.

.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 13

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (49)

  • Karawan 23.10.2018
    Muszę to uważnie przeczytać - to Czepialski. Ja zaś dołączę do niego i wtedy pomarudzimy obaj ;) Póki co 5!
  • jolka_ka 23.10.2018
    Świetne. Tylko tyle i aż tyle.
    Pozdrawiam.
  • Nachszon 24.10.2018
    Dziękuję. Tylko dziękuję. I aż bardzo dziękuję:)
  • Agnieszka Gu 23.10.2018
    Witam :))
    W wolnej chwili tu podlecę :)) Tera se zaznacze :)
    Super że cuś wstawiłeś :))
    Pozdrowionka ... :)
  • Nachszon 24.10.2018
    Będę czekał Agnieszka. Do ostatnich dni. Moich lub opowi:)
  • Agnieszka Gu 25.10.2018
    Cieszy mnie twa odpowiedź ;))
    Zatem jestem, zanurzam się w tekst...

    A poważnie, już pierwsze zdania wyłamały mi konstrukcję:
    "Rozważał możliwości, jakby kat kazał ćwiczyć chłodną precyzję myślenia w ukropie przewidywań męki. " — no, no...

    Najpierw przyszedł mi na myśl motyw filmu typu... "piła" etc. (nigdy nie oglądałam, ale wiadomo w czym rzecz).
    A potem spłynęło hm... objawienie (?!) — spisałeś odczucia widziane oczami podświadomości, które zbieramy i zapisujemy w mrocznej otchłani, do której nie mamy w zasadzie dostępu, a które co jakiś czas wypływają na wierzch, czy to w odczuciach, gdy nagle się wybudzamy w środku nocy (nie mówię o snach, ale o takim wewnętrznym nastroju, który nie wiadomo skąd wychynął...), czy ujawniają się w sytuacjach kryzysowych, gdy dochodzimy do kresu swoich możliwości... tak sobie myślałam, aż do momentu gdy... Zapachniało mi Freudem... taaa ewidentnie.

    "Łzy soliły wodę niczym poranną potrawę. " — piękne masz te opisy...
    "Słyszała szarpiące demony, ale ktoś musiał trzymać pion w rozchwianej przestrzeni, ktoś musiał zarabiać pieniądze. " — a to... boskie... Czuję się tak, jakbym bezcześciła tą opowieść wyrywając /wyszarpując/ z niej poszczególne zdania...

    No, przyjacielu (że sobie pozwolę na taką poufałość ;)... poleciałeś po bandzie. Genialny tekst!
    Pozdrawiam serdecznie i... dzięki, żeś się z nim podzielił :)
  • Nachszon 25.10.2018
    Agnieszka, Oglądalem "Piłę" już dawno temu, ale pamiętam, że film zrobił na mnie olbrzymie wrażenie. Rzeczywiście początek opowiadania może przywodzić na myśl podobne dzieła. Fruda nigdy nie lubiłem,a "Wstęp do psychoanalizy" przeczytałem kiedyś tylko dlatego, że musiałem. Jednak z Freudem jest tak, jak z Ikeą i Microsoftem. Badziew, ale można go znaleźć w każdym domu, więc pewnie i w tym tekście porcja Freuda leży na talerzu. Twoja Agnieszka interpretacyjna mroczna otchłań skłoniła mnie do refleksji. Czy ta czeluść pojawia się, bo chcemy tam zejść, czy dlatego, że istnieje siła, która nas tam wciąga. A teraz po przeczytaniu Twojego komentarza i napisaniu tego fragmentu odpowiedzi przeszedł mnie naprawdę autentyczny dreszcz strachu i paniki. Zdałem sobie sprawę, że tym włamywaczem mógł być sam bohater. Tekst ukrył coś nawet przede mną samym i poczułem, że ktoś stoi obok mnie i szyderczo się śmieje. Chyba w którymś momencie straciłem kontrolę. To opowiadanie nie tylko nie powinno było się pojawić gdziekolwiek, ale w ogóle nie powinno było zaistnieć. Naprawdę teraz się boję. Bardzo wielkie dzięki Agnieszka za komentarz.
  • Canulas 24.10.2018
    Powiem tak:
    Nie boli mnie tak małość własne, keidy piszę, ajek kiedy czytam i wiem, ale nie umiem. Odczuwam niezwykle mocno, ale nie umiem. Są odniesienia, których nie ogarniam, ale wierzę, że są, a nawet jeśli byłby to bełkot, to wierzę w ten bełkot przez pryzmat siły odczucia właśnie.
    Noli me tengere Twoje było genialne. To jest podobne nieco, ale możliwe, że jeszcze genialniejsze. Są żywioły, być może Adam i Ewa, a być może to ja szukam tylko po to, by zamaskować mierność intelektualno-odczuciową. Nie wiem, ale naprawdę, to co Ty wyprawiasz, to kurde...
    Nie wiem.
    Rozpiepszony jestem.
    Piszesz genialnie.
  • Nachszon 24.10.2018
    Canulas, nie wolno Ci mówić, że czujesz swoją małość wobec innego człowieka, bo to destrukcyjne. Tym bardziej, że w tym konkretnym literackim przypadku absolutnie jest to nieprawdziwe. Obydwaj mamy różne style pisania. Inni mają z kolei jeszcze odmienne metody wyrażania myśli, obrazowania. Nie gorsze, nie słabsze, inne.
    U Ciebie jest tak, że styl zaraża odbiorcę i zaczyna pisać tym samym językiem, co dla mnie jest fatalne, bo to w ogóle nie mój sposób formułowania wypowiedzi. Ale zdania, które budujesz są jak jakaś biała maź co ogarnia człowieka. Dlatego, kiedy czytam coś Twojego, muszę potem długo to zmywać z siebie. I dopóki nie jestem pewien, że jestem już czysty, nie siadam do pisania. Dlaczego ktoś musi być wyższy, szybszy, mądrzejszy. Po co ta ciągła walka o bycie lepszym? Po co i skąd poczucie bycia gorszym? To, że nie można zwerbalizować jakiegoś odczucia, nie oznacza, że jest się głupim, ale że drzemią w człowieku jeszcze światy do odkrycia. "Nie wszystko da się powiedzieć, nawet w powieściach, rzekach wylewnych". Bardzo dziękuję za komentarz.
  • Canulas 24.10.2018
    Nachszon, to nie do końca tak. Użycie sformułowania "małość" batkrfziej miało na celu Tobie dodać, niżeli mi coś ująć. Posłużył się tym do z obrazowania skali urzeczenia tekstem. Jeśli zajebistość nie ma ciała, nie ma jako takiego punktu zaczepienia, jeśli pochodzi z rdzenia, to bardzo ciężko ją jakkolwiek obramowować. Ciężko oddać namiastkę otrzymanego.
    Ale mnie akurat czasem właśnie niewiedza wystarczy. Nie mam tej Sherlocko Holmesowej żyłki, że muszę wiedzieć, co i dlaczego. Nie muszę. Jeśli otrzymałem tak wiele na płaszczyźnie odczuciowej, yo nie muszę szukać źródła czy jakoś tego krystalizowa". Może się okazać np. że lwia cześć piękna była również za sprawą tejemnicznosci czy niezrozumienia właśnie.
    Ja czekam na takie teksty jak na wyniki badań. Gęsior na avku daje jakieś tam światło, że wszystko idzie w tę właściwą stronę.
  • Nachszon 24.10.2018
    Canulas Jak tak, to ok. Uspokoiłeś mnie. Twój komentarz dodał mi na pewno mnóstwo plusów dodatnich, więc cel osiągnięty. I z tego co piszesz, bez ofiar.
  • Justyska 24.10.2018
    Ciekawy tekst. Najpierw skojarzyło mi się z projekcją lęków, później ze światem równoległym i trochę z książką "Ułuda", którą ostatnio czytałam. I te szafki ciekawe, porządek dający poczucie bezpieczeństwa, i szczęście. A może buty miały swoich "mieszkańców", którzy wcale nie chcieli być zamknięci w szafce. :) Takie tam luźne skojarzenia. Przemyśle se.
    Pozdrawiam!
  • Nachszon 24.10.2018
    Bardzo ładna baśniowa koncepcja "mieszkańców" butów, którzy chcieli wolności. Biorąc pod uwagę to, co działo się zanim zostali zamknięci, można przypuszczać, że to straszni anarchiści, którzy nie podlegają żadnym regułom. Jednak pozostaje wtedy pytanie, co chcieli osiągnąć przez swoje działanie? Bardzo mi się taka koncepcja podoba. Dziękuję za komentarz.
  • Justyska 24.10.2018
    Nachszon no ja to wszędzie baje zobaczę :)
  • Mnie się bardzo podobało. Tak trochę podobnie jak Can: "wiem, ale nie umiem" xd, w sensie ciężko mi ten tekst sprowadzać do wytłumaczenia, tylko.
    Na głównej pojawiło się w kategorii "thiller", w sumie uważam, że to trochę mylące, a nawet że to zła kategoria dla tego tekstu.

    Moja (może prosta, głupia i banalna, wybacz) interpretacja jest taka, że on popada w jakieś zaburzenia psychiczne. Razem z bohaterem doświadczamy tego szaleństwa, dla niego najzupełniej realnego. Widać, że pewne zdarzenia, czy momenty mocniej naciskają strach. Najpierw jest to za dzieciństwa, później lęk o ukochaną osobę i choć nastaje długi okres spokoju, to jestem pewna, że te buty i szafki naruszone - znów wywołają jakiś, hm, napad. Kojarzy mi się to trochę z moim ulubionym opowiadaniem Sartre'a - "Pokój".
  • Nachszon 24.10.2018
    e make i ka pololi, Sartre. Otworzyłem przed chwilą szufladki swojego mózgu, które już mają trochę pordzewiałe prowadnice i zdałem sobie sprawę, jak blisko uderzyłaś. L'enfer c'est les autres. Piekło to inni. To przecież właśnie Sartre! Nie ma głupich i banalnych interpretacji,, a Twoja to już na pewno do takich nie należy. Ale najbardziej ucieszyło mnie w Twoim komentarzu zdanie "Razem z bohaterem doświadczamy tego szaleństwa". To chyba najlepsza rzecz, o jakiej autor czy autorka mogą pomarzyć - że odbiorca stanie się częścią jego utworu.
  • Nachszon 24.10.2018
    e make i ka pololi, i dziękuję oczywiście, bo zakończyłem wypowiedź jak cham bez podziękowań
  • Karawan 24.10.2018
    "Po dwudziestu kilku latach kocioł najpierw roztopił się, potem zastygł, zostawiając asfalt twardej wrażliwości." - tak zredagowanej, tragicznej pamięci jeszcze nie spotkałem. Widać za mało czytam :c
    Refleksja - nie da się uciec od samego siebie, od tego co w pamięci. Spychamy na wszystkie możliwe sposoby i przegrywamy. Dla mnie Twój tekst, to opowieść o dziecku które przeżyło cudem obóz. Co by to jednak nie było - napisane przednio! Dziękuję więc za to wespół z Czepialskim, który, zawstydzony autentycznością, zastygł gdzieś w kącie. Dziękuję i szkoda, że tak rzadko pisujesz!
  • Nachszon 24.10.2018
    Rzadko pisuję Karawanie, bo jak piszę (nie dotyczy to wszystkich tekstów) to nie żyję. A ja kocham życie. Pracę, seks, ksiązki, jesień, zimę, lato, wiosnę, podróże, rozmowy z ludźmi, obce języki, rower, samoloty, pociągi, morze, pustynię, drzewa, ptaki, dobre kino, (i popcorn, jeżeli to nie kino studyjne), dobrą dokumentację techniczną jakiegoś ładnego softu, wysiłek fizyczny i jeszcze wiele innych rzeczy.
    Nie jest istotne, czy autor miał na myśli obóz czy nie (tego nigdy się już pewnie nie dowiemy, bo skurczybyk nie chce nic powiedzieć na ten temat, pewnie dlatego, że już sam nie wie), ale topos obozu już tak wrósł w światową kulturę, że często używa się go nieświadomie jak toposów mitologii czy Biblii. Na części uniwersytetów na filologii polskiej zalicza się obowiązkowo na pierwszym i drugim semestrze trzy dzieła: Biblię, Mitologię grecką i rzymską (Graves) oraz Kategorie kultury średniowiecza Arona Guriewicza. Właśnie po to, aby później bez problemu wyłapać toposy w dziełach. A co do ucieczki przed samym sobą, to zgadzam się z Tobą. Nie da się. Kiedyś próbowałem i musiałem potem długo siebie szukać. Dziękuję Ci Karawanie bardzo za komentarz.
  • Freya 24.10.2018
    W jakimś "senniku" szczególnie z tych starej daty, można byłoby zapewne uzyskać kompendium wiedzy dotyczącej owego aliansu: butów i poczucia bezpieczeństwa, porządku w systemie. Szczególnie w mistycznym odniesieniu, który jest specyfiką tego tekstu.
    Można se dywagować do woli - na pewno powiązania istnieją. Mózg funkcjonuje nieustannie, nawet gdy ciało śpi i wciąż czegoś szuka... Większość snów opiera się na stanach lękowych - podobnie jest z etosami religijnymi i zapewne wiele "objawień mistycznych" - stamtąd się wywodzi :) Pozdro.
  • Nachszon 24.10.2018
    Nie czytam senników, ani starych ani nowych więc nie wiem, co jest tam napisane, ale możliwe, że można by tam znaleźć coś o butach i porządku. Zaniepokoiłeś mnie, używając pojęcia etos. Etos to wzorzec oparty na zbiorze idealnych cech obowiązujący w danej kulturze (na przykład), więc nijak ma się do tekstu. Chyba, że przyjmiemy zachowania wynikające z psychicznego rozchwiania za obowiązujący szablon postępowania. To, o czym piszesz, używając pojęcia etos, jest raczej toposem. Dziękuję bardzo za komentarz.
  • Szudracz 25.10.2018
    W tym kotle doznań mieści się tak wiele, że podążając dalej buty stanowią tak przyziemny i zdawałoby się proste rozwiązanie, ale jednak to coś więcej.
  • Nachszon 25.10.2018
    Szu, może to jest tak, że w bałaganie gubi się dla nas ta jedna ważna rzecz, która porządkuje nie przestrzeń, ale przecięcia wszystkich otaczających nas przestrzeni. To jakby klucz do swobodnego przechodzenia między poszczególnymi obszarami rzeczywistości, albo specjalna miotła (oczywiście elektroniczna) przeznaczona do sprzątania kątów, a nie centralnych powierzchni. Bardzo Ci dziękuję Szu za komentarz.
  • Ozar 28.10.2018
    Przeczytałem trzy razy, ale niestety nie moje klimaty, więc nie oceniam w żaden sposób.To za trudny dla mnie tekst.
  • Nachszon 28.10.2018
    Spoko Ozar. Nie wszystko jest dla wszystkich. Tak czy tak dzięki za przeczytanie:)
  • jesień2018 30.10.2018
    Dopiero trafiłam na ten tekst (świetny!). Ma w sobie coś, co mnie autentycznie przeraża. Drugi raz raczej nie przeczytam, ale czuję, że coś z niego we mnie zostanie. Z lżejszych spraw: bardzo jestem ciekawa, co oni tam śpiewali piątego poranka :)
  • Nachszon 30.10.2018
    Wiedziałem, że ktoś kiedyś napisze dokładnie taki komentarz. Że tekst go przeraża i wiedziałem, że ta osoba zapyta o to, co śpiewali. Umieszczenie tego tekstu było nieodpowiedzialne. Miałem nadzieję, że to tylko schiz, ale jednak nie. Naprawdę teraz jestem bardziej przerażony od Ciebie. Dziękuję za piękny komentarz, ale niestety już nie będziesz taka sama jak byłaś. Nie muszę mówić co śpiewali. Usłyszysz to sama. Pewnej nocy. Przykro mi, ale witaj w piekle.
  • jesień2018 31.10.2018
    Nachszon, chyba nie tak bardzo nieodpowiedzialne, skoro cała Twoja proza została wykasowana (zwabiły mnie na Twój profil intrygujące komentarze), a zostawiłeś akurat ten tekst. Jest dobrze napisany, dlatego oddziałuje - na wyobraźnię i uczucia. Tak ma być. Jak temat jest straszny, to mamy się bać, wszystko gra. Nawiasem mówiąc - codziennie jestem inna niż wczoraj.
  • Wrotycz 31.10.2018
    Zajmujące bardzo. Zmusza do introspekcji bohatera. Każdy odbiorca jest wspólny z treścią, czyli walor uniwersalizmu. Archetypy - jaźń i to, co nieujarzmione rozumem. Najczystsze emocje. Instynkty. Podkręcone memem najbardziej wymownego symbolu piekła. Kocioł (gar-fajnie) na palenisku wyrzutów sumienia. Duszy nie spalisz, bo tortura ma trwać wiecznie, gar oferuje inne 'atrakcje'. Uwrażliwia. A wrażliwość, wiadomo, najdelikatniejsza i zarazem karząca w okresie nastoletnim.
    A później czas twardnienia tej części, bo trzeba zająć się ustawieniem życia w rozumnych prawidłach, w butach niestety.
    Aż łapie człowieka miłość, tu wzajemna, i znowu psyche ważniejsza się staje. Przecudowna sytuacja sprawdzająca siłę uczucia, wziąć całe zło świata na siebie, byle moja połówka nie cierpiała. Ale jak kochają oboje... nie ma zmiłuj. Nie dla was, śmiertelnicy, tkwiący w arenie praw ewolucji: fun, raj, niebo, czy jak tam nazwać akapit z dziełem tworzenia własnego, pozbawionego pogardy wszechświata. Butów nie da się schować. Zamknąć. Pierwsze słowo - pragnienie życia bez bólu.
    I można by tu jeszcze długo, autorko, analizować, interpretować, ale najważniejsze, że ta współczesna przypowieść, parabola (?) na długo zostanie w pamięci. Tragizm życia, tylko na chwilę uciec można. W przerwie między torturami: niewinność na boska, łąka i te sprawy. Zanim dopadnie real i wyrzuty sumienia.
    O walorach warsztatu nie warto mówić, treść spod jego dłuta oparta na wiedzy, w tym artefaktach kultury przygniata. Celująco.
  • Nachszon 02.11.2018
    Dziękuję ślicznie za bardzo ciekawą interpretację.
  • Aisak 31.10.2018
    Ogłaszam wszem i wobec, że roślina to nie yetti!
  • Gregor 31.10.2018
    Aisak to dla zmylenia przeciwnika. Całą noc pisała komentarz, aby brzmiał wiarygodnie. Nawet jest jeden
    lapsus autorko zamiast autorze
    bardzo sprytnie chce nas zmylić
    buhaahahah
  • akwamen 31.10.2018
    Gregor Uczy się, i dobrze, tak ma być hi, hi. :)
  • kalaallisut 10.12.2018
    Żyć...
    To wierzyć w miłość
    Co dnia,
    Wciąż z większą siłą,
    Jak ja,
    Dawać, w zamian nie chcąc nic.

    Wrócę tutaj :)
  • kalaallisut 10.12.2018
    Cztery żywioły, wolności, cztery etapy dojrzewania czlowieka przez jakie przechodzi ogień woda ziemia powietrze, ludzka droga, i w zależności jak od czterech pór roku mamy różne obuwia ochronne na stopy, tak sama czlowieka uczy się, dobiera obuwie odpowiednie w zależności od danej drogi, dojrzewa, stopa rośnie i potrzebuje kolejne nowe coraz to większe buty...

    Co ciekawe Esmeralda ma jeden z czerwonych bucików zawieszony na szyi i wierzy, że dopóki go ma i dopóki zachowa czystość pewnego dnia odnajdzie swoją matkę. Symbolizuje to jej dziecinność, naiwność, ale także niewinność.

    Bałagan w butach który zrobił złodziej interpretuje na dwa sposoby, poszukiwanie jakiś zagubionych bucików które symbolizują wiarę w miłość w ideal z dzieciństwa ale też jako parabola dla depresji, która wtargnęła w życie bohatera co dawno nie wychodził z domu, bo utracił sens wiarę chwilowo w ta miłość?
    7 dni na odnalezienie miłości jak 7 dni tworzenia świata tu świata miłości ...muszę kończyć na razie to tyle.
  • kalaallisut 10.12.2018
    Bałagan w butach i złodziej, może symbolizować zdradę, która mimo wszystko nie odebrała bohaterom miłości do siebie?
  • Canulas 10.12.2018
    Mówiłem, że magia. Obłędna magia. Teraz już uważam ten tekst za lepszy, ale tamten ma jednak większy sentyment.
  • kalaallisut 10.12.2018
    A jednak buty i matka

    "– A wiesz? – usłyszał nagle z martwej przeszłości głos matki – że twoim pierwszym słowem nie było słowo mama ani tata, ale buty?"
  • kalaallisut 10.12.2018
    Canulas nie wiem który lepszy hmm oba porąbane jak lubię :))))z różnymi aluzjami też jak lubię...
  • kalaallisut 10.12.2018
    Poszukiwanie własnej wolności drogi, by na końcu nie pragnąc już tego a tylko siebie nawzajem miłości
  • kalaallisut 10.12.2018
    Co ciekawe niemowlęta jeszcze nie potrafią a już je rwie do pozycji pionowej, potem do chodzenia, do badania świata mali odkrywcy, i my dorośli też mali odkrywcy świata i pełna garderobą różnych doświadczeń i butów.

    Ja np jako niemowlę podobno tak się rwalam, że siedzieć nie potrafiłam a stać tak ;)
  • kalaallisut 10.12.2018
    Hmm ta szafka która robiła porządek symbol równowagi poukładania wszystkiego w życiu stablizacja i złodziej (jakieś wydarzenie, lub depresja) który wprowadza nieład, chwilowe zagubienienie... A może on szukał jakieś konkretnej pary butów na daną okazję i ich nie znalazł? Może szukał tego czerwonego bucika Esmeraldy?
  • kalaallisut 10.12.2018
    Symbol dojrzewającej miłości :)
  • Nachszon 02.01.2019
    kalaallisut Nie ma lepszej nagrody dla autora jak wiedza, że tekst pobudził Odbiorcę do myślenia. Jesteś więc moją radością, podobnie jak reszta tych, którym tekstem sprawiłem intelektualną lub emocjonalną przyjemność. Dziękuję serdecznie.
  • pkropka 01.02.2019
    Cieszę się, że Canulas mnie tu przywiódł. Tekst niesamowity, wielowątkowy i wieloznaczeniowy. Widzę, że nie tylko dla mnie ;)
    Wywołał we mnie wiele bardzo różnych rozważań. Podziwiam, niby literki, niby zdania, a ukrywasz w nich całe morze myśli.
    Podoba mi się też to, jak wciągasz swoją opowieścią. Ledwo zaczęłam, a poczułam jak powoli tonę.
  • Nachszon 03.02.2019
    pkropka, Kiepski z Canulasa diabeł, skoro odesłał Cię do innego piekła, zamiast zatrzymać w swoim, tym bardziej, że jego piekło jest o niebo lepsze. Moje piekło to taka wycieczka, gdzie przewodnik staje i mówi:
    - A tu są proszę państwa bramy i mury piekła. Możecie podejść i podłsuchać, ale niestety nie mamy możliwości wejścia.
    Canulas prowadzi do wnętrza i robi to mistrzowsko. Moje opowiadanko, które również uważałem za całkiem niezłą rzecz, wypada blado przy tamtym. A właściwie, mówiąc wprost i bez ogródek, widać miernotę mojego "dzieła". Piekło Canulasa to literatura, moje to szkolna czytanka, a niestety szkolna poprawność nie gwarantuje jeszcze literackiej jakości. Czy się tym przejąłem? Na pewno tak, ale raczej z uśmiechem przyprawionym odrobiną zawiści i zazdrości.
    Jednak lubię wiedzieć i gdy zdobywam wiedzę, staję się (po)tworem pozbawionym emocji i skrupułów. Zastanowiłem się więc, dlaczego ja nie mogłem tak napisać. I doszedłem do wniosku, że główny klucz tkwi w języku. Język Cana jest plastyczny jak modelina, wedrze się w każde wnętrze, mój język jest ubogi z prostymi, niewyszukanymi środkami stylistycznymi. U Cana dochodzą jeszcze świetnie wkomponowane elementy erudycyjne. Nie bez znaczenia oczywiście są takie rzeczy jak talent i zdolności. Can je rozwija w kontekście literatury, ja nie. Piszę raz na jakiś czas i jest to zajęcie kompletnie oboczne.
    Moje piekło jest nieporównywalnie słabsze od piekła Cana, ale było pierwsze. Prawidłowy rozwój ewolucyjny jest wtedy, gdy to, co było pierwsze jest słabsze od tego, co następuje po tym w obrębie jednej kategorii (termin w tym kontekście bezpieczniejszy niż rodzaj czy gatunek). Czyli wszystko jest ok.
    A ponieważ Kropeczko najpierw przeczytałaś Cana, a potem mnie i mimo wszystko obdarzyłaś tekst niezwykle życzliwym komentarzem, to za to dziękuję Ci podwójnie i w dowód wdzięczności zamykam Cię w swoim kotle na wieki. Pokrywa opadła. Kłap!:)
  • pkropka 03.02.2019
    Podoba mi się stwierdzenie, że czyjeś "piekło jest o niebo lepsze". Brzmi prawdziwie i życiowo. A w życiu nie wolno porównywać swojego cierpienia z czyimś, każdy ma inny punkt odniesienia. Tak samo z tekstami, każdy ma inny język, inny sposób wyrażania myśli. Mnie oba piekła poruszyły, oba wywołały emocje i oba uważam za świetne.
    Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że dostrzegłam w waszych tekstach zupełnie różne rzeczy. Dla mnie oznacza to, że nie mam żadnej bazy, żeby postawić je obok siebie.
    Szkoda tylko, że wykasowałeś :(

    Mam nadzieję, że będzie mi miło w Twoim kotle. Nie tak, jak to opisywałeś, za taki dziękuję bardzo. ;)
  • Canulas 03.02.2019
    Nachszon, ej no, miłe to, ale tak jak z reguły jestem bezczelnie wyszczekany, tak teraz mam kompletnie zamkniętą mordę. I to na dwadzieścia trzy spusty. Jest mi smutno i dziwnie. Taka kombinacja nie jest u mnie częsta.
  • Nachszon 04.02.2019
    Nie rób scen Canulas. Wszystko jest ok i prawidłowo.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania