Signorina Cappuccina

wiatr rozłąki wiał

miłości szary płaszcz

okrywał nas

płoną ogień ciał

 

usta dotykały ust

szalone noce

spokojne poranki

 

zapach kawy rozkładał na pierwiastki

bambusowy stolik

 

zbliżał się wieczór ciężka noc

zmarszczony czas na twarzach każdej z

nas

boli mnie życie zimne dłonie

ostatni pocałunek

byłaś taka zimna tamtego dnia

 

jesień przyszła nazbyt szybko

umknęło coś

czego nie potrafiłem dotknąć

nie potrafiłem wytłumaczyć

 

nasze dzieci wspólne zdjęcie

w głowie jest nas pełno

zostałem sam

było nas dwoje zostało jedno

 

sercem dotykam serca

dziękuję za lata za zimy

wiosną kwitnę

na jesień bez ciebie umieram

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania