Salam ojejku
Jadę metrem, przysiada się Arab i tak wygodnie usadawia, że siada właściwie ciut na mnie. Odzywa się znajomy, choć prawie zapomniany dylemat. Czy to mi się aby nie wydaje? Co on, specjalnie taki rozepchany? Nie czuje, że jestem bardziej niż obok? I czemuż to tak? Wyczuł bezradność, dostrzegł ją? Może przesadzasz Michu. A może się boisz. No powiedz mu coś. Albo nie rób szopy. Nie znam niemieckiego, arabskiego, co mu powiem. To skurcz się, przeproś, że istniejesz. Zaniknij, jak kiedyś kiedyś. Pamiętasz kiedyś?
Pamiętam kiedyś i to, że mam blizny na nadgarstku, przebarwienia gdy zimno, od bezradności, kiedy ta przebiera się za gniew. Nie mówię nic, tylko masuję ten nadgarstek, może ciut demonstracyjnie, może ciut nie. I oto cud arabski, bo nacisk ustąpił, sąsiad odsunął się, dał żyć. Bez słów, bez spojrzeń.
Esperanto.
Komentarze (7)
Znam Arabów. Oni tak mają, że lubią bliskie kontakty.
BOOOM szaka laka!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania