Alergia na siebie
Nie płacz, nie płacz dziecino już.
Ja kołderką gwieździstą otulę Cię.
Zaśpiewam księżycową piosneczkę.
Wytrę Twój nosek chusteczką przeciwdeszczową.
Niech kózki nie bodą się już.
Niech smarki wtopią się w łączkę higieniczną.
A Ty sobie słodko śpij
I nie wyj już!
Rankiem będę tu znów.
Promyczek mój powita Cię
na dobry dzionek.
Otworzysz oczki
i zobaczysz mnie w lustrze.
Te zmarszczki- nie pytaj skąd
Blizna na brwi- to dobrze wiesz
A siwe włosy ...
No nie becz już
Zmieniona,
lecz wciąż ta sama twarz.
Twoja- Moja- Nasza
Nie dość, że brzydsza
to ja i głupsza
Triskela Brzydula
Lecz cóż zrobić,
choć czasem alergię na siebie mam,
i tak kocham Cię.
Komentarze (11)
W ten sposób powinno się mówić do siebie – nie wiem, czy to jest zalecane w ramach "dbania o swoje wewnętrzne dziecko", ale dla mnie wiersz jest odkrywczy w każdym razie.
Pozdrawiam ?
No może i czasem należałoby sobie strzelić w pysk po policzku na opamiętanie- może, by lepiej zadziałało niż kołysanki ;-) A swoją drogą to zdarzyło mi się faktycznie, gdy jechałam autem i zachciało mi się spać, więc żeby nie zasnąć- serwowałam sobie fastki w policzki ;-)) A najśmieszniejsze było jak ktoś to widział z naprzeciwka- zdumiony- jak ja się klepię po policzkach - i omało by do rowu nie wjechał :-))
To prawda, Człek siebie samego też wnerwić może, ale nie do przesady, bo przecież uciec nie sposób:)
"Wytrę Twój nosek chusteczką przeciwdeszczową" →też fajne. I taki uroczy początek :~)
Pozdrawiam ?:))
ale póki co, jeno szkic:)↔Pozdrawiam ?:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania