sezon na osty
Iga słyszała o śmierci
mówiono źle
podobno jest recydywistką
gaszącą światło w oczach i oknach kochanką diabła uwodząca anioły
zawsze przychodzącą nie w porę
bez pukania
albo natarczywie dzwoniąc w uszach wybrzmiałą diagnozą
Iga nie byłaby sobą
gdyby nie próbowała oswoić myśli czy wyobrażenia
zanim przemienią się w strach
obrosną szeptami w głowie
zakwitną krzykiem na ustach
dlatego szuka miejsc gdzie rozwarstwienia odsłaniają dusze
to prawdy rozpisane na miejsce i czas testament układany dzień po dniu
w wieżę z klocków gubionych po drodze
twarz
twarze śmiech i płacz
przymałe lalki w wyrośniętych dłoniach
Bóg osłaniający oczy przed słońcem
Komentarze (15)
Pozdrawiam
Pozdrawiam?:)
P.S↔W pierwszej chwili odczytałem↔Sezon na osły:))
To trochę niespotykane.
O śmierci trudno nie słyszeć.
Nawet jeśli jest się dzieckiem. I szczególnie - w dzisiejszej dobie - dobie wojny. O śmierci słyszeli wszyscy. I słyszeli różne rzeczy.
"Iga słyszała o śmierci".
Gdybyś napisała: "Iga słyszała o yeti", albo : "Iga słyszała o czupakabrze", to byłoby zrozumiałe. Nie każdy słyszał o yeti, o czupakabrze. Ostatnio o nich wcale się nie mówi... Więc napisać o kimś, kto słyszał o yeti, to prawie napisać o yeti.
Zastanawiam się, dlaczego tak rozpoczęłaś ten wiersz, robiąc z bohaterki osobę wyalienowaną, nie z tego świata, taką, której nie dotknęła śmierć dziadka, babci, rodzica, ani jej obraz w wiadomościach z kraju i ze świata.
Tylko słyszała... Gdzieś, tam... Ktoś coś...
A może w tym całym badaniu, szukaniu, oswajaniu się, gdy Iga "szuka miejsc gdzie rozwarstwienia odsłaniają dusze", jest wypieranie ze świadomości zjawiska śmierci?
Może o to chodzi?
Mnie najbardziej pasuje taka interpretacja, że Iga NAPRAWDĘ słyszała o śmierci, to znaczy, że śmierć ją NAPRAWDĘ mocno dotknęła, i wtedy ta śmierć jest aż tak przejmująca, tak dotkliwa w swojej postaci, że słowa:
"Iga słyszała o śmierci" czytam: "Iga widziała śmierć". Słyszała śmierć. I może o niej opowiedzieć. ale - NIE CHCE.
Bo kto może tak powiedzieć o sobie: "Słyszałam o śmierci"? Może - nieśmiertelny?
testament układany dzień po dniu
w wieżę z klocków gubionych po drodze
- nie gniewaj się, Iga, ale "gubienie klocków" to nie jest bezpieczne sformułowanie dla tej treści. Pewnie nie u wszystkich, ale u niektórych czytelników może sprowokować zabawne skojarzenia.
Proponowałabym zamienić klocki na coś innego.
Może tak:
testament układany dzień po dniu
w wieżę z gubionych po drodze cegieł
Cegieł, kamieni, elementów, ale może nie klocków? Oczywiście - Twój wybór.
Dzięki!
"Słyszała" daje dystans, przywołuje wątpliwość: A może się przesłyszała? Może to nieprawda?
- Kumo, słyszałam, że Andrzejowi się pomarło...
- A gdzie tam, kumo! Dzisiaj go widziałam w lesie, grzyby zbierał, i nazbierał dwa kosze, psia jucha!
Dlatego uznałam wiersz jako obraz wyparcia. Niepogodzenia się. Próby wyrwania się poprzez zamknięcie w jakimś świecie, który jest - niestety - częścią tego, który aż huczy od śmierci.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania