Słabości - drobne przemyślenia.

Miało być o czym innym, ale w miarę pisania zboczyłam z tematu :3

 

------------------------------------------------------------------------------------------

 

Serce, przecież każdy je posiada, a mimo to odnoszę wrażenie, jakby niektórym naprawdę go brakowało. Może po prostu znika. Twardnieje, zanim zdążymy docenić jego delikatność.

Pewnie każdy ma w swoim życiu czas, kiedy myśli, jaki ten świat jest niesprawiedliwy i jak to jest, że on sam jest "dobry", a wszyscy nie potrafią dostrzec tego dobra w innych, także w nim. Postrzegają świat przez pryzmatem siebie, nie starając się choćby popatrzeć na sytuację z punktu widzenia drugiej osoby. Ważne jest to, że to nam stała się krzywda, uczucia innych schodzą na bok. Dlaczego jesteśmy zajęci samym sobą w tak dużym stopniu, że nawet nie przejdzie nam przez myśl, aby własne kłopoty odłożyć na bok i zwrócić uwagę na tych, którzy przeżywają coś gorszego.

Oczywiście gorsze jest pojęciem względnym, bo każdy na świat reaguje inaczej i nie można mówić: "Ja sobie poradziłam, to on także musi. Nie ma co się nad nim użalać". Niestety czymś normalnym jest, że porównujemy ludzi do siebie. Często stają się przez to obiektami zazdrości, nienawiści, czasem uważamy ich za kogoś gorszego. Ale przecież to, że nie potrafią zachować odwagi, trzeźwości umysłu w sytuacjach, w których myślimy, że zachowamy się jak bohaterowie, nie czyni ich kimś mniej wartościowym.

Sami znamy siebie najlepiej, ale to niekoniecznie prawda. Obraz naszego "ja" kształtuje się pod wpływem tego, co usłyszeliśmy od kogoś bliskiego i co myślimy, że on myśli na nasz temat. Niezbyt to wiarygodne, zwłaszcza, że ludzie w dzisiejszych czasach rzadko mówią prawdę, próbując tym samym chronić samego siebie. Czy więc prawdziwym stwierdzeniem jest, że nasze "być" jest po prostu kłamstwem, źle odebranym spojrzeniem, tworem wykształconym przez nadmierne chwalenie?

Czasem nasz mózg nie pozwala dotrzeć do siebie informacjom, przez które mogliby ucierpieć. Wolimy powtarzać kłamstwo tak wiele razy, aż stanie się przysłowiową prawdą. Takie proste przekonywanie siebie, że wcale nie postąpiliśmy źle, zwłaszcza jeśli samo usprawiedliwianie dzieje się poza naszą świadomością.

Każdy czasem usprawiedliwia swoje kłamstwa słowami: "To było konieczne", "Kłamstwo w słusznej sprawie, to nie kłamstwo" Ale czy na pewno? Mamy wolną wolę, wybór. Świat by się nie skończył, gdybyśmy wybrali drogę prawdy, może miałoby to gorsze konsekwencje, ale nie możemy tego sprawdzić, bo przecież "wybraliśmy". Prawda jest jednak taka, że kłamstwa w dobrej wierze, nie chcąc kogoś zranić, tak naprawdę są próbą chronienia samego siebie. Tak jest prościej, nie narażając się na niepotrzebne kłótnie, stratę czasu, dziś tak cennego. Jedno małe nagięcie prawdy prawie niczego nie zmieni. Czy to nie tak, że uważamy nasze kłamstwa za mniejsze zło od kłamstw innych osób?

Czasem zdarza się coś takiego, jak poczucie winy, ale i ono znika. Im częściej naginamy prawdę, tym oszukiwanie innych staje się to dla nas czym normalnym sposobem na radzenie sobie w życiu, bo każdy musi sobie jakoś radzić? A skoro inne środki są nieskuteczne, aby pozostać tam, gdzie się jesteśmy, co innego możemy zrobić? Kiedy każde kolejne słowo pogrąża nas coraz głębiej, zamyka gdzieś głęboko. Pojawia się nowy wizerunek naszego "ja", żyjącego pod dyktando tego, co wiedzą o nas ludzie, czego oczekują. Czasem mija się to z tym, czego my chcielibyśmy, aby od nas oczekiwano i co wtedy?

Stajemy się bezbronni? Nie, po prostu szukamy innej drogi. Nawet jeśli z początku wydaje się nam, że to coś niemoralnego, w którymś momencie uciszamy serce, być może nawet nie zdajemy sobie sprawy, w którym momencie tak się dzieje. Nie dostrzegamy zmian, które w nas zaszły, to dzieje się stopniowo. Wszystko, by utrzymać wiarę w sens własnego istnienia.

Warto?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • little girl 19.03.2016
    Dziękuję za anonimowe 5 ^^
  • Rasia 24.03.2016
    "Twardnieje zanim zdążymy docenić jego delikatność." - przecinek po "twardnieje"
    "a wszyscy mimo wszystko nie potrafią dostrzec tego w innych" - to zdanie z ogólnikami "wszystko", "wszystko", "inni" jest troszkę nieskładne moim zdaniem
    "Postrzegają świat pod pryzmatem siebie" - przez pryzmat*
    "zajęci samym sobą w tak dużym stopni" - stopniu*
    "nawet nie przyjdzie nam przez myśl" - przejdzie*
    "Nie ma co się nad nim użalać" Niestety" - kropka
    "Takie proste, przekonywanie siebie" - bez przecinka
    "kłamstwa za mniejsze złe od kłamstw innych osób?" - zło*
    "tym staje się to dla nas czym normalnym" - tutaj coś zjadłaś :)
    "normalnym, sposobem na radzenie sobie w życiu" - bez przecinka
    Podoba mi się to pytanie retoryczne na koniec. Już dawno nie widziałam u Ciebie żadnego opowiadania :) Przyjemnie mi się czytało. Prawie esej z tego wyszedł, tyle że w skróconej wersji. Podoba mi się, choć może nie ze wszystkim zgadzam się w 100%. Dobra robota, piąteczka :)
  • little girl 24.03.2016
    O rany, trochę tych błędów jest :/ Już biorę się za poprawę ^^ Pisałam kiedyś coś w tym stylu, wtedy nie wyszło za dobrze, ale teraz jest chyba lepiej ;) Dziękuję ^^

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania