Scenariusz teatralny

- Miasto upada, nie jest mi dane wiele czasu. Boże, to straszne, powiadam straszne. Noty dla potomności. Historia wojny, obrony grodu. Zapisywać, jak następuje: ( nerwowy śmiech) przyzwyczajonym do luksusów… nie, mości władco, tym razem musi król notować sam…

Od czego by tu….

(król pisze)

- Ja król Zbigniew IV, z łaski Bogów wyniesiony na owo zaszczytne stanowisko zmuszonym z wielką żałością napisać: miasto pada, nie dane nam ujrzeć blasku jutrzenki. Siły nieprzyjaciela jak następuje:

Ponad 700 wojów, wyliczono

10 dział ciężkich

Na oko 200 konnych

Mniej niż 600 łuczników

Moje siły liczyły sobie dokładnie 548 zbrojnych, wyszkolonych, twardych, chłopów, dziś zostało nie więcej niż 150, na murach stało 300 łuczników, ostało się 3 przerażonych, w danym momencie leżą w szpitalu cierpiąc na obłęd. Tylu honorowych mężów zginęło…

 

Co to? (król obraca się wodząc wzrokiem po komnacie) obłędu od tego dostaje. Czegom się spodziewał? Chyba skrytobójcy czającego się za plecami… Prawda to, szalony jestem, rozmawiam sam z sobą ( krótki, nerwowy śmiech) Kontynuując:

 

(król kontynuuje pisanie)

Wojaczka jest to straszna żecz. Tysiące ludzi zabijających się o sprawy, których nie rozumieją, nie starają się nawet zrozumieć. Tysiące istnień. Najgorsze, że obejmuje nie tylko wojaków i dostojników, lecz także białogłowy, niewinne dzieci, starców, bogu ducha winne konie, psy tropiące. Wojny o pieniądze, o glebę… (sarkastyczny śmiech) Nie mogę poddać grodu… zrobiłbym to, jeżeli tylko możnaby w ten sposób ocalić niewinne istnienia. Lecz plemię która nas napada znane jest ze swej brutalności… Nadzieja jedna w bogu, lecz nadziei zaczyna brakować. PrzedWczoraj straciliśmy najbardziej wysuniętą na północ wartownie. Wczoraj wdarli się do prawego skrzydła. Jak tak dalej pójdzie nie przetrwamy ni tygodnia. Zaczyna nam brakować pożywienia i wody. Lud podnosi wielki rwetes. Nie mogę im już więcej dać, sam jem tyle ile potrzebuje by przeżyć. Musimy zacho..

 

(nagle król wstaje. Usłyszam wrzask, szambelan krzyczy mu zza sceny, że miasto upadło)

Macie uratować tyle ludzi ile to możliwe. To koniec mojego świętego grodu.

- Co? Mam uciec?... nie, król jest jak kapitan, gdy jest honorowy ginie razem ze swoim zamkiem.. tfu znaczy statkiem… Nie poddam się bez walki. Jaki pożytek jest z króla, któremu zabrano stolicę? Jaki jest pożytek z króla, który jak ostatni łachmyta lub przestępca ucieka ,gdy nastają na jego życie? Jaki jest pożytek z króla, który ginie bez honoru w sercu, bez walki i bez krwi na ostrzu, nie broniąc swojego ludu? Ano żaden. Taki król to zwyczajny tchórz i łajdak. Cóż bym powiedział moim przodkom tam, w edenie, w boskim ogrodzie? Wyśmiali by mnie, alibo trafiłbym do piekła za zachowanie godne bandyty.

( król wyciąga szable i żuca się w wir walki)

Narrator:

I tak oto mężny król mając 60 wiosen na karku zginął w walce. Lecz przed śmiercią zabił 20 nieprzyjaciół, ranił co najmniej 80, wpadł w furię walki. Po tym szlachetnym czynie dosięgła go ręka śmierci w osobie jego wiernego sługi, który sądząc, że miasto się podda chciał kupić sobie życie tym psim czynem. Zadał królowi ranę od tyłu, ze strony z której władca nie spodziewał się ataku. Wojsko mędrca zaś otrzymało nową siłę do walki, wygnali nieprzyjaciela za bramy, zwyciężając tym samym kilkuletnią wojnę. Król miał honor w sercu, ocalił życie wielorgu ludzi, tracąc własne.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania