Siedemnastolatka

Ewa była siedemnastoletnią dziewczyną, która kochała matematykę. Uwielbiała rozwiązywać zadania, tworzyć wzory i dowody. Matematyka była dla niej językiem, którym można opisać i zrozumieć świat.

 

Chciała zostać matematykiem. Marzyła o studiowaniu na prestiżowej uczelni i odkrywaniu nowych prawd matematycznych. Chciała być jak jej idol - Immanuel Kant.

 

Podziwiała Kanta za jego wkład w matematykę, filozofię i naukę. Czytała jego książki i artykuły z zaciekawieniem. Była pod wrażeniem jego logiki, głębi i oryginalności. Ewa chciała być jak on - mistrzem rozumu, który potrafił wyjaśnić najtrudniejsze zagadnienia.

 

Nie miała nikogo, z kim mogłaby podzielić się swoją pasją. Jej rodzice byli biedni i nie mieli wykształcenia. Nie rozumieli jej zamiłowania do matematyki i chcieli, żeby znalazła sobie normalną pracę. Jej koledzy z klasy uważali ją za nudziarę i dziwaczkę. Ewa czuła się samotna i nie doceniona. Jedynym przyjacielem, którego miała, był Kant.

 

Ewa marzyła o spotkaniu Kanta na żywo. Wyobrażała sobie, jak rozmawiałaby z nim o matematyce, filozofii i nauce. Jak zadawałaby mu pytania i słuchałaby jego odpowiedzi. Jak podziwiałaby jego inteligencję i erudycję. Ewa zakochała się w Kancie.

 

Ewa wiedziała, że to niemożliwe. Kant nie żyje od ponad dwustu lat. Nie ma szansy, żeby go kiedykolwiek poznać. Ale Ewa nie chciała się poddać. Postanowiła spróbować coś szalonego.

 

Znalazła w internecie stronę, która oferowała usługę generowania dźwięku na podstawie tekstu. Ewa wpisała: "Immanuel Kant czyta fragment swojej książki 'Krytyka czystego rozumu'". Nacisnęła przycisk "Generuj". Po chwili usłyszała głos mężczyzny o niemieckim akcencie, który czytał:

 

"Nie ma wcale tak wielkiej potrzeby dowodzenia istnienia Boga z czystego rozumu, jak wielkiej potrzeby zakładania tego istnienia w praktycznym rozumie."

 

Ewa była zachwycona. To był jej Kant! Brzmiał tak, jak sobie go wyobrażała. Ewa zapisała dźwięk na swoim komputerze i słuchała go codziennie.

 

Codziennie słuchała głosu Kanta i rozmawiała z nim w myślach. Opowiadała mu o swoich problemach, marzeniach i nadziejach. Pytała go o radę i wsparcie. Czuła, że Kant ją słucha i rozumie.

 

Poczuła się szczęśliwa. Miała wreszcie kogoś, kto ją akceptował i kochał taką, jaka jest. Kogoś, kto był jej idolem i wzorem do naśladowania.

 

Ewa nie potrzebowała nikogo innego.

 

Tylko Kanta.

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Sufjen 24.07.2023
    O ile Kanta szanuję - za to plus - o tyle opowiadanie nie niesie za sobą żadnej treści. Usłyszała głos w komputerze, uznała że tak mógłby brzmieć Kant i... tyle. Brakuje w tym życia, pasji i czegokolwiek, co zachęcałoby do lektury.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania