ścigany zbieg okoliczności
przez rozum na szczęście albo niestety
nieroztrwoniony któregoś dnia
kiedy należało upilnować siebie
nie przeoczyć swojego z tarowanej chwili
pozwalać przykrywać się liśćmi
zadaszyć się wyżętym kalendarzem
kochającej z wnętrza nieprzemijającej samotności
niczym wilgoć z definicji i poza nią
terytorialnej jak korzenie orzecha włoskiego
aż po brak zasięgu cienia na podwórzu
bywa taki płacz jak zapamiętane zakochanie
który nie drenuje tylko nawadnia doniczki kobiety
z dobrą ręką do uprawiania pogłębionej chiromancji
albo najwcześniejszy szloch dziecka skanującego możliwości
tak jak siostry intencyjne pacierze
odmawiam sobie ta nieśmiertelna choroba
nie może przejść za szybko
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania