Rzeka Ludzkich Dusz
RZEKA DUSZ
Autor: Michael Postma
Pośrodku mrocznego, ciemnego lasu płynie rzeka ludzkich dusz.
Smutek i żal są tu nieuniknione.
Zło owija swe zimne dłonie wokół mojej szyi.
Każdy oddech staje się cięższy, jakby powietrze było spleśniałą watą — lepką, martwą, cuchnącą starymi wspomnieniami, których nikt nie chciał pamiętać.
Nie wiem, jak tu trafiłem.
Ten las nie wygląda jak zwykłe miejsce.
Pnie drzew wiją się w górę jak kraty odwróconej klatki, a korony gałęzi szepczą językiem, którego nie rozumiem.
Krzyczą — ale bez dźwięku.
Słońce nigdy się tu nie pojawia.
Księżyc od dawna przestał być realny.
Jest tylko czerń, głęboka jak zapomnienie.
W tej bezdennej ciemności majaczył dom.
Stał pośrodku pustki, jak wyrwana z niej cząstka, która zapomniała, że już nie żyje.
Z zewnątrz wyglądał jak ruina: dach zapadnięty w sobie, drzwi zardzewiałe i nadgniłe, okna zabite deskami.
A jednak coś mnie do niego przyciągało.
Nie ciekawość. Nie strach.
Coś bardziej pierwotnego.
Głód odpowiedzi, których sam się boję.
Wszedłem.
W środku... zamilkłem.
Nie byłem już w tym świecie.
Tapicerowane ściany w barwach burgunda i smutnego złota otulały mnie jak wnętrze jakiegoś zapomnianego snu.
Świece unosiły się w powietrzu, nie topniejąc, rzucając cienie, które tańczyły bez dźwięku.
Powietrze pachniało starym winem, kurzem miłości i palonym pergaminem.
Pod stopami nie było podłogi — tylko miękki, głęboki dywan, który zdawał się wciągać moje kroki jakby chciał, bym został tu na zawsze.
Ale najważniejszy był korytarz.
Wąski, zbyt wąski dla dwóch osób.
Jakby stworzono go dla jednego ciała na raz.
Jakby dla mnie.
Ciągnął się daleko, dalej, niż pozwalała przestrzeń tego domu.
Na jego końcu majaczyły drzwi — ciemniejsze niż reszta.
Drzwi, których nie było w architekturze tego świata.
Zrobiłem krok.
Każdy kolejny zdawał się być odbiciem poprzedniego, jakby czas cofał się i zapętlał wokół mnie.
Szmer.
Szepty zza ścian.
Słowa bez języka.
Imiona, których nie pamiętam, choć czułem, że kiedyś były moje.
Nie mogłem już zawrócić.
Korytarz się zamknął.
Za mną — tylko ściana.
Z przodu — drzwi.
Z jednej strony przeszłość, której nie rozumiem.
Z drugiej — przyszłość, której się boję.
Chwyciłem klamkę.
I wtedy zrozumiałem:
Ta rzeka płynąca przez las…
To nie rzeka dusz.
To ja nią jestem.
---
Komentarze (1)
a z kranu ciekła "mokra woda"
Dusz to niematerialny element człowieka, więc po ch... pisać, ze "ludzkich"?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania