Poprzednie częściSailor Moon: Przyłapana Ami

Sailor Moon Story: Serena i Kajtek cz. 2

— I jak się z tego wytłumaczycie, dziewczyny? — Minako trzymała mnie mocno. Nie zaprzeczę, że parę razy jej uciekłam, kiedy zostałam na czymś przyłapana (razem z Hotaru), ale teraz mi się nie chciało. Już i tak zrobiła mi wykład na miejscu. Chyba brakuje jej tego bycia idolką i nadal ma parcie na szkło, bo jakoś nie przestała, kiedy ludzie zeszli się na widowisko (ile razy widzieliście, jak Strażniczka Królowej opieprza księżniczkę?)

Otworzyła drzwi. Mama siedziała za biurkiem. Minako stanęła obok niej, a my usiadłyśmy naprzeciwko. Hotaru miała taką minę, że po raz pierwszy chyba nie wiedziała, co powiedzieć. Wyjątkowo to ona była pomysłodawczynią tej ucieczki, co bardzo mnie cieszyło. Tym bardziej, że chodziło o chłopaka! <3

— Że Serena robi takie rzeczy, to rozumiem, ale ty, Hotaru? — Mama popatrzyła w jej kierunku ze zdziwieniem.

— Daj spokój, nie pierwszy raz razem uciekamy — Machnęłam ręką i specjalnie założyłam nogi na stół — wiesz o tym.

— Ale tym razem to był mój pomysł — wtrąciła się Hotaru.

— No proszę, nawet ją przekabaciłaś? — Mina nie mogła powstrzymać od komentarza.

— A ty co? Baba bez bolca dostaje p*******a, hę? — odpyskowałam. Akurat przypadku Minako była to prawda.

— SERENA!! Rozumiem, że musicie się wyszaleć — zaczęła mama — ale nie w czasie lekcji! Jak wy traktujecie swoich nauczycieli?! Serena w przyszłości zajmiesz MOJE MIEJSCE!

— No szkoda, że nikt mnie nie zapytał. Nie jestem Sailor Venus, aby być niewolniczką przeznaczenia.

Specjalnie to powiedziałam. Wszystkie przyjaciółki babci zostały jej wiernymi strażniczkami, ale Minako miała na tym punkcie obsesję. Moja mama podobnie, ale ja tak nie chciałam. Oczywiście, czułam "pragnienie", aby poddać się przeznaczeniu, ale kompletnie się z tym nie utożsamiałam. Zupełnie, jakby nie było, ale wgrane do systemu przez kogoś. Płynąca we mnie królewska krew tego chciała. Ja NIE. Moim marzeniem było podróżowanie, relacjonawanie tego na instagramie i rysowanie mangi. Babcia Serenity też miała instagrama, choć sama wolała wygłupiać się ze mną na Tik Toku. Strasznie za nią tęskniłam, od czasu, kiedy rozpłynęła się w powietrzu (dosłownie). Minako i mama gderały, że: "Królowej to nie przystoi" i że "Sprowadzam Babcię Serenity na złą drogę".

— Nie każ mi wracać do tej rozmowy, a ty Minako, również się uspokój.

— Ale to naprawdę był mój pomysł — przypomniała Hotaru.

— Ojciec i brat poszli cię szukać!

"Wątpię" — pomyślałam.

— Gdybyś nie trzymała mnie na smyczy, to by nie szukali.

— A ja cię niby na smyczy trzymam? — zapytała mama. — Możesz wychodzić prawie wszędzie. Tylko musisz powiedzieć gdzie idziesz i kiedy wrócisz. No i nie możesz wychodzić w czasie lekcji.

— Nie mam pięciu lat, aby mnie niańczyć. Drogę do domu znam, a ty mi ciągle trujesz, że mam być Królową. Szkoda, że nikt mnie nie zapytała czy ja chcę nią być

— Serena...

— Ta rozmowa nie ma sensu — Wstałam i wyszłam. Hotaru wyszła za mną. Byłam wystarczająco wkurzona, aby słuchać drugiego wykładu.

— Jeśli cię to pocieszy, to udało mi się umówić z Kacprem — powiedziała Hotaru.

— I bardzo dobrze — uśmiechnęłam się.

— Jutro po południu idziemy na spacer po parku! — Cieszyła się, jak mała dziewczynka.

— Dlatego rano wcześnie wstajesz i robimy cię na bóstwo.

 

*** Następnego dnia rano***

dostałam szlaban. Tylko ja, bo to "moja wina", ale co to za problem, kiedy ma się po babci magiczny długopis zmieniąjący wygląd? Jako Minako bez problemu opuściłam pałac. Sama. Hotaru wyszła wcześniej. Nawet nie wiedziała, że za nią pójdę.

Teraz siedziała z kolegą na ławce i jedli lody. Wybrałam dla niej białą sukienkę w kwiaty i słomkowy kapelusz. Obserwowałam ich z daleka, już pod inną postacią (aby nikt mnie nie poznał). Nie odpuściłabym sobie takiej okazji. Wyglądali tak słodziutko! <3 Trzymali się za rączki, a przez lornetkę widziałam nawet rumieniec na jej policzkach. Taki sam miała tylko wtedy, kiedy pierwszy raz szepnęła mi, że: "Z nim to nawet ten... tego... no... (rozejrzała się czy nikt nie patrzy i nachyliła mi się do ucha) chciałabym stracić dziewictwo". Na szczęście zapewniła mnie że na pierwszej randce tego nie zrobi. Nie wie, że ją teraz widzę, ale jest tak nie poradna w relacjach damsko — męskich, że trzeba ją pilnować. Wierzcie lub nie, ale przez wszystkie wcielenia się nawet nie całowała!

Nagle zaczęło się coś dziać. Oparła się o drzewo, a on się zbliżył i...pocałował ją! Serce niemal stanęło mi w piersi. To był krótki, ale czuły pocałunek. Odpowiedziała mu tym samym.

Już wiedziałam, że muszę ją dobrze przygotować do kolejnego kroku. Byłam już doświadczona w sprawach łóżkowych (gdyby mama wiedziała, co się z chłopakami wyprawiało to by mnie w pas cnoty na całe życie zakuła), ale Hotaru była w tym bardziej niż zielona.

W końcu wziął ją pod rękę i wrócili do spacerowania po parku. Śmiali się przy tym, jak dzieci. Nie słyszałam tylko o czym rozmawiali.

 

*** Wieczorem, w pokoju Sereny***

 

— I jak było?

— Bosko — rozmarzona Hotaru padła na łóżko. — Jest taki słodki, kiedy opowiada o swojej pracy w zoo, o badaniach kosmosu, że chce być astronautą... — opowiedziała mi o wszystkich jego planach. — A nawet mnie pocałował!

— Ale wiesz, że w sprawie seksu musisz wiedzieć kilka rzeczy? — zapytałam.

— Michiru mama wszystko mi powiedziała!

— To dlaczego zakrywasz twarz poduszką?

— Mówiła o okrasie, ciąży, antykoncepcji, chorobach wenerycznych... ale myślałam, że to będzie dla mnie tylko teoria, a nie że kiedyś z chłopakiem będę chciała...

— Już nie bądź taka cnotka! — zdjęłam jej poduszkę z twarzy. — Jesteś piękną dziewczyną i nie musisz się wstydzić swojego ciała, a jeśli chcesz — ściszyłam głos — to ci opowiem o swoich podbojach.

— Dawaj — ożywiła się. Zaczęłam opowiadać.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania