Scyzoryk Dariusz

Dariusz był scyzorykiem. Nie zwykłym scyzorykiem, ale takim, który miał ostrze z najtwardszej stali i rękojeść z najdroższego drewna. Był dumny ze swojej ostrości i siły, i lubił się nimi chwalić. Nie bał się nikogo i niczego, i często wdawał się w bójki z innymi chłopakami z Makowa Podhalańskiego. Niektórzy go podziwiali, inni się go bali, a jeszcze inni nienawidzili. Ale Dariusz nie przejmował się tym, co inni o nim myśleli. Jego jedyną miłością była Białka.

 

Białka była dziewczyną Dariusza. Była piękna i delikatna, jak jej imię. Miała włosy koloru złota i oczy koloru nieba. Była łagodna i dobra, i kochała Dariusza całym sercem. Nie rozumiała, dlaczego on tak lubił się bić, i bała się, że kiedyś się zrani. Próbowała go odciągnąć od tego, co robił, i pokazać mu, że jest inny sposób na życie. Ale Dariusz nie słuchał jej, i uważał, że ona nie rozumie go, i że on musi być silny i odważny, żeby ją chronić.

 

Dariusz i Białka mieszkali w Makowie Podhalańskim, najpiękniejszym miejscu na planecie. Byli razem od dziecka, i nie wyobrażali sobie życia bez siebie. Kochali swoje miasteczko, jego góry, rzeki i lasy. Często spacerowali po okolicy, podziwiając przyrodę i marząc o przyszłości. Planowali się pobrać, zbudować dom i mieć dzieci. Byli szczęśliwi, kiedy byli razem. Pomimo wielu trudów i cierpień, wierzyli, że ich miłość wszystko pokona.

 

Ale pewnego dnia, wszystko się zmieniło. Do Makowa Podhalańskiego przyjechał nowy chłopak, o imieniu Krzysztof. Był wysoki i przystojny, i miał samochód. Zwrócił uwagę na Białkę, i postanowił ją poderwać. Nie obchodziło go, że ona była z Dariuszem, i że oni się kochali. Chciał ją mieć dla siebie, i zrobił wszystko, żeby to osiągnąć. Zaczął ją zaczepiać, wysyłać jej kwiaty i zapraszać na randki. Białka nie była zainteresowana, i odrzucała jego zaloty. Ale Krzysztof nie poddawał się, i stał się coraz bardziej nachalny i agresywny.

 

Dariusz dowiedział się o tym, co robił Krzysztof, i wpadł w szał. Poczuł się zdradzony i zraniony, i postanowił się zemścić. Nie słuchał Białki, która tłumaczyła mu, że ona nie ma nic do Krzysztofa, i że ona go kocha tylko jego. Dariusz nie wierzył jej, i uważał, że ona go okłamuje, i że ona chce go zostawić dla Krzysztofa. Dariusz nie chciał tego dopuścić, i postanowił stawić czoła Krzysztofowi. Znaleźli się na placu przed kościołem, i zaczęli się bić. Była to największa i najkrwawsza bójka, jaką kiedykolwiek widział Maków Podhalański.

 

Dariusz i Krzysztof walczyli ze sobą bez litości, zadając sobie cios za ciosem. Nie zważali na błagania i płacze Białki, która próbowała ich rozdzielić. Nie zważali na tłum ludzi, który się zgromadził, żeby oglądać walkę. Nie zważali na nic, tylko na swoją nienawiść i zazdrość. W końcu, Dariusz wykorzystał swoją przewagę, i zadał Krzysztofowi śmiertelny cios. Wbił mu swój scyzoryk w serce, i zobaczył, jak krew zalewa jego rękojeść. Dariusz poczuł triumf i ulgę, i pomyślał, że teraz Białka będzie tylko jego.

 

Ale nie zdążył się cieszyć ze swojego zwycięstwa, bo w tym momencie usłyszał krzyk Białki. Odwrócił się, i zobaczył, jak ona pada na ziemię. Nie zrozumiał, co się stało, i podbiegł do niej. Zobaczył, że ona ma ranę w brzuchu, i że z niej leci krew. Zrozumiał, że to on ją zranił, kiedy rzucał się na Krzysztofa. Nie zrobił tego celowo, ale to nie miało znaczenia. Zabił swoją ukochaną, swoją jedyną miłość.

 

Dariusz nie mógł uwierzyć w to, co zrobił. Poczuł się jak największy potwór na świecie. Nie miał już nic, co by go trzymało przy życiu. Nie miał już sensu żyć. Wziął swój scyzoryk, i wbijając go sobie w serce, powiedział:

 

- Przepraszam, Białka. Kocham cię.

 

I zmarł, trzymając ją w ramionach.

 

Tak skończyła się historia scyzoryka Dariusza i jego dziewczyny Białki. Ich ciała zostały pochowane na cmentarzu w Makowie Podhalańskim, obok siebie. Ich groby były zawsze pełne kwiatów i zniczy. Ludzie, którzy ich znali, opowiadali o nich swoim dzieciom i wnukom. Mówili, że to była największa i najsmutniejsza miłość, jaką kiedykolwiek widział Maków Podhalański.

 

*****

***

 

Kiedy ludzie zobaczyli, co się stało, byli wstrząśnięci i przerażeni. Nie mogli uwierzyć, że Dariusz i Białka nie żyją, i że to wszystko przez Krzysztofa. Niektórzy z nich znali ich od dziecka, i pamiętali, jak byli szczęśliwi i zakochani. Niektórzy z nich byli ich przyjaciółmi, i często się z nimi bawili i śmiali. Niektórzy z nich byli ich rodziną, i kochali ich jak własne dzieci. Wszyscy oni czuli się winni i bezsilni, że nie mogli zapobiec tej tragedii.

 

Nikt nie płakał bardziej niż rodzice Dariusza i Białki. Byli zrozpaczeni i załamani, że stracili swoje jedyne dzieci, i że nie będą już nigdy ich widzieli i słyszeli. Nie mogli znieść myśli, że ich dzieci umarły tak młodo i nieszczęśliwie, i że nie spełniły swoich marzeń. Nie mogli znieść myśli, że to oni są odpowiedzialni za to, co się stało, bo nie zauważyli, że coś jest nie tak, i nie pomogli im, kiedy potrzebowali. Nie mogli znieść myśli, że muszą żyć bez nich, i że nie mają już sensu żyć.

 

Rodzice Dariusza i Białki postanowili pochować ich razem, na cmentarzu w Makowie Podhalańskim, obok siebie. Chcieli, żeby ich dzieci były ze sobą, tak jak były za życia. Chcieli, żeby ich dzieci miały spokój i szczęście, którego nie znalazły na ziemi. Chcieli, żeby ich dzieci wiedziały, że oni ich kochają, i że im przepraszają, i że im wybaczają.

 

Pogrzeb Dariusza i Białki był najsmutniejszym i najbardziej wzruszającym wydarzeniem, jakie kiedykolwiek miało miejsce w Makowie Podhalańskim. Przyszło na niego całe miasteczko, i nawet ludzie z okolicznych wsi. Wszyscy oni chcieli oddać hołd i pożegnać się z Dariuszem i Białką, i wyrazić swoje współczucie i żal dla ich rodziców. Wszyscy oni płakali i modlili się, i wspominali dobre chwile, które spędzili z Dariuszem i Białką, i żałowali, że nie będą już ich więcej widzieli i słyszeli.

 

Na cmentarzu, rodzice Dariusza i Białki trzymali się za ręce, i patrzyli na trumny swoich dzieci. Nie mogli powiedzieć nic, bo nie mieli słów, które by wyraziły ich ból i cierpienie. Nie mogli zrobić nic, bo nie mieli siły, która by im pomogła przeżyć ten moment. Nie mogli żyć dalej, bo nie mieli nadziei, która by im dała pocieszenie i sens. Wtedy, podjęli najtrudniejszą i najważniejszą decyzję w swoim życiu. Postanowili połączyć się ze swoimi dziećmi, i odejść z nimi w nieskończoność.

 

Wzięli swoje scyzoryki, i wbijając je sobie w serca, powiedzieli:

 

- Przepraszamy, Dariuszu i Białko. Kochamy was.

 

I zmarli, padając na trumny swoich dzieci.

 

Tak skończyła się historia scyzoryka Dariusza i jego dziewczyny Białki, i ich rodziców. Ich ciała zostały pochowane na cmentarzu w Makowie Podhalańskim, obok siebie. Ich groby były zawsze pełne kwiatów i zniczy. Ludzie, którzy ich znali, opowiadali o nich swoim dzieciom i wnukom. Mówili, że to była największa i najsmutniejsza miłość, jaką kiedykolwiek widział Maków Podhalański.

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • słone paluszki 4 miesiące temu
    Ryszard i tylko Ryszard jest scyzorykiem.
  • maga 4 miesiące temu
    Twarda gangstera z czerwoną różą.
    Miłość to uczucie piękne a zarazem bardzo niebezpieczne.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania