SasuSaku 1 - według Hideki
Wkurzona Sakura wyszła z lokalu, przy okazji kopiąc bliski śmietnik.
Kolejna randka w ciemno, zaaranżowana przez jej przyjaciółkę okazała się totalnym nieporozumieniem.
Miał być wysoki niebieskooki szatyn... No i w zasadzie te dwie ostatnie rzeczy się zgadzały (koloru włosów raczej nie mogła określić, gdyż mężczyzna był łysy, ale kto wie – może to blondyn...), jednak jeśli dla kogoś metr siedemdziesiąt pięć u chłopaka to dużo, to ona nie ma pytań...
W każdym razie Sakura po raz kolejny wyszła ze spotkania rozczarowana nową znajomością.
Nie to, żeby szukała sobie chłopaka na siłę. Po prostu jej przyjaciółka, Hinata, uporczywie chce, żeby Sakura najnormalniej w świecie zaczynała się z kimś spotykać. Po pierwsze Hinata od kilku miesięcy ma chłopaka i wie, że kiedy Sakura z nimi wychodzi, czuje się jak piąte koło u wozu, a po drugie – myśli, że jeśli miałaby chłopaka otworzyłaby się na ludzi, bo, cóż... nie bardzo za nimi przepada.
Tym razem, po raz kolejny zresztą, się nie udało.
Mało tego, że informacje, jakie o sobie podał, były błędne, to jeszcze był prawdziwym nudziarzem. Kto normalny na randce (nawet tej w ciemno) gada o swoich wysokich stopniach w szkole?!
Kiedy Sakura poczuła gęsią skórkę, założyła ręce na piersi i zaczęła mocno pocierać swoje ramiona.
No tak – myśląc, że to naprawdę będzie udana znajomość, założyła na siebie czarną sukienkę do połowy ud i tego samego koloru koturny. Nie przewidziała, że chłopak tak ją zanudzi, iż prześpi się kilkadziesiąt minut... Poza tym w wiadomościach wspominał Hinacie o swoim super aucie, które – jak się okazało – nie posiada.
Idąc przez ciemną uliczkę, oświetloną tylko latarniami, usłyszała obok siebie dźwięk motoru. Spojrzała w stronę ulicy i zobaczyła ciemnowłosego chłopaka, który uśmiechał się do niej.
– Może potrzebujesz ślicznotko podwózki? – spytał Sasuke, pokazując swoje białe i równe zęby.
– Nie, dziękuję – odpowiedziała grzecznie, idąc dalej.
Chłopak jednak nie chciał dać za wygraną.
– Może jednak? – Zaśmiał się szczerze. – Przecież widzę, że ci jest zimno. Poza tym jest późno i może ci się stać krzywda.
A mam pewność, że ty mi jej nie zrobisz? – spytała się w duchu.
– Nie – odpowiedziała ostro. – Naprawdę sobie poradzę.
Nie skomentował, a dziewczyna cieszyła się, że nie będzie naciskał.
Miał rację – było jej zimno... potwornie zimno, ale nie jest na tyle głupia, żeby wsiąść nieznajomemu mężczyźnie na motor, którym wywiezie ją, Bóg wie, gdzie.
Mimo iż żadne z nich się nie odzywało, on ciągle jechał obok niej po ulicy.
Ponownie spojrzała w jego stronę i zatrzymała się, przechylając głowę na bok.
– Masz zamiar za mną jechać pod sam dom? – spytała, wyraźnie zirytowana zachowaniem Sasuke.
Nie odezwał się.
Puścił jej oczko i, patrząc czy ulica jest wolna, zawrócił. Sakura potrząsnęła głową i ruszyła dalej.
Cieszyła się, że przynajmniej już nie pada, bo kiedy była jeszcze z chłopakiem w kawiarni, lało jak cebra.
Przechodząc obok kałuży, ponownie usłyszała nadciągający dźwięk motoru. Nie zdążyła się w pełni obrócić, gdy cała była w wodzie.
– Czyś ty oszalał?! – krzyknęła na niego, wymachując rękami. – Jest zimno, a ja mam jeszcze spory kawał do domu! Jutro na bank będę chora – jęknęła i zaczęła kręcić głową, wiedząc, że nagle jej to nie wyschnie.
– Dlatego – zaczął, rozbawiony jej reakcją – proponuję ci podwózkę. Za darmo – dodał i ponownie puścił jej oczko.
Zagotowała się w środku.
A więc zrobiłeś to specjalnie, tak? – pomyślała.
– Mam lepszy pomysł – powiedziała, robiąc w jego stronę krok. – Ty pojedziesz w swoją stronę, a mnie zostawisz w spokoju.
– Będziesz chora.
– Nie pierwszy i nie ostatni raz. Miło było poznać – dodał i ruszyła przed siebie.
– Mnie również! Do zobaczenia, ślicznotko! – krzyknął i pojechał w drugą stronę. Dziewczyna miała nadzieję, że tym razem już nie wróci.
Komentarze (41)
Poza tym można po prostu powiedzieć, że nie zgadzasz się z tym, co mówi, a nie rozwijać tę dyskusję w ciętą wymianę zdań, która nie doprowadzi do niczego konstruktywnego, poza kolejną (wybacz słowo) gównoburzą na opowi...
To jest CZYJAŚ opinia, nie twoja, tylko KOGOŚ, INNEJ osoby.
Co cię to właściwie obchodzi?
To jest nadal cudza opinia, tobie może się ona nie podobać, masz do tego pełne prawo.
Moje podejście względem jakiejkolwiek krytyki i innych sposobów w jaki ludzie wyrażają swoje zdanie jest banalnie proste. Nauczyłam się akceptować opinie innych ludzi, każdą bez wyjątku i unikam sytuacji w których cudze widzimisię bardziej by mnie obeszło.
To jest bardzo proste, serio.
Nie zmienisz świata XD
PS. Wiem o co ci chodzi i nie tłumacz tego kolejny raz, nie jestem głupia.
Dobranoc.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania