sacrum
uświęciłeś mój dom swoją obecnością
puste dotąd pokoje wypełniłeś gwarem
(nie ma na ziemi piękniejszego dźwięku)
wydarłeś ze snu i rzuciłeś w świat
karuzel śmiechu i gonitw po piasku
odkąd przyszedłeś ustanawiasz prawa
tupnięciem nogą
skinieniem palca
***
to ty nauczyłeś mnie
że prawdziwie bać się należy tylko
rozbitych kolan
siniaków na czole
to ty nauczyłeś mnie mówić
z miłością do tych
którzy nienawidzą
to ty nauczyłeś mnie słuchać
i odpowiadać
z wyrozumiałą mądrością
chociaż czasem ciążą
czuwaniem zmęczone powieki
nie zamknę ich
dopóki nie zaśniesz
Komentarze (21)
Pozdrawiam.
Możliwe też, że jeszcze kiedyś przeredaguję. Dziękuję za obecność :)
wypełniłeś...
wydarłeś...
przyszedłeś....
nauczyłeś .....itp/itd
Czasowniki w tej samej formie malują tekst jako wyliczankę, a to nie zdobi wiersza.
Ponadto, piszesz :" karuzel śmiechu", winno być "karuzela śmiechu".
Moim zdaniem wymaga korekty.
Nie oceniam.
"wydarłeś ze snu i rzuciłeś w świat/ karuzel śmiechu i gonitw po piasku". Szanuję Twoją opinię, ale akurat z tym się nie mogę zgodzić - taki był zamysł, żeby w wierszu pojawiła się wyliczanka, która ma brzmieć trochę jak modlitwa. Może monotonna, może nudna, ale i takie bywają modlitwy :)
Dziękuję za podzielenie się myślami.
Yyyyy może to jest pierwszy radosny wiersz, jaki u Ciebie czytam... Tak?
Pozdrawiam
Pozdrawiam :)
Zapraszam zatem serdecznie w swe skromne progi :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania