Serce
Chwilę przed świtem
wstałem do pracy, jak codzień
Trzymałem serce na dłoni
Upadło na ziemię
przypadkiem
Pękło na kilka części
cicho i bezszelestnie
Zbierałem małe kawałki
Lecz hałas nikog nie zbudził
Nikt nie obrócił się na drugi bok
Schowałem je do torby
Zaraz pod drugim śniadaniem
Ogrzeje się kawą z termosu
Później spróbuję je zszyć
Jak wrócę do domu
Powinienem zdążyć przed nocą
To ważne - bo jak śnić bez serca?
Jak żyć po drugiej stronie
granicy ciasnych powiek?
Tam można czasem tęsknić
A zawsze trzeba kochać
Tam usta mogą mówić
A uszy pragną słuchać
Wyjdę godzinę wcześniej
zaparzę herbatę
Napiję się przed zmrokiem
I wrócę tam, gdy zasnę
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania