Sen
To Ty, to naprawdę Ty, przyszłaś dziękuję
Tak bardzo me serce się raduję
Rozgość się, tutaj jest mój dom
Tutaj pisze kolejny poezji tom
Obejrzyj zmierzch moimi oczami
A ten widok zapamiętasz latami
Cisza brzmi a ja wciąż patrzę, nie wierzę
Delikatny głos słyszę w eterze
Przyglądam się czy to Ty, prawdziwa
Jak zawsze uśmiechnięta i urodziwa
Lecz wciąż wątpliwości w oczach
Czuję że jestem na górskich zboczach
Że wystarczy jeden mały niepewny krok
I nie będzie mnie już kolejny rok
Próbuje złapać Cię za ręce
Znów mocnej bije me serce
Lecz nie potrafię jakbyś była swym cieniem
Ale dalej próbuje z poświęceniem
Lecz na próżno, stoisz a nie mogę Cię chwycić
Trudno w słowach tą chwilę uchwycić
Myślałem że to moje spełniło się marzenie
Że przyjęłaś moje zaproszenie
Lecz to tylko sen był na jawie
A ja wciąż sam przy tej jednej kawie
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania