Wygląda na wypracowanie ucznia piątej klasy z angielskiego. Po polsku nie dałoby się tego czytać, widocznie jedynym sposobem autora na dodanie tekstowi oryginalności i wyrafinowania jest przeróbka w obcym języku.
„Ona jest dziewczyną. Ma dziesięć lat. Lubi mleko i herbatę. Ma starszego brata. Brat jest studentem. Jej rodzice są nauczycielami..." — i tak dalej. Szkoda czasu na czytanie.
Pamiętam jak za szczenięcych lat słuchało się muzyki do angielskich tekstów. Im mnij się rozumiało, tym bardziej nam te piosenki się podobały. Tylko dziś każdy może taki tekst przetłumaczyć na translatorze Google w obydwie strony. Eh, czego ludzie tu nie próbują. Napisz coś na poziomie ogólniaka to dam ci 5.
Andi Perry Ktoś noszący maskę Guya Fawkesa niekoniecznie musi być wrogiem katolików. Wprawdzie zaraz po egzekucji Fawkesa w 1606 angielski parlament ustanowił dzień dziękczynienia za ocalenie króla Jamesa I, lecz tej tradycji już dawno się nie obchodzi. Natomiast maska jest czasem zakładana w czasie protestów przez aktywistów, którzy chcą zachować anonimowość. Jest ona symbolem konspiracji, a nie walki religijnej.
Narrator Wiem. To zjawisko było częste, gdy chciano wprowadzić przepisy ACTA w Europie i w Polsce w 2012. Ten krój maski pojawił się w filmie V jak Vendetta z Natalie Portman w 2005 roku, a wcześniej w komiksie Allana Moore'a.
Nie mówię, że nie masz racji, ale Twój komentarz mnie zastanawia... co ze słowami jakiejś piosenki po angielsku w opowiadaniu napisanym po polsku? Taka publikacja byłaby do przyjęcia?
W sumie to tekst ogólnie oczywiście jest słaby ale chciałbym wskazać dwie rzeczy, które są dość ciekawe. Ogólnie Polacy mają problem z rodzajnikami. Wiecznie zjadamy 'a' oraz 'the' a tutaj nie brakuje niczego. A druga sprawa to 's' na końcu czasowników w trzeciej osobie liczby pojedynczej. Wielu ludzi których znam a twierdzą że dobrze znają angielski zapominają o tych końcówkach. Także pomijając brak jakiegokolwiek przekazu i poziomu zaawansowania czy kreatywności te dwa elementy zasługują na pochwałę :)
Te dwa elementy automatycznie wyskoczą na translatorze Google. Wystarczy bezmyślnie wkleić polską wersję. W swoim tekście autor używa wyłącznie jednego czasu (Simple Present). Gdyby spróbował przenieść akcję w przyszłość, w czas zaprzeszły, przejść na passive voice, wtedy jestem pewien popełniłby sporo błędów, lecz może tekst nadawałby się do czytania. W obecnej formie dla Anglika jest to fragment elementarza Falskiego: „Ala ma kota. Ola ma psa”.
To nie rodzajniki tylko przedimki i dużo łatwiej je stosować niż rodzajniki, które się deklinują i których wraz z rzeczownikami trzeba się nauczyć na pamięć ?
Nom, a pewien świetny nauczyciel (Polak) z Hameryki stwierdził, że wystarczy operować sześcioma czasami, żeby poprawnie mówić po angielsku - Present Perfect, Present Continuous, Past Simple, Future Simple, Past Continuous i Future Continuous.
Przedstawił prosty schemat:
I play
I am play-ing
I play-ed
I will play
I was play-ing
I potem sobie tylko podkładamy - I am play-ing na czas przeszły - I was play-ing albo na przyszły - I will play-ing.
A Future Continuous to tylko dodać "be" do I will be play-ing.
Po co tak świetnie uprościł? Ano po to, żeby rodacy zaczęli w końcu mówić, bo wbijano im do głów masę wiedzy i gramatyki, lecz nie nauczono mówić. On jako pierwszy w przeciwieństwie do niemal wszystkich nauczycieli podkreśla, że nieważna poprawność, ta przyjdzie z czasem, ważne, żeby MÓWIĆ!
Zgadzam się z nim, w szkole uczono języka pasywnie, naciskając na poprawność i w momencie konfrontacji człek się palił, bo bał się powiedzieć źle. Dialogi? Nie było wcale, a to podstawa, żeby móc się językiem posługiwać, a nie tylko w głowie mieć. W obcym kraju nikt od turysty nie wymaga, żeby biegle gadał w języku tubylców, za to w szkole, tjaaaaaaaa ?
Szpilka Sześć czasów? O trzy za dużo. Zresztą wystarczyłby tylko jeden, bo przyszłości nie znamy, a teraźniejszość przelatuje nam przez palce, wdychamy ją, lecz nie potrafimy uchwycić.
Ale dla Anglika nawet sześć czasów to za mało, żeby powiedzieć:
„Zanim wszedł do sypialni, rozebrała się do naga"
'Before he entered the bedroom, she had stripped naked'. (Simple Past + Past Perfect)
Angielskiego uczyłem się nieprzerwanie od III klasy podstawówki (niemieckiego niestety tylko przez rok), ale mimo to kiedy wyjechałem na dziki zachód nie mogłem zrozumieć prostych zwrotów. To trochę tak jakby uczyć się gry na fortepianie, nie dotykając klawiatury. Ale mam koleżankę, która nie wyjeżdżając za granicę perfekcyjnie opanowała kilka języków.
Przyznaję rację, że warto się uczyć obcego języka. Wtedy lepiej można poznać własny :)
Poligloci są wsród nas, też znam człeka, który kilkoma językami włada, sam się nauczył, ale ma głos operowy i świetny słuch, no i pamięć, do wszystkiego potrzebna pamięć.
A tak, trzeba się jeszcze osłuchowo uczyć języka, w Polsce puszczano piosenki po angielsku, a filmów nie dubbingowano, czyli kontakt z językiem był.
Będąc w Nowy Jorku słuchałam uważnie słów strażnika, mówiącego do zebranych, polecał kupić bilety na innym piętrze, nie tu, gdzie on stał, ale się ucieszyłam, że wyłapałam, o co chodzi ?
Szpilka „A tak, trzeba się jeszcze osłuchowo uczyć języka, w Polsce puszczano piosenki po angielsku, a filmów nie dubbingowano, czyli kontakt z językiem był. ”
Z tym „osłuchaniem” to było różnie...
Gary Glitter śpiewał:
D'you wanna be in my gang, my gang, my gang, D'you wanna be in my gang, Oh yeah!
A matka mojego kolegi naśladowała:
Uspokój ty się Madziek, uspokój ty się Madziek...
Albo:
Let's get together again
A ona:
Jeb, jeb, zarabiaj na chleb...
No i takie tam nonsensy. Sama praktyka też nie wystarczy :)
Szpilka Dziękuję za link, bo dawno nie słuchałem tej piosenki. Zespół zgrany. Dwie całkiem panie, marynarz, a ten w kapeluszu i białych spodniach, to chyba nie stręczyciel?
A najlepsze jest: ra da da da da! Każdy zrozumie :)
W sumie nie ma różnicy. Można nazwać to rodzajnikiem określonym i nieokreślonym. Poza tym odmieniają się przez wszystkie angielskie przypadki czyli jeden ? (nie uwzględniam dopełniacza saksońskiego bo to trochę inne niż przypadek)
Komentarze (29)
Jest mało interesująca....
„Ona jest dziewczyną. Ma dziesięć lat. Lubi mleko i herbatę. Ma starszego brata. Brat jest studentem. Jej rodzice są nauczycielami..." — i tak dalej. Szkoda czasu na czytanie.
Pamiętam jak za szczenięcych lat słuchało się muzyki do angielskich tekstów. Im mnij się rozumiało, tym bardziej nam te piosenki się podobały. Tylko dziś każdy może taki tekst przetłumaczyć na translatorze Google w obydwie strony. Eh, czego ludzie tu nie próbują. Napisz coś na poziomie ogólniaka to dam ci 5.
Przeczytaj regulamin opowi
To nie rodzajniki tylko przedimki i dużo łatwiej je stosować niż rodzajniki, które się deklinują i których wraz z rzeczownikami trzeba się nauczyć na pamięć ?
Nom, a pewien świetny nauczyciel (Polak) z Hameryki stwierdził, że wystarczy operować sześcioma czasami, żeby poprawnie mówić po angielsku - Present Perfect, Present Continuous, Past Simple, Future Simple, Past Continuous i Future Continuous.
Przedstawił prosty schemat:
I play
I am play-ing
I play-ed
I will play
I was play-ing
I potem sobie tylko podkładamy - I am play-ing na czas przeszły - I was play-ing albo na przyszły - I will play-ing.
A Future Continuous to tylko dodać "be" do I will be play-ing.
Po co tak świetnie uprościł? Ano po to, żeby rodacy zaczęli w końcu mówić, bo wbijano im do głów masę wiedzy i gramatyki, lecz nie nauczono mówić. On jako pierwszy w przeciwieństwie do niemal wszystkich nauczycieli podkreśla, że nieważna poprawność, ta przyjdzie z czasem, ważne, żeby MÓWIĆ!
Zgadzam się z nim, w szkole uczono języka pasywnie, naciskając na poprawność i w momencie konfrontacji człek się palił, bo bał się powiedzieć źle. Dialogi? Nie było wcale, a to podstawa, żeby móc się językiem posługiwać, a nie tylko w głowie mieć. W obcym kraju nikt od turysty nie wymaga, żeby biegle gadał w języku tubylców, za to w szkole, tjaaaaaaaa ?
Ale dla Anglika nawet sześć czasów to za mało, żeby powiedzieć:
„Zanim wszedł do sypialni, rozebrała się do naga"
'Before he entered the bedroom, she had stripped naked'. (Simple Past + Past Perfect)
Angielskiego uczyłem się nieprzerwanie od III klasy podstawówki (niemieckiego niestety tylko przez rok), ale mimo to kiedy wyjechałem na dziki zachód nie mogłem zrozumieć prostych zwrotów. To trochę tak jakby uczyć się gry na fortepianie, nie dotykając klawiatury. Ale mam koleżankę, która nie wyjeżdżając za granicę perfekcyjnie opanowała kilka języków.
Przyznaję rację, że warto się uczyć obcego języka. Wtedy lepiej można poznać własny :)
Poligloci są wsród nas, też znam człeka, który kilkoma językami włada, sam się nauczył, ale ma głos operowy i świetny słuch, no i pamięć, do wszystkiego potrzebna pamięć.
A tak, trzeba się jeszcze osłuchowo uczyć języka, w Polsce puszczano piosenki po angielsku, a filmów nie dubbingowano, czyli kontakt z językiem był.
Będąc w Nowy Jorku słuchałam uważnie słów strażnika, mówiącego do zebranych, polecał kupić bilety na innym piętrze, nie tu, gdzie on stał, ale się ucieszyłam, że wyłapałam, o co chodzi ?
Z tym „osłuchaniem” to było różnie...
Gary Glitter śpiewał:
D'you wanna be in my gang, my gang, my gang, D'you wanna be in my gang, Oh yeah!
A matka mojego kolegi naśladowała:
Uspokój ty się Madziek, uspokój ty się Madziek...
Albo:
Let's get together again
A ona:
Jeb, jeb, zarabiaj na chleb...
No i takie tam nonsensy. Sama praktyka też nie wystarczy :)
Hahhaahhaha, aleś mnie rozśmieszył, to jak z tym - lej na mur, rataratata ?
Chanson d'amour (ra da da da da)
Play encore
Here in my heart (ra da da da da)
More and more
https://www.youtube.com/watch?v=S77I7ZaQdVU
Manhattan Transfer
A najlepsze jest: ra da da da da! Każdy zrozumie :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania