SAMOTNOŚĆ
Kiedy Twoja dłoń stała się obca
Samotność chętnie mnie złapała za rękę
Bo taka jest dobra
Kiedy odrzucały mnie Twoje ramiona
Czułymi objęciami ciemności byłam obezwładniona
Każdą łzę czule z policzka ocierała
I coraz bardziej mnie pochłaniała
Nie ma już ciebie obok mnie
Za moimi plecami stoi chyba mój cień
Każdy dzień jest bez znaczenia
Bez uczucia i poczucia
Że coś jest ważne
Że coś jest warte
Życie warte…
Pustka w sercu
Pustka w duszy
Kto pomoże w tej katuszy?
Już nawet łza po policzku nie spływa
Już nie potrzebuje Twojego przytulenia
Czuje ostrze kosy na swoim gardle
Nie chcę być już dłużej w tej klatce
Chcę zapaść w głęboki sen
Niech się ten stan już zakończy
Komentarze (7)
To samo z pierwszymi literami wersów w wierszu białym.
Zrezygnowałbym z tych nielicznych rymów, albo uczyniłbym je bardziej nieoczywistymi,
np. "chowając" je gdzieś w środek wersu.
Zakończenie wolałbym takie:
już nawet łza po policzku nie spływa
już nie potrzebuję Twojego przytulenia
chcę poczuć chłód ostrza kosy
nie chcę być już dłużej w klatce
chcę zapaść w głęboki sen
To tak na szybko, "na brudno". Ale to Twój wiersz i Ty decydujesz...
miłość bez przyjaźni
to jak kanapka bez masła
zachwyt tylko ciałem
może wywołać demony
uczucie popłynie
nie tym nurtem
znalezienie marzeń myśli
w pieniącej się wodzie
nie jest łatwe
księżyc któregoś dnia
nie zaświeci
pogubimy drogę
słońce które budziło
nie znajdzie nas
miłość bez przyjaźni
krucha jest jak
tafla lodu na jeziorze
wczesną wiosną
...
Pozdrawiam serdecznie 5*
Miłego dnia
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania