"Sandro" Wieczności
Czas - piasek złoty w wąskiej szklanej grudce,
Przesypuje się, niknie w dłoni śliskiej.
Dzień za dniem płynie, jak rzeka w podskokach,
Ginie w pomroce, w otchłani bez nazwisk.
Ucieka! - szepczą skrzydła białej muchy,
Ucieka! - w bruzdach marszczy się twarz starca.
Ucieka! - echem bije dźwięk łańcucha
Na wieży kościoła... Nim uderzy serce...
Lecz ponad piaskiem, co tak rwie się, pryska,
Jest Inna Rzeczywistość – nieruchoma, czysta.
To Wieczność czeka. Cicha. Niewzruszona.
Jak ocean ciszy, gdzie fala niczym nie chlusta.
Nie liczy minut, nie zna 'przed' i 'potem'.
To Dom bez ścian, gdzie Światłość nie gaśnie.
Ołtarz, gdzie Miłość jest wiecznym namiotem,
Gdzie każdy oddech w hymn przemienia się właśnie.
O, śmiertelności, ty kurz na mym bucie!
O, doczesności, ty przystanku tak marny!
Czemu się lękać, że dni twoje szybko płyną?
Gdy Czeka Port, bezpieczny i jakże ofiarny.
Niech dzwon rozdzwoni godzinę ostatnią,
Niech piasek ziarnko ostatnie tu odmierzy.
'Oto stoję, Panie, u Twego progu -
Czas uciekł.
Wieczność... ...
Wieczność już czeka w swej świeżej,
Wiecznej jutrzence.'
W Twym Świetle, o Boże,
Gdzie 'teraz' i 'zawsze' to jedno i tożsame.
Gdzie łzy obetrą święci Aniołowie,
A 'Amen' brzmi - nieśmiertelne, niezłomne.
|
"Sandro" to po włosku "piasek", a w tym wierszu nawiązuje do klepsydry (zegara piaskowego), który jest centralnym symbolem ulotności czasu. Chciałem, by tytuł brzmiał trochę jak stara, sakralna pieśń (np. Dies Irae, Lauda Sion), a jednocześnie sugerował coś delikatnego i przemijającego - stąd włoska lekkość.
|
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania