.
.Patrzyłam na niego, niczego nie rozumiejąc. Jakiego brata, o co w ogóle chodziło? Na prawdę nie miałam zielonego pojęcia, dlaczego ten chłopak obwinia mnie o jego śmierć. Ja pewnie nawet go nie znałam, więc czego zarzucał mi czyjeś morderstwo?
W jego spojrzeniu dostrzegłam wyzwanie, chciał, abym stawiła czoła jego słowom, a ja nie potrafiłam.
- Ja... nie przypominam sobie twojego brata.
- Nie idź w zaparte. Innych możesz oszukać, ale ja wiem jaka jesteś. Zwykła dziwka, wykorzystujesz facetów, a potem masz gdzieś nawet jeśli zdychają.
Jego słowa podziałały na mnie jak siarczysty policzek, nie dość, że obwiniał mnie o czyjąś śmierć, on był przekonany, że zrobiłam to celowo i z pełną premedytacją.
Do mojej głowy jednak nie przyszło żadne wspomnienie, które choćby w najmniejszym stopniu mogłoby się przyczynić do śmierci obiektu naszej rozmowy. Może kiedy dowiem się, o kogo tak właściwie chodzi,
.....
A ja chciałam zatłuc słowa
te wymyślone
uciekające gęsiego przez okienko
z piwnicy ze starymi wekami
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania