Rysa na szkle

Tak …. Dokładnie pamiętam ten dzień, chociaż minęło już osiem lat. Osiem cudownych lat razem z R. Tyle wspólnych przeżyć, problemów, radości. Bardzo często wracam do tamtych wspomnień… Mimo wszystko nadal jest między nami to samo uczucie, które odkryliśmy w sobie podczas pierwszego spotkania.

 

Za nami czas pierwszych uniesień, kłótni, okres narzeczeństwa, w końcu ślub. Nasz wymarzony dzień, zaplanowany każdy szczegół, było idealnie. Podróż poślubna do miasta zakochanych. Wszystko jak w bajce. Nadszedł w końcu czas, aby pomyśleć o dzieciach. Marzymy o nich oboje, chcemy wybudować dla Nas i naszych dzieci piękny, pełen ciepła i miłości dom. Mamy wszystko, czego Nam trzeba…. no prawie wszystko. Brakuje najważniejszego.

 

Rzeczywistość jednak okazała się trudniejsza niż nam się wydawało. Nie wszystko w życiu da się zaplanować. Miesiące nieudanych prób, rozczarowań. Nacisk ze strony rodziców, otoczenia. Ja nie potrafię, a może nie chcę otwarcie mówić o swoich problemach. Chcę sama się z nimi uporać. Nie potrafię się przyznać, że coś mi w życiu nie wychodzi. Nie chcę litości, dobrych rad, spojrzeń pełnych współczucia. R. bardzo mnie wspiera, przechodzi razem ze mną przez wszystkie badania. Kolejne wyniki wskazują na to, że wszystko jest w porządku. Jesteśmy zdrowi. Gdzie leży więc przyczyna niepowodzeń? Może psychika. Podobno, gdy za bardzo się czegoś chce, to nie wychodzi. Nikt nie jest w stanie zrozumieć co czuje kobieta, która pragnie mieć dziecko, a nie jest w stanie tego osiągnąć. Przecież to takie naturalne, proste. Co w tym trudnego? Pytania w stylu: Na co Wy jeszcze czekacie? Są bardzo przykre. Bolą.

 

**********************

 

Życie pisze różne scenariusze. Nie zawsze jest tak jak byśmy tego chcieli. Mam wrażenie, że wszyscy wokół zachodzą w ciążę udzielając dobrych rad, że i na nas już pora. Odcinam się powoli od otoczenia. Nie mam siły udawać, że nic się nie dzieje. Mówić, że nie spieszy nam się, udawać, że chcemy nacieszyć się sobą, mamy jeszcze czas. Nie mam siły kłamać. A może już nie chcę? Najgorsze jest to, że wiele osób nie docenia daru jakim jest dziecko. Widzę na co dzień, jak matka traktuje własne dzieci, tak jakby były dla niej wyłącznie ciężarem. Nie wie jakie ma szczęście, że są osoby, które oddały by wszystko żeby być na jej miejscu.

 

**************************

R. jest cudowny. Kocha mnie, wydaje mi się, że jest między Nami coraz silniejsza więź. Problemy zbliżają Nas, zamiast dzielić. Czasem wydaje mi się, że wszystko się ułoży i będzie tak jak powinno być.

 

*****************************

 

Minęły dwa lata. Dopiero. A ja czuje jakby to była wieczność. Nadszedł w końcu czas, gdy mówię sobie dość. Już nie zależy mi tak jak przedtem. Będzie co ma być. Widocznie los chce inaczej. Mamy siebie, jestem za to wdzięczna i nie powinnam oczekiwać, że wszystko będzie idealnie. Wokół jest tyle samotnych osób, które nie mają tak wielkiego wsparcia i miłości jaką ja mam. Spotykając kilka lat temu - w ten ciepły majowy wieczór - mojego R. nie myślałam, że spotka mnie tak wielka miłość. Jedna na całe życie. Nasze dzieci były by dopełnieniem tego pięknego uczucia. Miały by wspaniałe dzieciństwo. Wiem to na pewno. Być może los się jeszcze do Nas uśmiechnie… tak samo niepodziewanie jak wtedy… w maju. Dziękuję Bogu za to co mam, za to że mam Ciebie, mój R.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania