Sema Pukułe

Sema Pukułe

Mówili na niego Sema Pukułe. Co to oznaczało? Nikt tego nie wiedział. Gość sam tak siebie nazwał, gdy dręczony przez kolesi ze starszej klasy, mówił pod nosem sema pukułe i na znak swej odwagi, próbował wyrwać z ziemi drzewo rosnące przy szkolnym boisku.

W podstawówce nie miał kolegów, był mały, nieśmiały, zagubiony, nie umiał się bić, a dziewczyny się z niego naśmiewały. On wręcz bał się dziewczyn. Kochał za to komputery. Gdy poszedł do szkoły średniej, zaczął nagminnie odwiedzać kafejkę internetową na przedmieściu, najpierw siedział tam godzinami, potem całymi nocami, budząc się rano nad klawiaturą, aż wreszcie całymi dniami i nocami.

Zanurzony w grach komputerowych, odchodził od monitora, tylko za potrzebą i żeby kupić jakieś żarcie w spożywczaku, po drugiej stronie ulicy.

Kiedyś zajrzałem do kafejki, w miejscu, gdzie zawsze siedział, nie było go. Sema Pukułe zniknął.

Spotkałem go kilka lat później, szedł chodnikiem, poznał mnie, uścisną dłoń, opowiedział mi swoją historię.

- Przez gry zawaliłem szkołę, to był już głęboki nałóg, nie miałem kolegów, nie miałem dziewczyny, nie miałem przyjaciół, miałem gry-opowiadał.

Matka zmarła mu rok wcześniej, mieszkał z bratem, ojca nawet nie pamiętał. Brat mu pomógł, wyciągnął z kafejki, skasował komputer, załatwił pracę, gdzieś w biurze w małej firmie na obrzeżach małego miasteczka. Sema Pukułe pomagał więc w biurze, przyniósł kawę, odniósł puste szklanki, poszedł na pocztę, wysłał paczki, opłacił rachunki. Szef go lubił, coraz częściej dając poważniejsze zadania.

- Z czasem miałem dostęp do firmowej kasy. Szef wysyłał mnie, co jakiś czas, żebym zawoził pieniądze z firmy do banku, czasami było to nawet kilka tysięcy złotych-mówił do mnie.

Szef jednak jednego nie wiedział, bo gdyby wiedział...Sema od kilku lat nie grał już w gry komputerowe, ale od jakiegoś czasu grał na jednorękich bandytach. Codziennie po pracy chodził do jednego z barów w centrum małego miasteczka, gdzie pracował. Wymieniał pieniądze na srebrzące się żetony, pociągał za wajchę i grał, czasami do zamknięcia lokalu.

Gdy spał śniły mu się te wszystkie gruszki, wisienki i cytrynki, ustawiające się w równych rzędach, śniła mu się wielka wygrana, a gdy się budził, słyszał dźwięk wypadających z maszyny żetonów. Podniecało go to.

Tego feralnego dnia, szef dał mu trzy tysiące złotych w gotowce. Miał je zawieźć do banku, a że było już po godzinach pracy, przed wizytą w banku, zajrzał do baru z jednorękimi bandytami. Tego dnia nie miał jednak farta, przegrał część szefowej gotówki.

Drugiego dnia oszukał szefa, że kasa została wpłacona, w potwierdzenie zostawił w domu. Szef dał mu kolejne dwa tysiące. Musiał się odegrać.

W gęstym dymie tanich papierosów, popijając piwo, przegrał wszystko. Kolejnego dnia nie pojawił się w pracy, dni mijały, nie odbierał telefonu, szef nie znalazł go w domu, zadzwonił na policję.

Brat po raz kolejny mu pomógł, spłacił za niego dług, ale nie chciał go już znać. Sema trafił do ośrodka dla osób bezdomnych, rodzina go pogrzebała żywcem, stracił pracę, poszedł na terapię uzależnień. Szef wycofał oskarżenie.

Po jakimś roku wrócił do żywych, gdy go spotkałem na ulicy, od tygodnia miał nową pracę, rozpoczynał nowy rozdział życia. Leciał na czysto.

Od tamtej pory go nie widziałem, choć minęło już kilka lat. Czasami wypatruję go na ulicy. Gdzie jesteś Sema Pukułe?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Proszę usunąć w opcji zaznaczenie: Literkowa Bitwa na Prozę? Ten termin zarezerwowany jest dla prac konkursowych.

    Literkowa

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania