Skryci
Śnieg niezauważalnie zamroził serca
Chłodem bije czyjaś radość udawana
A tak prawdziwymi obiecaliśmy być sobie
I rozgrzewać człowieczeństwem zimne spojrzenia
Lodem pokryte wczorajsze ciche obietnice
Trwające krótki czas, choć miały być na zawsze
Utożsamia się każdy z niepowtarzalnym płatkiem śniegu
Osobno stworzeni idealnie, znikamy gdzieś w tłumie
Jutro słońce znów rozświetli nam życia prawdę kryjące
Miniemy się na ulicach w topniejących kształtach
Puls wymierzy nam tempo w jakim istnieć trzeba
Rwące rzeki stworzone z umarłych osobowości
Utopimy się w fałszu niekształtnych sylwetek
Odebrana nam zostanie zdolność kreowania
Nieprawdziwości ułatwiających trwanie w przeciwnościach
Nieistnienie skaże nas na życie w nagiej prawdzie
Zlodowacenie minie ukazując ostrza raniące dusze
Zmyje nieprawdziwość skrywaną warstwą nieczułości
Krew w żyłach płynąć zacznie roznosząc emocje
Przypomni powołanie do życia na cmentarnej ziemi
Ale dzisiaj trwa jeszcze zima w naszych sercach
Para kłamstw dialogów zaspokaja głodne nadziei uszy
W zbiorowości oślepiającej bieli chowamy szarości
Czekamy wiosny, przerażeni odkrycia własnych myśli
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania