Poprzednie częściSiła ograniczeń

Siła przyzwyczajenia

Kiedy mam się dosyć, mam dosyć siebie takiego, jakim widzą mnie ludzie, którym wydaję się godny litości, a nie takiego, jakim jestem w środku. Gdy zakładam swoją codzienną, obronną twarz, oddycham z ulgą, że zostawiając ją na nocnym stoliku, rankiem odnajduję w niej te same wady, czy te same zalety, a noc nie pozbawiła jej ulizanego uśmiechu i nadal dysponuję dobrodusznym grymasem naiwnego bęcwała.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • kigja dwa lata temu
    Jak to się dzieje, że jedni mimo sfatygowanej powłoki brykają, a drudzy próchnieją?

    Fajna ministurka?
  • Poncki dwa lata temu
    Sfatygowaną powłokę da się jeszcze wyleczyć. Czasem wystarczy zapytać:
    - Co słychać?
    - Czy wszystko w porządku?

    Prawdziwy problem to sfatygowany rdzeń. Z zewnątrz, przy dobrej powłoce całkowicie do przeoczenia.
    Przy tym udawane zainteresowanie, często dla zaspokojenia własnego sumienia, da się łatwo odróżnić od szczerości i sprawia, że rdzeń będzie korodować jeszcze bardziej.
  • zsrrknight dwa lata temu
    meh

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania