Skype me! A mi lotto
Powiedziałam wczoraj na Skypie pewnemu koledze z Warszawy, że właśnie idę zagrać w LOTTO, bo kumulacja się szykuje, więc kończę, bo wyszykować się muszę. I że na pewno wygram, bo numerki wyśniłam, a po szczęście nie wypada biec w papilotach i w peniuarze.
Skypi do mnie dzisiaj i pyta, co z tą wygraną zrobiłam. No i co ja mu miałam powiedzieć?! Powiedziałam, że przepiłam, bo okrutnie mnie suszyło przez kaca, który mnie po ostatniej party dopadł tydzień temu. A on pyta, czy ta impra to była na cześć poprzedniej wygranej, no i na co poszedł cały hajs.
- No jak, na co?! – pytam. – No przecież na kaca!
Poradził mi życzliwie, abym teraz okienka w kompie pozamykała, bo jeszcze ktoś się włamie i mnie obrabuje. Odpaliłam, że ukraść to mi może... co najwyżej czkawkę. Ale że okna faktycznie pozawieram, bo przeciągów strasznie się boję, aby jakiego romantyzmu nie nawiało przypadkiem. A on mi mówi, że przypadkiem, to tylko dzieci kawalerom się przytrafiają, ale że nie jest to przypadek bynajmniej romantyczny i że po nim też tylko czkawka. Ale jak nie ma się co się lubi, to i czkawka nie jest zła.
Tutaj łaskawie się z nim zgodziłam, bo jestem zgodna z natury, a natury nie oszukam. Misia mu więc zaraz przesłałam i e-kufelka, coby mu nie było żal tej party, która go ominęła i teraz trzeźwo myśli, i o wygraną pyta całkiem przytomnie.
A wygraną diabli wzięli, bo te wyśnione numerki, to był numer komórki, który we śnie eleganckiemu kawalerowi dyktowałam. A w tym śnie, to ten kawaler...! Nie powiem, bo nawet staruszkom nie wypada! A jeśli koniecznie chcesz wiedzieć, to skype me jutro, bo dzisiaj idę do kolektury złożyć reklamację! A potem do prawnuczka, który kawalerem się przypadkiem ostał, a mnie się śniło, że praprababcią zostałam. A na to, to ja jestem jeszcze stanowczo za młoda!
Pa, pa!
Komentarze (15)
Miłego weekendu :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania