Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Sadystyczna i podła Natalia – gdy jej pies cierpi…

Babcia kupiła kiedyś psa. Wabił się Murzyn. Był czarny jak smoła. Bardzo miło wspominam chwile, gdy pies bawił się ze mną w ogrodzie. Rzucałam w jego stronę patyk. Sprytny zwierz podbiegał do niego, chwytał zębami i przynosił kładąc mi pod nogi. Merdał przy tym ogonem i szczekał zadowolony. Pewnego letniego dnia, gdy miałam na torcie urodzinowym piętnaście świeczek, rzuciłam za daleko patyk. Przeleciał przez ogrodzenie i upadł na drogę. Murzyn jak kangur przeskoczył płot i wbiegł na jezdnię. Nagle usłyszałam pisk opon, skowyt psa i odgłos upadającego ciała. Wybiegłam z przerażeniem na ulicę. Zamarłam. Ukochany pupilek leżał na drodze w kałuży krwi. Kierowca pojazdu był w szoku. Nie dowierzał, co się stało. Podbiegłam do rannego psa, który jeszcze oddychał. W oczach widać było strach i ból. Nie umiał ruszać tylnymi łapami i cierpiał. Z nozdrzy i rany na karku sączyła się ciemna krew. Jedną z przednich łap miał złamaną. Było to złamanie otwarte. Druga łapa została zmasakrowana. To cud, że nie oderwała się od ciała pod wpływem siły uderzenia z autem. Gdy patrzyłam na konającego Murzyna poczułam nagłe podniecenie. Było mi przyjemnie. Może jestem zboczona, ale widok konającego zwierzęcia sprawił mi radość. Te niezdrowe podniety przerwała mi zaniepokojona babcia.

- Natalio! Co się stało? - słyszałam wołanie podenerwowanej babci.

Murzyn zdechł z wykrwawienia. „Wspaniały” prezent na piętnaste urodziny. Nastała noc. Cud się stał, bo zasnęłam. Nie miałam sennych koszmarów. Obudziłam się rano, gdy Murzyn polizał mnie po twarzy. Zaskoczona stwierdziłam, że dzisiaj są moje urodziny i pies wciąż żyje. To był tylko zły sen, ale bardzo realistyczny. Wstałam. Wzięłam prysznic i zakradłam się do kuchni babci, gdzie w lodówce czekał na mnie urodzinowy tort. Musiałam go pokroić. Wyjęłam z szuflady długi nóż i w tym momencie wskoczył na mnie Murzyn. Niechcący wbiłam ostrze w brzuch psa, aż po sam koniec rękojeści. Upadł na kuchenną podłogę i z rozciętego brzucha na zewnątrz wyleciały jelita. Wszędzie była krew. Znowu poczułam ten żar w środku. Zupełnie tak samo jak w wczorajszym śnie. Podnieciłam się, gdy pupilek leżał w kałuży czerwonej posoki. Pod wieczór położyłam się spać. Obudził mnie rano po raz kolejny mój pies. W kalendarzu zakreślona data – moje piętnaste urodziny. Okazało się, że przeżywam ciągle ten sam dzień. Tak jak w filmie „Dzień świstaka”. Czas zatrzymał się w miejscu. To jakaś pętla czasowa. Tylko ja wiem, co stanie się. Mogłam zmienić bieg wydarzeń i nie uśmiercać niewinne zwierzę, ale jego konanie i śmierć w agonii były przyjemne. Wiem, że jestem podła. Codziennie zabijałam psa na różne sposoby. Jego cierpienie i patrzenie, gdy zdycha ekscytowały mnie. Nie mogłam powstrzymać się. Może kiedyś zrozumiem, że już czas by to zakończyć.

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • zsrrknight 2 tygodnie temu
    ujdzie, ale szkoda, że jednak tak sztywno napisane... Można by jednak pokazać te emocje, zamiast opisywać i wzbogacić też opisy, skoro ma to być horror. Bo na przykład "Jedną z przednich łap miał złamaną. Było to złamanie otwarte." brzmi dużo gorzej niż, nie wiem, "jego łapa była tak pogruchotana, że nie przypominała już łapy - była to w zasadzie krwawa miazga, kawał zmiażdżonego, ociekającego krwią mięcha, z którego wystawały odłamki kości".
    Pozdrawiam
  • Vampire Fangs 2 tygodnie temu
    Utwór napisałem kiedyś i postanowiłem go dzisiaj odświeżyć i zmodyfikować. Nic w nim nie zmienię, bo bardziej interesujące jest pokazanie podłości i zboczenia Natalii, niż BARDZIEJ krwawe opisy śmierci jej psa.
  • Rubinowy 2 tygodnie temu
    Murzyn zdechł z wykrwawienia - aktywiści poprawności politycznej zgrzytają zębami :)

    Trochę drętwe całościowo

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania