Skrzydlata Wolność -- fragment
Jesteś jedną z lalek. Teraz to widzisz, jak perfekcyjne, jesteś lalką. Statuą z pulsem. Jesteś sztuką, jedną z wielu, które Elita sobie wyrobiła z brudnego, ostrego marmuru.
Jesteście ciche, bo nie ma co mówić, gdy nie dano wam głosów. Nie zasłużyłyście na nie. Czerwień gotuje się w twojej klatce. Od dawna Prawy już nie wbija w twoją dłoń buta. Jest… stabilna, nie trzęsie się tak bardzo.
Lalki żyją.
Oddychają. Ich zabawki. Wy żyjecie. Patrzysz za siebie, przed siebie. Kobiety. Dziewczyny. Lalki. Bronie. Lalki z kłami. Każdy ze strażników ma na nadgarstku złoto. Ich dłonie leżą na Chorych gładko.
Rozumiesz, że one mają w tobie nadzieję, bo jesteś Nadzieją. Czekają, aż je wyzwolisz. Jesteś ich ptakiem, ich ptakiem ze złotymi skrzydłami, ich skrzydlatą nadzieją. Nie rozumiesz dlaczego akurat ty, ale jesteś to ty.
Jesteś ptaszyną o żelaznym dziobie, która porwie Elitę na strzępy.
Jesteś gładka jak woda, jak ciecz, poruszasz się jak ołów, bo żelazo twojej krwi wbija się w kości i jest ciężkie, nie pozwala ci iść. Idziesz. Jesteś.
Widzisz, czujesz i wiesz.
Teraz rozumiesz, że tak powinno być. Bo ty jesteś ich głosem. Jesteś głosem tych, które nie mogą mówić, skrzydłami nielotnych. Nielotni są dobrzy. Może nawet za dobrzy, a ty musisz być ich złością.
Wiesz, rozumiesz.
Ale nie wiesz jak, skoro sama jesteś nielotna, sama nie masz głosu. Chyba tak musi być—jeden, który nie umie, musi pokazać reszcie, że się da. Musi udowodnić, że umie, nawet jak nie umie.
To oto chodzi w nadziei.
Nie wiesz jednak, czy nadzieja jest tak sprawiedliwa jak się wydaje.
Idziesz krok po kroku, wolno, wolno, wolno, za szybko, za wolno. Nogi się pod tobą uginają i ciągną, wyszlifowane błoto, w które wplecione jest chemia i bruk, wbija ci się w gołe stopy i parzy. Twoje ciało jest szklane. Jest szkłem, cienkim, drobnym, delikatnym. Tłucze się coraz to bardziej z każdym jednym uderzeniem.
Wiesz, że nic z tego nie ma znaczenia.
Ale wydaje ci się, że z czasem będzie mieć. Ruszasz się z drzewami, które spadły. Z rzekami, które są zatrute. Z elastycznym powietrzem. Każdy krok pozostanie krokiem naprzód, nawet pchany do tyłu, a każdy dźwięk w upadłych lasach hukiem nawet, gdy nikt go nie usłyszy.
Co masz mówić? O czym masz myśleć? Kto ci to wytłumaczy, czy taki ktoś istnieje? Lalki… jesteś lalką, nimi się bawi, mówi im się, co mają robić, mówić, myśleć. One nie mają praw, są fałszywe, bezsilne i otwarte przed głodnymi oczami.
Jak ty.
Jak wy.
Jesteście bezsilne, szklane i stoicie otwarcie przed głodnymi oczami Elity.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania