kłócić, kiedy pani czytała listę osób.
- Aleksandra Bielawska - podniosłam rękę - witaj cukiereczku.
Skrzywiłam się na to. Zaraz przeczytała: Igor Bielawski. Chłopak obok mnie podniósł rękę. Spojrzeliśmy na siebie, o ma niebieskie oczy.
- Dziwne - powiedziałam. Chciałam jeszcze z nim pogadać, ale on znów się odwrócił. Nauczycielka zaczęła mówić, a ja rysować. "Jak myślisz, mogłabym za niego wyjść?" - Łucja.
- To diabły biorą śluby? -pomyślałam.
" Nie, ale facet jest gorący."
Uśmiechnęłam się do siebie, myśląc: Zapomni o nim diablico. Chłopak o tym samym nazwisku od kilku minut patrzył się jak maluję. Gdy skończyłam, zaczął się cicho śmiać. Spojrzałam na niego.
- No co?
- Przypomina mi mojego brata.
- Czy twój brat chodzi do tej szkoły?
- Tak.
- A więc to on, spotkałam go rano, ma złamany nos.
- Nie dziwne.
I tyle było tej naszej rozmowy.
Dziękuję za uwagę!
Alesta
Komentarze (8)
czerwony drzwi - literówka, brak ch na końcu wyrazu.
Zapomni - literówka
To by było na tyle z naszej rozmowy. - Napisałbym "I tyle było tej naszej rozmowy". Zwrot który został użyty jest zwykle używany gdy rozmawiamy, albo gdy kończymy list-sprawozdanie. w opowiadaniu takiego zwrotu nie używamy.
Dialogi mi się u Ciebie podobają.
Zostawiam 5. Później dalej poczytam;) jak masz czas i ochotę- zapraszam do mnie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania