Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Samotność oparta myslą
Często siedzę do późna, nie wiem czy to dobre,
Nie wiem czy to lubię, ale i tak akceptuje tą chwilę. Już przyzwyczaiłem się do samotności przez te lata spędzone samemu nigdy nie nauczyłem się kochać. Nawet nie potrafię kochać siebie. Niby mam znajomych z którymi często się spotykam i rozmawiam ale i tak czuję samotność. Gdy mam wokół siebie znajomych to i tak we wnętrzu mam pustkę której nie potrafię nigdy wypełnić. Nie wiem czy to problem z moim otoczeniem czy problem ze mną. Szukam miłości bo myślę że ona mi pomoże, ale z tego co widzę to nie potrafię nawet zadbać o siebie to jak mam to zrobić dla drugiej osoby. Wokół mnie widać wszędzie miłość za każdym razem w głowie mam myśli o tej jednej ze też chce. Ale nie potrafię, naprawdę pragnę aby być w prawdziwej miłości by mieć kogoś komu mogę zaufać i wypłakać się że wszystkich moich problemów których i tak nie dał bym rady wytłumaczyć. Gdy mym miał na ten moment porozmawiać z kimś o tym co mam w głowie to jedyną osobą którą bym wybrał był bym ja. To JA, ja to osoba która nie śmiała by się z moich myśli. Bo jako jedyna ma to wszystko nacodzień. Raz gdy próbowałem rozmawiać z pseudo przyjacielem, zamiast mnie wysłuchać na poważnie, zamieniał każde moje zdanie w żart. Od tego momentu nie mam zamiaru z nikim gadać o moich problemach. Zawsze myślę o tym co się może wydarzyć ale nigdy nie trzymam się planu bo zawsze pojawia się osoba która wszystko popsuje a tą osobą jestem ja sam. Sam jestem powodem moich wszystkich porażek, gdy bym tylko umiał być choć trochę odważniejszy. Tak na prawdę nie chce być sobą zawsze próbuje być kimś lepszym dla innych a nigdy nie myślę o sobie. Staram się aby każda osoba która mnie otacza i choć trochę dała coś co uszczęśliwiło mnie w moim krótkim choć brutalnym życiu, była szczęśliwa nawet moim kosztem. Dlaczego? Bo nie mam żadnego szacunku do siebie. Mówią mi że jestem za dobrym człowiekiem dla ludzi którzy nie zasługują na to. Ale muszę to robić by mieć kogoś kolwiek obok siebie. Ponieważ gdy stracą ludzi których znam nie wiem czy będzie jeszcze sens by istnieć na tym świecie. Czasami myślę o świecie beze mnie. Ale też myślę o świecie gdzie jestem w końcu szczęśliwy. Chce żyć w świecie gdzie budząc się nie miał myśli że muszę przeżyć znowu to samo gówno. Tylko chce życie gdzie budząc się rano pierwszą myślą było jaki ten świat jest piękny i pełny miłość. Oczywiście omijam kwestie gdzie ludzie umierają bo to jest sto procent zrozumiałe i nieuniknione każdy kiedyś umrze. Każdy już jest przyzwyczajony do śmierci ludzi czasami to przypadek a czasami wolą Boga. Ale samobójstwo to nie jest problem ze własnym sobą to jest problem całej społeczności która wyniszcza człowieka od środka. Kiedyś życie było prostsze, kiedyś największym problem była jedynka w szkole. Teraz? Teraz ludzie myślą czy ich dzień będzie chujowy czy po prostu zły. Według mnie na tym etapie życia nie ma czegoś takiego jak dobry dzień zawsze jest źle albo chujowo, czasami się trafi średni dzień ale to tylko na początku naszego życia gdy jeszcze nie wiedzieliśmy jak naprawdę działa ten świat. Mnie ciekawi czy jak idę wokół ludzi, to czy oni wszyscy są szczęśliwi ze swojego życia. Widzę wiele filmów gdzie pokazują chłopaka który siedzi uśmiechnięty wokół znajomych a gdy wraca do domu to całkowicie inny człowiek jak by cała jego energia zniknęła. Więc powiem w prost życie nie jest łatwe ale i tak warto żyć, może kiedyś będzie lepiej.MAM NADZIEJE.
Komentarze (3)
No i akapity rób
"akceptuje tą chwilę" -> "akceptuje tę chwilę"
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania