rzęsy
patrzę w sufit a widzę dno
odbite odbicia
światło zbliża się do ust
lustra śnią bezsennie
gdy karty topią się na stole
zbyt dużo żeby odejść
przeraźliwie mało
próżność wśród kalek powiela
ułomności
krojenie chleba
obraca ziemię do słońca
patrzę w sufit a widzę dno
odbite odbicia
światło zbliża się do ust
lustra śnią bezsennie
gdy karty topią się na stole
zbyt dużo żeby odejść
przeraźliwie mało
próżność wśród kalek powiela
ułomności
krojenie chleba
obraca ziemię do słońca
Komentarze (7)
Dziś szłam taką drogą w polu, z samego rana... słońce świeciło, takie poranne totalnie... rzucało się na pola i drzewa i sam fakt tego, że się szło, czując słońce na twarzy i widząc całą gamę kolorów... piękna sprawa. Było w tym coś magicznego.
Wierzę więc, że może być coś magicznego w krojeniu chleba rano :)
Za prosty jestem na tak karkołomne metafory od czapy, bo jeszcze jakąś wielopiętrowe wytłumaczenie bym dorobił do tej drugiej, tylko po cholerę wielopiętrowe tłumaczenia dla rzeczy prostych?
Chleb odwraca ziemię do słońca, do prostoty, do siania , do zbierania i do dzielenia się ;-)
ale jak tam sobie chcesz :-) ;-)
Przykro mi.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania