---
--- Usunięto ---
Tak przypadłość ciężka wiecie
nikt nie powie że jej nie zna
od poczęcia nieustannie
nazywana jest - Pragnienia
O czym myślisz
czego pragniesz
gdzie to twoje oczy błądzą
tym obrazem prześladuje
zgrabny talerz dniem i nocą
Ślinka cieknie wspomnieniami
jak to rozkosz dawał gryz
i kolejny
Niebo!
Rozkosz!
chwilę potem pusty był
Zgrabne kształty i powabne
kto by oprzeć się im mógł
toż to masłko z niego spływa
tak z finezją. Nie ma co.
Zjedzmy razem obiad syty
ty gotujesz a ja jem
Jeszcze pytasz czego chce?
Toż PIEROGI się tu je
Wpatrywałam się w szarą ścianę, jakby wykonując tą prostą czynność miały tak po prostu rozwiązać się wszystkie moje problemy. Same z siebie. Niemożliwe.
Pierwszy krok zrobiłam - cofnęłam się o dwa. Punkt zaczepienia okazał się ruchomymi piaskami, z których ledwo co udało mi się wydostać. No cóż, mimo wszystko nie mogłam tak odpuścić i mimo że znajdowałam się na nijakim łóżku w jeszcze bardziej nijakim pokoju, zmieniłam się. A skoro ja się zmieniłam, zmienić powinno się także moje otoczenie, prawda?
Wygrzebałam gdzieś z pod poduszki telefon i zaczęłam pisać wiadomość:
"Hej, planuję drobne przemeblowanie. Chciałabyś mi towarzyszyć?"
Zadziwiające, ale od pewnego czasu w wielu sprawach polegałam na Em, aż zadziwiające - ja na kimś polegałam. Sama jej obecność sprawiała mi przyjemność, więź między nami umacniała się coraz bardziej. Sprawa z Jockerem oczywiście nadal stała na piedestale spraw, którymi muszę się zająć, jednak ten krótki czas, który spędzałam z przyjaciółką, pomagał mi się odrobinę odstresować, odetchnąć.
Czasem zadziwiała mnie irracjonalność całej sytuacji, w której się znajdowałam. W końcu byłam dorosła - przynajmniej wiekowo - a nadal nie mogłam samodzielnie kierować swoim życiem. Czułam się pod pewnym względem jak ptak zamknięty w ciasnej klatce. Właściciel klatki, nosi ją w wiele miejsc, pozwalając, by ptak oglądał otoczenie, jednak nic poza to. Im więcej miejsc, które zapadają mu w pamięć, tym większe pragnienie, by w końcu się wydostać. Dziób już dawno popękany od prób wygięcia "krat", boli za każdym razem, kiedy ptak próbuje wydobyć z siebie dźwięk. Jeśli nawet uda mu się powiedzieć cokolwiek, dźwięk ten ginie w upływie czasu, ramionach więzi, które oplatają go niczym potężna róża z kolcami
Komentarze (2)
bardzo podoba mi się rozwinięcie historii, 5 i czekam na ciąg dalszy
a zauważyłam taką jedną rzecz
kruszyło jej poczucia bezpieczeństwa- kruszyło jej poczucie bezpieczeństwa
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania