Schody

Wielki, oślepiający blask. Narodziny duszy. To jak niewidzialna eksplozja wielkiej, lśniącej energii, która kształtuje jednostkową świadomość, nadając jej unikatową esencję. Zapomniane przez wszystkich pierwsze spojrzenie w promienistą światłość, które otwiera przed nami nieznane przestrzenie życia. Majestatyczne chwile, w których każdy moment błyszczy jak gwiazda na niebie, odkrywając przed nami niekończący się taniec pomiędzy światłem i cieniem.

 

Ogromne, rozległe schody mające jedynie najwyższy punkt rozciągają się w czasie i przestrzeni wszechświata. Olbrzymie stopnie prowadzące z góry na dół, ze światłości w mrok. Znajdujące się na szczycie źródło wielkiej jasności promieniuje na kilkadziesiąt pięter niżej. Lecz tylko na połowie oświetlonych schodów jest rzeczywiście jasno, na drugiej połowie panuje już półmrok. Jednak tych kolosalnych stopni jest dwa razy więcej, a co za tym idzie - im niżej, tym mrok staje się gęstszy.

 

Dusza wychodząc z oślepiającej jasności, na samym początku istnienia, przemieszcza się tylko po kilkunastu najwyżej położonych stopniach. Każde zejście o schodek niżej wydaje się być wielką tragedią, a wejście o schodek wyżej ogromnym szczęściem. Jednak w rzeczywistości oba te stany są tylko błahostką na przestrzeni istnienia. Ta część wielkich schodów przeznaczona jest dla dusz świeżo powstałych, niewinnych i bezbronnych, jeszcze niezniszczonych przez życie.

 

Dusze te są równie jasne jak przestrzeń w której przebywają. Iskrzą i błyszczą nawzajem się rozświetlając i napędzając światłość i szczęście. Są one stworzone wyłącznie z przeogromnego blasku. Ich byt emanuje ciepłem i energią życiową. Każdy duch jest niczym kryształowa postać, która napełnia się lśnieniem oślepiającej jasności otoczenia. A nawet nie tylko wypełnia się światłem, ale też je rozprzestrzenia na pobliskie istoty.

 

Jednak przychodzi ten czas, gdy dusza schodzi na niżej położone stopnie, zaczyna dorastać i wychodzi z iskrzącej niewinności. Na tym poziomie dusze są już bardziej świadome własnego istnienia i pojęcia emocji. Tu wszystko błyszczy odrobinę słabiej, jest już pozbawione naiwności młodego ducha. Wszystko jest jakby lekko przyćmione, przygaszone, ale nadal na wyższych schodkach przestrzeń lśni i mieni się światłością radości. Na tych niższych, jasności i mroku jest niemal tyle samo. Panuje półcień i mgiełka smutku.

 

Postacie tańczą między schodkami przeskakując ze szczęścia w przygnębienie i z przybicia w radość. Tu dusze są zadowolone z życia i potrafią cieszyć się niemal każdą chwilą. Oczywiście mają swoje lepsze i gorsze momenty, jednak średnia ich nastroju jest dość wysoka. Każdy taki byt jest jak lusterko, które potrafi odbijać zarówno światłość jak i mrok, oddziałujące na wszystkie pobliskie zwierciadła. Wszelkie uczucia jednostki, zarówno te pozytywne jak i negatywne, mają wpływ na humor pobliskich dusz. Chociaż wszyscy zaczynali z tego samego poziomu, każdy rozwinął się inaczej i ma inną odporność na ciemność, a co za tym idzie, bardziej lub mniej przyswaja mrok i smutek.

 

Nieuważny krok, potknięcie, rozpaczliwy krzyk, bolesny upadek. Wydawałoby się że to tylko kilka stopni, że łatwo można wrócić, wejść na górę w kilka chwil. Rzeczywistość jest jednak inna, schodki te wydają się być małe jedynie gdy patrzy się na nie z wyższego poziomu, a będąc już niżej okazują się być kolosalnie wielkie. O ile różnice wysokości stopni na dwóch pierwszych od góry poziomach były niewielkie, tak tu są one ogromne. Łatwo jest z nich spaść i trudno jest wspiąć się z powrotem.

 

Wszechogarniająca ciemność. Gęsty, lepiący mrok. Nie dociera tu żaden okruch światła. Jest tu milion razy ciemniej, niż można by sobie wyobrazić będąc na wyższych poziomach kolosalnych schodów. Mimo, że wydaje się to być już niemożliwe, z każdym stopniem grafitowa otchłań czerni staje się potężniejsza i potężniejsza. To wszystko nie jest niczym, bo nic to brak wszystkiego, w tym światła, ale jest czymś gęstszym i bardziej namacalnym, niż jasność. Jest wielkim czymś. Czymś, co jest przeokropnie ciężko określić. Niektórzy nazywają to smutkiem, inni przygnębieniem, kolejni rozpaczą, pustką, załamaniem, beznadzieją, melancholią, nostalgią… To coś, to przeszywający ból, obezwładniające cierpienie.

Dusze, które znalazły się na tej części schodów, są przebite ciemnością, mrok ogarnia je w całości, tak, że całkowicie przestają być widoczne. Tu postacie już nie są zwierciadłami, raczej każda z nich jest jakby małą czarną dziurą, która próbuje połknąć światłość, by się w nią z powrotem przemienić. Lecz - oczywiście - im bardziej chaotycznie i rozpaczliwie usiłuje rozświetlić się, tym bardziej jej pusty mrok rozrasta się.

 

Mimo że upadłych bytów jest naprawdę wiele, niemal nigdy nie widzą się one nawzajem. Nie mówiąc już o iskierkach, które dopóki się specjalnie nie skupią - a zazwyczaj tego nie robią, bo nie widzą takiej potrzeby - wcale nie zauważają tych na dole, tych w mroku. Ale nawet istoty na tym samym poziomie ledwo się dostrzegają. Nawet jakby bardzo chciały dostrzec inne, cierpiące równie mocno jak one, ich umysły są tak przyćmione bólem, że nie są w stanie nawiązywać między sobą kontaktów. Każda dusza jest strasznie samotna. Wszystkie dusze są tutaj samotne, mimo, że nie są same, są w tym samym miejscu i czasie.

 

Niewyobrażalny ból, niepojęta rozpacz. Tu każdą duszą zawładnęła udręka nie do opisania. Niezwykły dyskomfort ogarnia każde istnienie. Niemożliwe do wyrażenia cierpienie wypełnia każdy zakątek.

 

To wszystko jest tak trudne do wytrzymania. Chciałoby się aż spaść, wskoczyć w mrok, by zakończyć to przeogromne cierpienie. Wydaje się, że już gorzej być nie może, że ten skok, to jedyne lekarstwo. Jest możliwość wyboru, ale wybór ten jest trudny. Bo nadal jest malutka nadzieja na wejście wyżej albo jest strach przed tym, co nastąpi po ucieczce z tej krainy męki. Są myśli, które podpowiadają żeby zamknąć oczy i zsunąć się w wielką pustkę, lecz są też takie, że może być tam jeszcze gorzej. Uczucia miotają umęczonymi duszami.

Niektóre byty postanawiają zawalczyć o szczęście. Stanowczo i wyzywająco patrzą w świetlistą przestrzeń. Podejmują przeogromny trud i wspinają się w górę, mimo, że co chwilę się zsuwają, idą dalej. Efekty nie są na początku zauważalne, lecz z czasem gdy istoty spoglądają na to ile już przeszły, mogą być dumne. Ale inne dusze topią się i gubią w ciemności, spadają na sam dół, skąd nie ma już powrotu, ale podobno nie ma tam też już cierpienia. Tam na prawdę nie ma nic…

 

Jeden stopień w dół. Kolejny. Jeszcze jeden. Już niewiele zostało. Wahanie. Ale tu jest tak ciemno, tak mroczno, tak cicho, tak zimno. W umyśle pojawiają się pytania. Może warto? A może zamknąć oczy i czekać? Może to wszystko samo się rozwiąże w ten albo inny sposób? Jednak na te pytania nikt nie zna odpowiedzi. W końcu jest postanowienie. Stanowcze spojrzenie w górę w stronę lekkiego połysku przestrzeni. Zamknięcie oczu. Krok w tył. W dół. Wolność.

 

Szarość. Pomieszczenie bez drzwi, bez okien, bez niczego. Dziwne światło jakby znikąd i ze wszystkąd. Niewyobrażalny strach. Związanie niewidzialnymi sznurami, niewypowiedzianymi słowami. Panika. Głuchy krzyk. Niepojęta cisza. Cisza, która pulsuje jak milion rozdygotanych serc. Niepojęty ból. Kolejny głuchy krzyk i nieudolne szarpnięcie. Bezruch, uciążliwy bezruch.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Joan Tiger dwa lata temu
    Dobry tekst. Lubię nawał przemyśleń i istniejące pomiędzy tym wszystkim warianty, oplecione tajemnicą i faktem dokonanym. Zawieszenie pomiędzy tym co jest, a tym co by mogło być... wykreowane... nierealne... prawdziwe... dołujące. Mroczny klimat, jakby mózg osoby, która zatraciła wiarę i walczy o siebie, lepsze jutro. 5
  • Lea_Ratatosk dwa lata temu
    Dziękuję!
  • Marian dwa lata temu
    Podobało mi się.
    To tak jak opis ludzkiego życia.
  • Lea_Ratatosk dwa lata temu
    Super, że się podobało
  • ZielonoMi dwa lata temu
    Tekst byłby lepszy, gdyby nie powtórzenia. Jest ich za dużo. To psuje odbiór i zrobił się lekki bałagan. Ale że to Twoje początki, dam 4, z czasem będzie wychodzić lepiej.
  • Lea_Ratatosk dwa lata temu
    Dziękuję bardzo!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania