Sky Tower i prawdziwki z Placu Hirszfelda

to był szpitalny sekwens

dziesięciu kart w nogach

u Pana Boga i do gry

w durnia który umiera dłużej

 

pomagała mi wolontariuszka

kupując zakazane papierosy

a potem na rozścielonym śniegu

puszczaliśmy w obieg chmury

 

mąż ją wychodził po trzech pielgrzymkach

jeszcze była z tamtego deszczu w drzwiach

kochała za zasłoną swoich kółek

moje były krzyżyki aż po rojenia w palcach

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • To jest ciekawy wiersz chociaż mroku jest tyle, że aż boli.
    Nie wiem czy nie byłoby dobrym pomysłem zainwestować nieco czasu, aby trochę rozwinąć ten utwór?
    Ogólnie całkiem spoko.
  • Grain 06.07.2021
    Dziękuję. To się już tyle pisze i tyle maiło wersji, że aż wstyd. Ta jest ostatnia, sprzed chwili
  • Grain myślę, że jest lepiej, bardziej przejrzyście, aczkolwiek w poprzedniej wersji na zakończenie miałeś „ja grałem krzyżami”, to było bardzo mocne i wieloznaczne i moim zdaniem bardzo wzmacniało ten wiersz.
    Ale czy teraz zmieniać? Sam może jeszcze raz pomyśl na spokojnie.
  • Grain 06.07.2021
    Maurycy Lesniewski myślę, że te krzyżyki zostały zachowane, lepiej nie przeginać. Dziękuję serdecznie.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania