sępy
to nie była noc, lecz kolejny dzień, w którym gasły światła.
chwilowe kadry, mgnienia. w nich dzikość. w oczach
i na oczach wielu. z boku człowiek – ofiara.
bez szansy do obrony, z pierwotnym 'prawem' na ustach
czerwonych od krwi.
i była cisza. martwa jak wzrok wpatrzonych ludzi.
droga do krzyża zaczynała się przed szałem,
obok szło milczenie. niezrozumiałe, lekceważące.
zamknięte w telefonach.
w tych samych, które, bez s.o.s, nagrywały sceny z życia
drapieżnika.
Komentarze (22)
Ciekawa tematyka nie poznaje koleżanki.
Pozdrawiam 3+
Dziękuję za przeczytanie i komentarz
Możliwe że znam ale kim jestem w twej opowieści hmm
Kiedyś pisałem o ustach" Zacisniętych do krwi " tak że pomysł miałem podobny ale z innych pobudek
Pozdrowionka
''Możliwe że znam ale kim jestem w twej opowieści hmm'' - nie rozumiem, jakiej opowieści?
nie widzi codzienności,
która rani niewidocznie dla nas.
Pozdrawiam serdecznie
Miłego dnia
Pozdrawiam, Andrew, i miłego poniedziałku...
Ale to efekt komputeryzacji, gier. Gdzie człowiek ma kilka wcieleń itd.
Ludzie różnie odbierają zjawiska, bo są niejednakowi.
A naprzeciwko "Sursum corda"
NO!
samounicestwienia . Coraz więcej takich niewinnych zdarzeń dla radochy gawiedzi.
Również pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania