Siostry krwi - prolog

Siedzę w zimnym lochu z innymi dziewczynkami. Są przerażone jak ja. Zaraz przyjdzie zła pani w czarnym stroju i zacznie nas bić, ale nie możemy płakać - wtedy bije jeszcze mocniej. Ciągle nam powtarza, że później będzie jeszcze gorzej, lecz nic więcej nie zdradza.

Słyszę już jej kroki, inne dziewczynki zaczynają się w siebie wtulać, a ja siedzę jak siedziałam i czekam. Boję się jak one, strach ogarnął każdą moją komórkę, lecz pewnego razu zła pani kazała mi przestać okazywać strach - i tak robię.

Słyszę przekręcający się klucz w zamku i wchodzi ona, wraz z dwiema innymi - wszystkie są odziane w czarne sukienki, a rękach trzymają jakieś zwierzątka.

Zła pani przeciągnęła po mnie wzrokiem, od podrapanych i brudnych od krwi nóg, po posiniaczoną twarz. Uśmiecha się do mnie, a ja tylko patrzę.

- Caro, zabij tego baranka. - Puszcza zwierzę na ziemię. - Pięściami - dodaje twardo.

Patrzę na baranka, jest śliczny i taki niewinny, lecz nie mogę tego nie zrobić, pobiją mnie jeszcze mocniej niż zwykle. Zbieram w sobie siły i przepraszam Boga w myślach, choć wiem, że mi nie wybaczy. Biorę zamach i trafiam niewinne zwierzątko w głowę. Pisnęło. Poczułam jego ból w kościach. Serduszko zaczęło mi bić szybciej, lecz nie mogę przestać i uderzam go znowu. Biedny, nie ma siły uciekać, jest taki malutki i niewinny - jak ja kiedyś. Czuję jak łzy napływają mi do oczu, lecz zaczynam szybko mrugać, żeby je powstrzymać. Uderzam ponownie i ponownie. Mam jego krew na rękach i nagle czuję przepływająca moc? Patrzę na dłonie przesiąknięte krwią i wymierzam najsilniejszy cios, ruch był pewny i sprawił mi przyjemność, gdy zabrał życie tej niewinnej duszyczce. Miałam władzę nad życiem i śmiercią… Gdyby tatuś to zobaczył znienawidziłby mnie.

Czuję dotyk na ramieniu - to ta zła pani.

- Dobrze się spisałaś Caro, od dziś nie śpisz tutaj - szepnęła mi do uszka.

Zaproponowała to samo innym dziewczynkom, lecz one się nie zgodziły, albo po pierwszym ciosie przestawały i stało się to czego się spodziewałam - pobiły je tak strasznie, że jedną zabiły, lecz tutaj nawet śmierć nie była ratunkiem. Jedna z nich nachyliła się nad zmarłą i ożywiła ją oddechem.

Po wszystkim siostry zabrały mnie ze sobą. Przechodziliśmy przez długie korytarze o wysokim sklepieniu, ściany i podłoga były wykonane z kamienia. Jeszcze pamiętam moją chałupkę, ściany były wykonane z jasnego drewna, a podłogę pokrywały dywany. Mamusia zawsze gotowała pyszne obiady, a tatuś robił cuda z drewnem, bo był rzemieślnikiem, lubiłam mu pomagać. A mamusia miała urodzić mi siostrzyczkę albo braciszka za parę miesięcy, lecz pojawiły się one i mnie porwały. Na samą myśl do oczu napływają mi łzy, muszę przestać! Nie mogę pokazać słabości. Jestem twarda jak ta kamienna podłoga, na której moje stópki zostawiają brudne ślady.

Panowała tu grobowa cisza i stało pełno mężczyzn w czerwonych zbrojach ze smokiem na pelerynach - pewnie byli strażnikami.

W końcu dotarliśmy do wielkich drewnianych drzwi. Zła pani je otworzyła i poprowadziła mnie do środka. Wewnątrz było wiele półek z książkami, meble z bukszpanu, a jedna ze ścian była przeszklona, a na marmurze była namalowana gwiazda, czymś czerwonym.

- To mój gabinet, a ty od dziś służysz mi i tylko mi jasne? - jej ton głosu był lodowaty, więc pokiwałam głową na zgodę i wtedy poczułam uderzenie, policzek zabolał bardziej niż zwykle, a zła pani chwyciła mnie za brodę z taką gwałtownością, że wbiła mi paznokieć.

- Gdy pytam, czy rozumiesz odpowiadasz: tak pani, rozumiesz?

- Tak, pani - odpowiadam posłusznie, a głos mi się trzęsie niemiłosiernie. Zadowolona puszcza mnie i zasiada do jakiejś książki, a ja upadam na kolana i obserwuję ją ze łzami w oczach.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • katharina182 06.11.2016
    No no... ciekawie się zapowiada. Uwielbiam takie mroczne klimaty. Bardzo fajnie zostało wszystko opisane. Już się nie mogę doczekać kolejnej części. Super; ) daje 5 i życzę dużo weny: )
  • Dimitria 06.11.2016
    Dziękuję bardzo i mam nadzieję, że nie zawiodę :)
  • Karawan 06.11.2016
    "Zaproponowała to samo innym dziewczynką,..." Kto co ?- dziewczynki, komu czemu? - dziewczynkom. Można posłużyć się dziewczynką jako posłańcem - kim czym? - dziewczynką .
  • Dimitria 06.11.2016
    Dziękuję, już poprawiam błąd :)
  • Adam T 06.11.2016
    Ciekawy początek:) Fajny, prosty styl. Akcja toczy się wartko i o to chodzi. Czeka na kontynuację... bo będzie, prawda? Daję 5
  • Dimitria 06.11.2016
    Dziękuję, kontynuacja oczywiście będzie :)
  • ausek 18.11.2016
    ''chodź wiem, że'' - choć
    ''znienawidził by'' - znienawidziłby
    Zapowiada się ciekawa historia z mnóstwem możliwości. Ciekawa jestem, jak to pociągniesz. ;)
  • Dimitria 19.11.2016
    Błędy już poprawione :)
    Dziękuję i zapraszam do kolejnych części
  • Perzigon69 19.11.2016
    Myślę, że w najbliższym czasie przeczytam kolejne części ;) Zachęciłaś mnie ^^
  • Dimitria 22.11.2016
    Mam nadzieję, że się spodobają :)
  • Szalokapel 04.04.2017
    Na samym końcu, zmieniłaś czas. Z przeszłego na teraźniejszy. Zapewne był to celowy zabieg, jednak coś mi zazgrzytało.
    Wreszcie znalazłam opowiadanie, które wciągnęło mnie od prologu! Dobra robota. Wspaniale opisane myśli bohaterki, jestem pod wrażeniem z jaką płynnością piszesz. Oby tak dalej. Niebawem wrócę do kolejnej części. Duża piątka!
  • Dimitria 04.04.2017
    Celowe nie było, to mój błąd :/
    Mam nadzieję, że Cię nie zawiodę w kolejnych częściach i dziękuję!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania