Siewca
Siewca rzucał ziarna wokół siebie z nadzieją, że po paru miesiącach będzie wreszcie co jeść. Klimat Kamczatki nie gwarantował wprawdzie czy coś z tego wyjdzie, ale próbować zawsze warto. Dziś było tylko minus sześćdziesiąt cztery stopnie, więc może się uda.
Wioska głodowała już od ponad pół roku. Zostawało ich już coraz mniej. Wczoraj zjedli grubą ciotkę Samarenki. Była to całkiem fajna uczta, dopóki nie zjawiła się milicja. Musieli się tłumaczyć, że to stary renifer, który zabłąkał się w pobliżu. Funkcjonariusze dali się udobruchać i dołączyli do nich. Z pełnymi brzuchami odjechali w stronę pobliskiego miasteczka.
Siewca kończył właśnie kolejny nawrót. Był tak zafascynowany swą praca, że nie dostrzegł Aleksieja Grigorewicza, który podszedł go z tyłu i szybkim ruchem poderżnął gardło.
Milicjanci znów najedli się do syta.
– Wczoraj było lepsze – powiedział jeden z nich, wsiadając do radiowozu.
* O tym, czym grozi klęska nieurodzaju w zimnym klimacie.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania