Rzeka od lewej strony mostu

Zygmunt Jan Prusiński

 

RZEKA OD LEWEJ STRONY MOSTU

 

Starannie przygotowany

zaduszny dzień

który nie zmuszał do niczego

po prostu iść

tam gdzie rzeczna modlitwa

ma swe walory -

tylko malować gdybym umiał.

 

Ktoś ładnie ją nazwał -

Mała Ina

jakże mnie poruszyła

natura potrafi stworzyć nastrój

i pobudzić do życia

skosztować jesienne owoce

wydłubać myśl z kory

wprowadzić do wiersza

zakrztusić się z wrażenia

to co zobaczyłem

a jestem spostrzegawczy.

 

Ta Ina w górnych partiach

zwężała swe biodra

sporo zakrętów -

czułem się otwarty

do otwartości

opowiadałem jej o tobie

że jesteś w Wenecji

że jutro wracasz

po dziesięciu dniach nieobecności

ale i tak ogłaszam cię w wierszach

jak mnie kochasz

że w styczniu minie trzy lata

dokładnie 7 stycznia

w dzień imienin Lucjana

mego ojca.

 

Kronika życia w wierszach ma sens

zwiastun początku i końca

jak drzewa na wiosnę i jesienią

a ty Ino pomiędzy nimi

płyniesz leniwie bez końca

starannie przekazując gościnę.

 

Dziękuję za te godziny z tobą spędzone.

 

Wiersz z książki "Jedenaście imion sióstr"

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania