Skaleczony oddech
Po niej miał wiele kobiet,
nie szukał,
piękności bez skazy nie istnieją,
zaletą jest inność,
kolor włosów można zmienić,
makijaż wymazać, obcasy podnieść,
ale nie barwy głosu,
bicia serca i jęku w ekstazie – to odcisk tożsamości,
nasz czip.
Wraca tam, gdzie się poznali,
odruchowo szuka jej wzrokiem – na parkiecie,
w szatni.
Kiedyś ją spotka, ich drogi się przetną i
pewnie zgłupieje – bo cóż można powiedzieć,
zrobić, odmienić?
Nawet nie wie, czy chciałby
zobaczyć to coś w jej oczach.
Zamawia śliwowicę i
prosi do tańca najordynarniejszą z kobiet.
Budzi go kac,
wściekły
wyrzuca bogu ducha winną dziewczynę z łóżka
i bierze gorący prysznic. Żałuje, że nie można
oblać się kwasem.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania