Siedem razy z rzędu

Ukraina to kraj przeklęty. Kiedy majdan płonął, opinia publiczna na drugiej półkuli śledziła losy lekkoatlety, paraolimpijczyka: skubaniec zwymiotował podczas procesu, naturalnie dla odwrócenia uwagi, akurat w momencie egzaminowania makabrycznych szczegółów morderstwa jego dziewczyny, o które był oskarżony. Gdzie leży Kijów odkryto dopiero po gwałtownym wzroście cen benzyny. Najboleśniej odczuła to Amelia pokonująca każdego dnia trzy trasy: na uniwerek studiować prawo i sztukę; później do hotelowej restauracji, gdzie dorabiała jako kelnerka; a wieczorem na kolację w towarzystwie przyjaciela, z którym trwoniła lekką rączką to, co zarobiła rankiem. Gdy była już spłukana, puszczała słodkie oczęta, robiła minę niewinnej dziewczynki, której należy wszystko wybaczyć, żeby tatuś znowu poczuł odpowiedzialność finansową za jedyne dziecko.

— Pożycz mi autko na weekend…

Ojca zaskoczyła ta prośba.

— Sam wiesz jakie to męczące grzać toyotką-echo cztery godziny po autostradzie.

Ojciec zaczął obliczać… Faktycznie, prawie czterysta kilometrów. Czemu zaplanowała jechać na przyjęcie urodzinowe koleżanki taki kawał drogi? Zaproponował, że ją tam zawiezie i przenocuje w motelu, aż do zakończenia imprezy, ale nie chciała o tym słyszeć. Widocznie oprócz transportu, zamierzała wykorzystać jego samochód w zupełnie innym celu. Dał jej kluczyki i poprosił, żeby nie zapomniała przyczepić tabliczek z literą P. Kiedy odjechała, wsiadł do jej Toyoty, włączył silnik i od razu zauważył, że zbiornik z paliwem jest pusty. Stara zagrywka. Zamiana wozem po to, żeby tatuś nalał jej do pełna. „Czemu bóg pokarał mnie córką? Syn nigdy takiego numeru by nie wykręcił. Mężczyzna ma być zawsze gotowy, zatankowany”. Gdy wróciła z przyjęcia, zapytał co robi z pieniędzmi. Wiedział z jej przechwałek, że otrzymuje regularnie napiwki, czasem nawet pięć razy tyle co normalnie.

— Na co to wydajesz?

— Jak to na co… Nie masz pojęcia, ile życie kosztuje.

— Ja nie mam pojęcia? — rzekł oburzony ojciec. — A kto płaci za twoje studia? Za lekarza, dentystę, rejestrację i ubezpieczenie samochodu, jazdę płatnymi drogami…

— Mam tkwić w korkach i przyjeżdżać na zajęcia spóźniona?

Ojciec puścił tę wymówkę mimo uszu, lecz zaraz przypomniał sobie o innych wydatkach:

— A smartfon i mobilne aplikacje, które nieustannie ładujesz? Siedem tysięcy za same klamerki…

— Chcesz, żeby wyśmiewano twoją córkę za krzywe zęby?

Oczywiście nie chciał tego, ale nic nie powiedział, bo istotnie jej matka miała jeden ząb lekko skrzywiony, chociaż nigdy nie zwracał na to uwagi.

— Ja ci nie żałuję. Płaciłbym nawet za benzynę, ale wtedy nigdy nie zaczniesz oszczędzać na coś wartościowego: wakacje w Europie, nowy samochód, a najlepiej zabezpieczenie kredytu mieszkaniowego.

— A skąd wiesz, że nie składam?

— Tak?— Ucieszony ojciec spojrzał na nią pytająco. — Na co?

— Na operację plastyczną!

Ojca zamurowało. „Na co młodej i urodziwej kobiecie operacja plastyczna?”. Nie uważał siebie za wyjątkowo przystojnego, choć niektóre panie, zwłaszcza znające go w młodości, miały odmienne zdanie, ale jej matce niczego nie brakowało, a córka była dla nich najpiękniejszą istotę w świecie. Czasem mówił ze śmiechem do żony:

— Widzisz, nawet brzydal może zmajstrować coś pięknego!

Popatrzył zatroskany na córkę.

— Na co ci operacja, dziecko?

W odpowiedzi zaczęła wyliczać:

— Wypełnić usta tkanką…

„Auć, to boli!” — ojca ścisnęło coś za serce.

— Poprawić nos…

„To jeszcze bardziej!”

— Uwydatnić kształt policzków…

— Wystarczy! Czyj to pomysł?

— Niczyj. To teraz standard!— odrzekła stanowczo. — Robią to modelki, prezenterki TV, gwiazdy filmowe…

— Nieprawda.

— Robią!

Usiłował jej wytłumaczyć, że ten standard istnieje jedynie w jej wyobraźni.

— Amelciu, uwierz mi, nie ma w twojej twarzy niczego co wymagałoby najmniejszej poprawki…

— Jak to, a ten nos?— odparła z wyrzutem. — Po tobie go mam!

Ojciec dotknął odruchowo swojego nosa, potem zerknął na wymalowany, kształtny nosek córki. Nawet jej ciotka uważała go za uroczy, jedyny w swoim rodzaju.

— Właśnie dlatego jej nienawidzę! Czemu nie odziedziczyłam pięknego noska, jak Kate Hudson?

— Ależ ta aktorka to wybryk natury; efekt uboczny procesu, którego celem jest stworzenie typowych kobiet.

— Efekt uboczny? To dopiero… każdy facet o takiej marzy!

— Ja nie. Wolę twoją matkę.

— Bo byłeś od dziecka zakompleksionym nieudacznikiem. Nie miałeś odwagi zdobywać naprawdę pięknych dziewczyn.

Ojciec milczał, ale jej to nie wystarczyło i przygwoździła go ostatecznym argumentem:

— Zresztą, Kate nie chciałaby nawet na ciebie spojrzeć.

Przykro było tego słuchać. Słowa mogły rzeczywiście zawierać odrobinę prawdy, ale najgorsze, że powiedziała to osoba, którą kochał najbardziej. Mimo to usiłował zachować spokój i sprowadził cały problem do kwestii ewentualnych kosztów. Kazał córce wypisać co chciałaby poprawić w swoim wyglądzie i ile mogłoby to kosztować. Siedziała przy stole myśląc chwilę, po czym skreśliła coś na papierze, patrzyła na ojca, kreśliła dalej, nie zdradzając wcześniejszego zacietrzewienia. Kiedy skończyła podała ojcu kartkę, żeby wynotował na odwrocie rzeczy, które zmieniłby u siebie, gdyby myślał podobnie co ona. Poprosił, żeby przeczytała wszystkie punkty na głos, a wówczas ujrzał na jej twarzy lekkie zakłopotanie.

— Dlaczego wszyscy ludzie nie mogą być piękni — westchnęła niepocieszona.

— Bo nikt by tego nie zauważył. Piękno jest doceniane przez ludzi przeciętnych.

— Ale przeciętność jest taka nudna.

— Przeciętność jest celem życia.

Wyjął z portfela monetę o najmniejszym nominale. Pięćdziesiąt lat temu można było kupić za nią butelkę mleka. Obecnie nie była warta miedzi i niklu, z których została wybita. Na rewersie widniał wizerunek kolczatki, drugą stronę zdobiła głowa państwa. Kazał córce podrzucić pięciocentówkę siedem razy, żeby zademonstrować wymieszany rezultat. Moneta wykonywała obroty w różnych kierunkach i raz po raz lądowała we wnętrzu jej drobnej dłoni. Obserwowała wynik z nadzieją: niech eksperyment spełznie na niczym, a moneta nieprzerwanie upadała na tej samej stronie: za każdym razem była to królowa.

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (19)

  • Agrafka rok temu
    Nie napisałeś, ale chyba chodziło o Oscara Pistoriusa, nie czytałam o procesie, ale o samej zbrodni już tak. Co ciekawe niestety, ale nie znam, nazwiska sławnej modelki.
    Dość zagadkowo tutaj ułożyłeś jakieś rebusy, nad którymi sensem nie wiem, czy warto łamać aż tak bardzo głowę, ale Amelka to także imię ukraińskiej dziewczynki, która śpiewała w kijowskim metrze i stała się pewnym symbolem. I w zestawieniu z córką bohatera opowiadania, niezbyt wydaje mi się atrakcyjna, oczywiście nie ze względu na wygląd.
    Amelia to także nazwa wady genetycznej i zdaje się to taka klamerka z Oscarem.
    Te wzajemności najbardziej mnie zainteresowały, a co do losu bohatera, raczej nie współczuję, co wychował, to ma ;-)

    Ten świat mocno jest pogmatwany. Pozdr.
  • Agrafka rok temu
    *** niezbyt atrakcyjna - oczywiście chodzi o córkę bohatera (straciłam wątek, przepraszam, ale piszę w kuchni ;-)
  • Agrafka rok temu
    Nie zagłosuję tym razem, bo coś mnie zdekoncentrowało i nie przeczytałam w jednym ciągu, pozdr :-)
  • Dekaos Dondi rok temu
    Narratorze↔Tekst czytany płynnie i wywnioskować można nie mało, aczkolwiek poprzestanę na takiej interpretacji, bo zawsze lepiej taka, niż żadna:)↔Pozdrawiam?:)
  • Narrator rok temu
    Agrafka

    Tak, chodzi o proces Oscara Pistoriusa w roku 2014, przytoczony jedynie, żeby podkreślić determinizm ekonomiczny.

    Rebusy to nie moja specjalność; jest to pospolita historia o poczuciu niskiej wartości i płynących z tego konsekwencjach.

    Czy każda Amelia jest brzydka tego nie wiem, gdyż żadnej nie spotkałem osobiście. Poszukując imienia spojrzałem na ścieżkę dźwiękową z filmu „Amélie”.

    Czytanie wymaga odpowiedniego miejsca i nastroju, a o to coraz trudnej. Moim ulubionym miejscem jest ogródek, gdzie nic mnie nie rozprasza i mogę czytać w pełnym słońcu, bez okularów.

    Mam nadzieję, że dekoncentracja nie dotyczyła czegoś poważniejszego i tym bardziej dziękuję za poświęcony czas. ?
  • Agrafka rok temu
    Narrator Nie, nic się stało.
    Komputer akurat mam w kuchni, tutaj też pracuję.
    Pozdrawiam serdecznie.
  • Narrator rok temu
    Agrafka

    Też lubię pracować przy stole w kuchni, gdzie mam możliwość oderwać wzrok od ekranu i widokiem na drzewa w ogrodzie dać odpocząć oczom. ???
  • Agrafka rok temu
    Narrator Ja mam taką kuchnio-pokój. Właściwie to śmieszne, bo mamy trochę więcej miejsca w domu, a wszyscy się tu cisną :-) I nie sposób zapanować tutaj nad całością, saigon prawdziwy, zwłaszcza, że pracujemy tutaj także, nie chodzi wyłącznie o gotowanie. Książki obok garnków i owoców.
    W każdym razie mam też zasłonkę jak w pokoju sypialnianym i w ogóle jest tutaj wszystko przy odrobinie wyobraźni :-) Ale ani jeden mój tekst nie powstał w sterylnych warunkach i ani jeden w sterylnych nie został przeczytany.
    Wczoraj dałam synowi "The cruel sea" Nicholasa Monsarrata, bo zasugerowałam się twoją opinią, o ile dobrze zrozumiałam, bo często coś mieszam.
    W jakimś stopniu mamy wpływ na dzieci, ale zapewne mniejszym niż nam się wydaje, a już na pewno mniejszym jeśli chodzi o takie zamierzone działania, a niestety dużym, jeśli chodzi o to, co wyraziło się w gestach, jakichś niewypowiedzianych nigdy tęsknotach, całej strefie, która wydaje się nam niedostępna, a przez dzieci jest odczytywana bez fałszu.

    W każdym razie dziękuję tak przy okazji. :-)
  • Narrator rok temu
    Agrafka

    Całkiem wielofunkcyjna ta kuchnia, jak samodzielny dom.?

    Ponoć kompozytor Dvořák napisał wiele wspaniałych utworów na kuchennym stole, otoczony gromadką zaintrygowanych dzieci, co takiego będą jeść na obiad.?️

    Powieść „Okrutne morze” była inpiracją dla mojego kolegi, żeby ukończyć wydział nawigacji (w żargonie szkolnym: gwiazdojebów) w WSM (obecnie Akademia Morska) w Gdyni, choć jego żona mawiała: „kiedyś statki były z drewna, marynarze z żelaza; dziś dokładnie na odwrót.”?

    W jakim stopniu mamy wpływ na dzieci trudno powiedzieć; mój wpływ był niewielki, bo moje dzieci urodziły się w innej sferze kulturowej i ich dzieciństwo przebiegało odmiennie.??

    Cieszę się jeśli mogłem być w czymś pomocny. ?
  • Agrafka rok temu
    Narrator :-)
  • Czemu bóg pokarał mnie córką? Hłe hłe ?
    Mój ojciec tak samo mówił, że córki by nie przeżył, bo by się puszczała.
    Końcówka jednak mówi, że córka tego ojca była wyjątkowa. A text mówi co innego, więc nie wiem. Reszta super ?
    Pozdrawiam ?
  • Narrator rok temu
    Pobóg Welebor

    Jest również inna modlitwa✡️: „Boże dzięki żeś nie stworzył mnie kobietą”.?

    Dziękuję za komentarz. ?
  • Narrator ha ha, no jest. To zresztą bardzo ciekawe. I rozbrajająco szczere ?
  • Dekaos Dondi rok temu
    Narratorze↔Tekst czytać płynnie można. Ciekawe relacje między ludzkie i jakby pewien paradoks na końcu.
    Aczkolwiek mogłem coś źle zrozumieć:)↔Pozdrawiam ?:)
  • Narrator rok temu
    Dekaos Dondi

    To drugie opowiadanie bez jednego „się”. Chyba wpadłem w nałóg. Mam nadzieję, że to nic poważnego. ?

    Dziękuję za przeczytanie i ciekawy komentarz. ?
  • Marian rok temu
    Preczytałem z przyjemnością.
    Zakończenie zakakujące, ale i pouczajace.
  • Narrator rok temu
    Marian

    Dobrze wiedzieć, że lektura zrobiła na Tobie dobre wrażenie. Dziękuję serdecznie. ?
  • Charlotte41 rok temu
    Ciekawy tekst, masz bogatą wyobraźnię, serio. Łap 5 :)
  • Narrator rok temu
    Charlotte41

    Komentarz lepszy niż życzenia świąteczne.?? Mam nadzieję szczery. ?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania