Sekrety magii; Rozdział 1

Rozdział 1: Nowy mieszkaniec

 

Autobus gwałtownie zatrzymał się na przystanku, przy napisie z nazwą napisaną na czerwono miasta: "Witamy w Anima Libera!". Z pojazdu niepewnie wysiadła dziewczyna z walizkami. Miała blond włosy upięte wysoko w kitkę, z której wypadały lśniące pasma. Ciekawskie granatowe oczy przyglądały się okolicy. Pragnęły przygody. Ubrana była w niebieską koszulkę, czarne szorty, a na nogach trampki, na szyji czarną, lekką apaszkę.

Postawiła zaledwie dwa kroki na gruncie, gdy nagle autobus z szybkością odjechał. Szesnastolatka czuła się okropnie dziwnie w tym niezwykłym mieście. Miała takie uczucie, jakby już tutaj była, ale nie pamiętała z tego nic. Miała Deja vu. Postanowiła, że poczeka na przystanku na kogoś tutejszego.

Po dziesięciu minutach zaczęła się nudzić, więc oglądała się dookoła siebie. Widziała tylko las i strumyczek w rowie. Nigdzie żywej duszy. Zaczęła tracić nadzieję, gdy...

- Cześć, co tutaj robisz? jesteś nowa? Wyglądasz na trochę zagubioną.

Podskoczyła ze strachu i powoli obejrzała się za siebie z przerażeniem

- Przepraszam, nie chciałem Cię przestraszyć. Powinienem się najpierw przedstawić: Jestem Glory.

Przyjrzała się chłopakowi. Miał kruczoczarne włosy z grzywką lekko wpadające na urzekająco cudownie błękitne oczy, niczym niebo w słoneczny dzień. Łobuzerskie spojrzenie, ale i za razem spokojne wiele mówiło o zachowaniu. Był wysoki i dobrze zbudowany. Ubrany był w czarną koszulkę, na to rozpięta, biała koszula z krótkim rękawkiem i jeansy. Bardzo przystojny. Dziewczyna była zauroczona. Mrugała powoli swoimi długimi, gęstymi rzęsami

- Och... Ja jestem... Jade... I jestem tu... nowa... Tak, nowa... - jąkała się. Chłopak przekrzywił głowę nadal patrząc na nastolatkę.

- To widać. Chodź. Wprowadzasz się?

- Tak

- Gdzie mam Najjaśniejszą Panią zaprowadzić? - chłopak ukłonił się jej i udawał służacego. Jade zachichotała

- Dziękuję Panu, na Piankową 16. - dygnęła udając Wielką Pannę. On wziął ją pod ramię i jej pakunki i energicznym krokiem ruszyli przez las. Po 10 min. Jade nie wytrzymała ciszy i spytała się:

- Skąd się tutaj wziąłeś? Nikogo nie widziałam w tym pustkowiu.

- Hmm... Magia - uśmiechnął się tajemniczo i żartobliwie

- Ja się pytam na serio. Skąd... - przerwał jej

- Jesteśmy na ulicy Piaskowej. Mówisz, że szukasz 16-tki... 12,14... 16. Bierz już swoje tobołki, jesteś już pod swoim mieszkankiem. Jakbyś mnie szukała, to mieszkam na Sosnowej 40. To hej!

- Pa!

Zamknęła drzwi i odwróciła się patrząc na puste mieszkanie. "Z meblami powinni być o 17.00, jest 16.30. Co mogłabym teraz robić? Chyba zacznę obchód po domu". Pierwsze pomieszczenie, po wejściu, to mały korytarzyk wchodzący do salonu, po prawej była duża łazienka, a po lewej 2 osobne sypialnie. Na wprost była olbrzymia kuchnia.

Wyszła do ogrodu, tylnymi drzwiami w kuchni. Z dużego okna drugiej sypialni, (którą jak na razie pozostawi pustą, bo nie miała czym ją zapełnić - no chyba, że na biblioteczkę. Jade uwielbia czytać) znajdujące się blisko drzwi wejściowych, można było przejść do mini-ogródku, w którym rosły słoneczniki, a potem po przeskoczeniu niskiego płotu, do sąsiada.. Z tyłu parceli mieszkalnej był wielki ogród z pustymi grządkami, rabatkami z kolorowymi kwiatami i mnóstwem wolnego miesjca, najwyraźniej na obiekty wypoczynkowe typu leżaki, grilla itp. "Jak tu urzadzę, będzie po prosu pięknie".

Z czasem nadeszła 17.00. Czarny, przybrudzony pojazd z meblami zaparkował pod mieszkaniem. Jade obserwowała jak dwóch mężczyzn (proporcji ciała gorylów) targało jej bordową sofę.

- Gdzie to postawić? - powiedział jeden

- Tutaj, na środku salonu - goryle przeniosły mebel w wskazane miejsce - Świetnie! Wnosili meble i przedmioty jeden po drugim do domu. Od obszernego, ciemnobrązowego i ciężkiego kuchennego stołu, po małą, różową (jej ulubiony kolor) lampkę nocną.

Minęło sporo czasu, nim udało się im wszystko wnieść. Po skończonej pracy dryblasy odjechały powoli swoją ciężarówką.

Jade z błyskiem w oku obejrzała wszystko po kolei.

Wchodząc do mieszkania, pierwszym pomieszczeniem był salon lub jak kto woli pokój gościnny. W nim stała owa beżowa sofa i dwa fotele, również tego samego koloru, na wprost których stał telewizor na niskiej szafce. Między tymi meblami stał przeszlkony, jeszcze niższy od podwyższenia telewizora stolik do kawy, pod którym był miękki, puchaty i oczywiście różowy dywan, na którym właścicielka domu uwielbiała siedzieć, bądź leżeć i czytać książkę. Dookoła tego pomieszczenia były poustawiane półki, które wkrótce Jade będzie zapełniać książkami. Następnym pomieszczeniem była dwa razy większa od salonu jadalnio-kuchnia, w której pod ścianami stały blaty kuchenne, wisiały szafki. Miała obowiązkową srebrną lodówkę. Posiadała też mikrofalówkę i ekspres do napojów. Na środku stał stół i nowoczesne, miękkie i obowiązkowo różowe. W łazience było to co w łazience być powinno, czyli duża wanna, kibelek i umywalka. Wszystko było w odcieniach błękitu i bieli. Powieszone też było duże lustro.

Ostatnie pomieszczenie zostawiła puste, bo wszystkie półki i książki już były ustawione, tak jak reszta mebli.

W sypialni było jej duże i wygodne łóżko, stolik nocny, na którym był budzik i pare drobnych ozdóbek. Rzuciła się na łóżko.

Czuła się jak w domu. Własnym domu. Była już wykończona, ale musiała jeszcze powyciągać swoje rzeczy z walizek, które wcześniej pomógł dziewczynie targać nowo poznany Glory... "Jest cudowny..." rozmarzyła się. Nagle ten stan odpiórkowania pękł, jak bańka mydlana. "Ach, pora wracać do pracy! Najwyraźniej się od niego uzależniłam. Nie, no co ty! Chcę zostać przecież singlem! Być sama! On ma takie piękne oczy... Opanuj się dziewczyno!" Stuknęła się ręką w głowę. Jade myśląc o nim i walcząc z uczuciami układała słoiki do szafek, jedzenie do lodówki, mrożonki do zamrażarki, ubrania do szaf, książki na półki i swoje podręczniki jeszcze ze swojej starej, znienawidzonej szkoły do szuflad biurka. "O nie, Jutro mój pierwszy dzień w szkole! Jak dla szesnastolatki na tak krótki czas, to zbyt wiele!". Było już późno, więc nastolatka postanowiła wziąć szybki prysznic, umyć włosy swoim zniewalająco pachnącym lawendą szamponem i iść spać. Gdy była już w swoim różowym łóżku w srebrzyste pioruny (jeszcze bardziej od różowego kocha pioruny - fascynują ją, ale to jej największy sekret), nie mogła zasnąć. Co prawda, była w swoim łóżku, ale w nowym mieszkaniu. To właśnie było dziwne. Poczytała swoją wciągającą powieść, ale nie mogła się skupić, a senność nie nadchodziła. Po przeczytaniu po raz dziesiąty tego samego zdania, postanowiła się poddać. Poszła do kuchni, żeby zrobić sobie ciepłe mleko, lecz kartonik był pusty. Z braków pomysłów postanowiła się przejść po okolicy. Wciągnęła ciepły, beżowy i puchaty szlafrok i bambosze wyglądające jak pieski i wyszła.

Noc była ciepła i gwiaździsta. Szła po pustych ulicach i wąskich alejkach. Gdy po jakimś czasie wędrówki minęła granice terenu zabudowania i zobaczyła piękną polankę na lekkim wzgórzu. Dziewczyna weszła na wzniesienie. Dookoła wzgórza było wiele drzew, a u dołu płynął strumyczek. Było pięknie widać gwiazdy. Jade usiadła na trawie. Czuła jakby już tu była. Wyczuwała magię tego miejsca.

- Zgubiłaś się? - dziewczyna usłyszała znajomy zaczepny głos i szybko się odwróciła

- Glory! Co ty tutaj robisz?

- Przychodzę tu jak nie mogę zasnąć lub chcę uciec od całego świata. - usiadł obok dziewczyny - Wspominam sobie jak to mogło wyglądać jak byłem mały. Moja zatroskana mama mi różne rzeczy opowiadała co robiłem jak byłem brzdącem. A kim są twoi rodzice?

- Ja nie mam rodziców. Jestem sierotą.

- Och, naprawdę bardzo mi jest przykro - powiedział z szczerym współczuciem. Objął ją ramieniem i razem patrzyli w gwiazdy. Jade nawet nie zauważyła jak zasnęła w jego ciepłych objęciach.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania