"Sanktuariom zyskiwało coraz większą popularność" - nie powinno być "sanktuarium"?
Smutna jest ta historia Korzeniowskiej... Mam nadzieję, że mimo wszystko odeszła z tego świata szczęśliwa.
Dziękuję za wychwycenie błędu Ellie. Tak historia Korzeniowskiej jest ciekawa, aczkolwiek na pół legendarna, bo tak naprawdę nie przyznała się dlaczego wybrała takie życie. Inną wersję jej biografii podał Józef Lompa, inną Karol Miarka. Była postacią autentyczną, i wiadomo że bardzo cierpiała. Podobno jej mąż zginął młodo walcząc za ojczyznę w konfederacji barskiej.
Tak ściślej mówiąc to fragment kanału magmowego po wulkanie, wraz ze skałami osadów po kalderze, sama góra wulkaniczna zerodowała dość dawno.
Patrząc na to trochę z boku, to dość zabawne, że chrześcijanie naśladują Pogan z tą ich manią stawiania krzyży i kapliczek na lokalnych kulminacjach terenowych. A już szczególnie stawianie kapliczek tam, gdzie czczono innych bogów.
Rozbawiłeś mnie zaciekawiano. Też się zastanawiałem dlaczego wszelkiego rodzaju nadajniki, maszty telefonii komórkowej, anteny stawiane są na lokalnych kulminacjach terenowych, na które wspinali się dawniejsi poganie. I bez Ciebie bym na to nie wpadł. Zastanowiłeś się dlaczego tam stawiają nadajniki, bo stamtąd jest lepszy .... . Co jest lepsze? Lepszy .... zasięg.
A gdzie wręczył tablice z Dekalogiem Mojżeszowi? Na Górze Synaj Ot i masz wyjaśnienie Zaciekawiony.
A wiesz gdzie Jezusa ukrzyżowano? Na Golgocie. To też była góra.
Zresztą wyciągasz bzdurne wnioski zaciekawiony, bo 99 procent obiektów sakralnych, przydrożnych krzyży, kapliczek, kościołów w Polsce zlokalizowanych jest na równych jak stół nizinach.
Marku, w tym wypadku dorabianie wszelkich teorii jest wątpliwe. Między czasami, gdy coś pogańskiego stało na Górce Piorunowej, a czasami, w których powstały zalążki sanktuarium minęło ponad siedemset lat. Fundatorem kościoła i kalwarii był von Gaszyn, arystokrata niemiecki polskiego pochodzenia. Nie sądzę, żeby w jakikolwiek sposób kierował się przeszłością góry, wręcz przeciwnie. Jest teoria, że chciał konkurować z Kalwarią w Kalwarii Zebrzydowskiej, bo sporo ludzi ze Śląska tam jeździło/pielgrzymowało, żeby się modlić. Ale ja nie bardzo wierzę w tę teorię, po prostu cały ród Gaszynów wywodzący się z Wielkopolski był niesamowicie pobożny. I miał potrzebę pozostawienia czegoś wielkiego po sobie, na chwałę chrześcijaństwa. Dzięki temu są do dziś mile wspominani, a przedstawiciele rodu dokonywali też remontów już w czasach komunistycznych. Później w latach sześćdziesiątych, gdy wielu Niemców ze Śląska i Mazur zmuszano do wyjazdów na Zachód opuścili Polskę na ... zawsze.
Gdyby chodziło o walkę z jakimiś zadawnionymi kultami pogańskimi, to by tam na św. Annie stanął kościół z klasztorem zaraz po chrzcie Polski, tak jak klasztor na Świętym Krzyżu. Mimo klasztoru nazwa Łysa Góra, Łysica utrzymała się do dziś, mimo ponad tysiąca lat chrześcijaństwa;))) I to jest ciekawe.
Byłem na tej górze dwa razy, a nawet spotkałem tam profesor Simonides.
Nic jednak nie wiedziałem o historii tego miejsca.
Dziękuję za ten krótki wykład.
Pozdrawiam.
Dzięki za przeczytanie Marianie. Ja czerpałem najwięcej informacji z wiadomości zdobytych podczas pobytu na górze. Gross czasu poświęciłem jednak nie klasztorowi, ale Muzeum Czynu Powstańczego. Polecam pojechać tam po głębszym przygotowaniu merytorycznym, wtedy inaczej się patrzy na wiele rzeczy i zabytków.
Pozdrawiam
Wydawało mi się, że sporo wiem o tym miejscu, ale o historii Petroneli Korzeniowskiej nie słyszałam. Bardzo fajny artykuł!
Mogę jedynie dodać słówko o Pomniku Czynu Powstańczego, który zastąpił wysadzone niemieckie mauzoleum. Historia powstania budowli zasługuje na odrębny artykuł - głównie z powodu projektanta - pełnego charyzmy, ale i kontrowersji - Xawerego Dunikowskiego. Władzy bardzo zależało na sławnym nazwisku, ale budowa nie była łatwa. Nikt nie chciał współpracować z furiatem, na którego nawet skarżyła się okoliczna ludność (ponoć siedemdziesięcioetni wtedy Dunikowski bałamucił hurtowo dziewczyny :D).
Z tego co słyszałem Tjeri, tam było kilku takich pustelników z ciekawą przeszłością. Jakkolwie Petronela jest postacią historyczną, a jej wystawione na widok publiczny nierozłożone ciało oglądał jeszcze Karol Miarka, podczas wizyty u Anny, tak z jej ustaleniem jej przeszłości historycznej jest już trochę gorzej. Lompa pisał o niej coś innego, że podobno zakochała się w młodym Niemcu i z jakiejś przyczyny nie doszło do związku, natomiast Miarka zupełnie inaczej ją przedstawił w swojej powieści. Z przekazów zapisanych w kronikach klasztornych była kobietą bardzo inteligentną, arystokratką, ale tak naprawdę nie wiadomo z jakiej przyczyny zdecydowała się na taki żywot, tym bardziej że podjęła go gdy miała zaledwie dwadzieścia, góra dwadzieścia kilka lat. Zmarła w 1871 roku, gdy Bismarck po raz drugi wyrzucił franciszkanów z klasztoru.
Nabyłem wiedzy o kolejnym miejscu w Polsce z bardzo bogatą historią. Ciekawe, że w czasach przedchrześcijańskich poganie odprawiali swe modły do boga piorunów. Tekst bardzo fajnie zredagowany. Czytało się bardzo płynnie. Na całym obszarze Śląska jest bardzo wiele ciekawych miejsc. Podobno Dolny Śląsk pod względem liczby pałaców i zamków przebija wszystkie regiony Europy. Zapewne stan wielu tych obiektów pozostawia wiele do życzenia. Wiele tych budowli to już są ruiny. Ale te zabytki są i ich liczebność nikogo kłamać nie może. Pozdrowionka 5:)
Tak, znam nieco ponadprzeciętnie Kotlinę Kłodzką, ponieważ moja ciocia prowadziła wielki dom wczasowy w Międzygórzu i jeździłem do niej również zimą, saniami z Kłodzka. Przepiękne miejsce, zabytków historycznych, architektonicznych, etnograficznych, przyrodniczych (Strzeliniec, Błędne Skały itp.), geologicznych (Jaskinie Niedźwiedzia i inne) w samej tej jednej Kotlinie jest zatrzęsienie. Można tam siedzieć miesiącami i wszystkiego się nie pozna. Zazdroszczę ludziom, którzy tam mieszkają na stałe. Cały Dolny Śląsk jest przepiękny, i tak jak piszesz liczba zabytków wszelkiego rodzaju to jak kopalnia złota z niewyczerpalnymi zasobami. A generalnie strasznie słabo znam tę część Polski, nad czym ubolewam.
Dzięki za komentarz.
Na Drodze Tysiąca Zakrętów w Górach Stołowych zginął jakiś znany polski kierowca rajdowy, ale nie pamiętam jego nazwiska.
W Szklarskiej Porębie znajduje się tak zwany "Zakręt Śmierci" Tam to jest masakra! W żyłach mrozi się krew w czasie jazdy przez ten brzeżek.
Miesiąc temu czytałem o nieistniejącym już pałacu Sybilli w Szczodrym. Ta architektura była zwana Śląskim Windsdorem.
A tamten region Kłodzko, Ząbkowice Śląskie, Kudowa mają swoją historie. Polecam Tobie Ząbkowice Śląskie. Tam jest dość sporo zabytków. Ze sto lat temu miastem wstrząsały przeróżne skandale. Gazety niemieckie rozpisywały się raz po raz o tej małej mieścinie :) Słynna sprawa rzeźnika który nocą kopał na cmentarzach a rankiem jeździł na wrocławski targ. Inna sprawa z jaką mieszkańcy Frenkenstein (taka jest niemiecka nazwa tego miasta) musieli się uporać...:) A to już nie będę Tobie pisać. Zachęcam do poczytania jakiś wzmianek o tym mieście w Internecie. Nudzić się nie będziesz. Fajne zabytki i dużo świrów :)
Dziękuję Wojtku, za tyle wyczerpujących informacji, na pewno się z nimi zapoznam. Ja byłem jeszcze w Wambierzycach, Śląskiej Jerozolimie, to niecałe pięćdziesiąt kilometrów stamtąd, no i na zamku Czocha, ze słynnym wywrotowym łożem, z których wyrzucano do fosy zbędnych kochanków i kochanki.
Ciekawy popularnonaukowy artykuł. Osobiście wolałbym jednak żebyś bardziej skupił się na opisie kościoła niż na historii samej góry. Dopytałbym też, czy informacja o kulcie Pieruna jest pewna? Z tego co wiem, nasza wiedza o dawnej religii Polaków, to zbiór przypuszczań, coraz częściej negowanych przez uczonych. Pozdrawiam! 5
Karol Miarka również uważa za istotną przemianę, jaka dokonała się na Górce
Klemensowej. Co prawda traktuje ten niechlubny czas trochę legendarnie: „Pagórek
ten wówczas [przed wiekami] nosił nazwę: Górki Piorunowej”21, nie lekceważy
jednak jej sakralnego wymiaru. Sama nazwa góry wydaje się bezpośrednio związana
z mitologią słowiańską. Jak zauważył Aleksander Gieysztor: „uderzenie pioruna
w wierzeniach ludów bałtyjskich i słowiańskich sakralizowało dotknięty nim przedmiot,
a więc wzgórze, skały, człowieka”22. Jego nazwę należy łączyć z wieloma wyładowaniami
atmosferycznymi, jakie prawdopodobnie obserwowano nad tym wzniesieniem.
Miarka podkreśla, że nawet w czasach mitycznych tę górę „lud okoliczny za
bardzo świętą uznawał”, a „na jej szczycie stały posągi dwóch bogów, którym z daleka
i szeroka lud składał ofiary”. Trzeba przyznać, że czyni to z wielkim wyczuciem
i świadomością, że „symbole, które są święte, mają moc pobudzania silnych emocji
pośród jednostek”23. Przyznaje, że w tym samym miejscu, które współcześnie jest
uświęcone, „czczono najwyższe bóstwo w pojedynczych objawach”. Dość sprawnie
balansuje pomiędzy opisami tego, co było dawniej, w czasach pogańskich, a tym, co
dzieje się na świętej górze od chwili, gdy objęli ją w posiadanie chrześcijanie. Zakłada,
że kult pogański wynikał z perspektywy Słowian, którzy „widząc niepojętą moc,
rządzącą na niebie, na ziemi, zajmującą się losami ludzkimi, a nareszcie ożywiającą
wszystko stworzenie”, nie potrafi li jej nazwać i prawidłowo rozpoznać, więc „uosobili
ją w trzech głównie bóstwach, którymi byli Piorun, Radegast i Żywie” [Górka, s. 13].
21 K. Miarka, Górka Klemensowa. Powieść z czasów zaprowadzenia chrześcijaństwa na Śląsku, Katowice
1997, s. 4.
22 A. Gieysztor, Mitologia Słowian, opr. na podst. rękopisu A. Pieniądz, Warszawa 2006, s. 88.
23 J.H. Turner, J.E. Stets, Socjologia emocji, tł. M. Bucholc, Warszawa 2009, s. 87.
35
Tworząc wstęp do swej opowieści o Górze Klemensowej, Miarka z wielką pieczołowitością przedstawia zwyczaje i wierzenia pogan, wymienia ich główne bóstwa.
Najważniejsze z nich – „Piorun, czyli Perun” – wprost nawiązuje poprzez swoje imię
do nazwy całej góry, na której jest czczone. Autor Górki Klemensowej ma ogromną
wiedzę na temat zwyczajów i obrzędów „wiary słowiańskiej [w której Piorun] był bogiem
nieba, a zatem najwyższym pomiędzy bogami i panami wszystkiego stworzenia”
[Górka, s. 13]. Kazimierz Moszyński zauważył, że „w praktyce życie religijne niecywilizowanych ludów czy też nieoświeconych warstw ludów cywilizowanych przedstawia
splot religii w ścisłym znaczeniu słowa i magii”24. Tę magiczną stronę intensywnie
podkreśla Miarka, z przekonaniem prowadząc dywagacje na temat wiary pogańskiej,
w której Perunowi „jako władcy nieba służyły pioruny i błyskawice, i dla tego jest
on głównie bogiem ognia i światła niebieskiego. Czczono go najwięcej na górach
i często palono na jego cześć nieustanny ogień, zniczem zwany” [Górka, s. 13].
A cały ten fragment pochodzi z tekstu pracownicy naukowej Uniwersytetu Wrocławskiego pani Agnieszki Kuniczuk-Trzcinowicz pt.: Mit „świętej góry” z perspektywy twórców śląskich
W ramach przedmiotów ogólnouniwersyteckich chodziłem na: "Misje i misjonarze chrześcijańscy w średniowieczu" tam profesor (nie pamiętam nazwiska) bardzo skrytykował prace pana Miarki jako przednaukową, będąc de facto jego własną fantazją.
Marku, ja o Miarce mam jak najlepszą opinię. Nie wiem, czym kierował się ten profesor. Akurat, to co Miarka pisał o Perunie, nie było pracą naukową, ale powieścią. Ale on urodził się w Pielgrzymowicach na Śląsku, i tam się wychował, więc zapewne słyszał dużo śląskich legend w młodości, różnych przekazów ludowych, a później sam to badał.
Celina Jak sam napisałeś jest to powieść. Profesor zarzuciła, iż wziął niepewne imiona słowiańskich Bogów, wypisał wspólne elementy wierzeń indoeuropejskich i dopasował do tych imion, a całość jakoś pozlepiał. Generalnie z krytyka mitologii słowińskiej spotkałem się również w pracach dwóch archeologów: Przemysława Urbańczyka "Mieszko Pierwszy, tajemniczy" i Zdzisława Skroka "Czy wikingowie stworzyli Polskę?". Co ciekawe obydwie książki prezentują zupełnie inne wizje, a sami autorzy chyba się nawet nie lubią. Żeby nie było wątpliwości, nie atakuje tutaj pana Miarki, tylko zaznaczam, iż nie ma tutaj konsensusu w nauce. Pozdrawiam!
Marku, ale podobno, on był też etnografem, pierwsza nazwa św. Anny to Piorunowa Górka. Więc coś z Perunem musiało być na rzeczy. Wiadomo, że to mogą być legendy, ale z mocnymi podstawami zakorzenionymi wśród ówczesnej ludności Śląska. Dziś ten rejon Polski jest przeorany, mało pozostało dawnej ludności, ciągłość historyczna zerwana. Ale w czasach Miarki, wcześniej Śląsk był austriacki, później pruski, takich czystek ludnościowych nie robiono, jak w XX wieku. Ludność była bardziej stabilna, to i stare przekazy, opowieści przechodziły z pokolenia na pokolenia. No i rodziny były wielopokoleniowe, nie to co dzisiaj, że każdy ucieka od rodziców, nie mówiąc o dziadkach i nie chce słuchać ich gadania.
Celina problem jest taki, iż takie legendy to mogła być zabawa w głuchy telefon, po za tym nawet nie ma pewności czy były opowiadane. Co do samej nazwy, sęk w tym, iż autorzy negują samo istnienie Pioruna.
Marek Adam Grabowski
Ogólnie próby odtwarzania kultury Słowian to było dawniej bardzo dużo chciejstwa i zgadywania. Np. przypadek wymyślenia sobie Czarnoboga czy Kupały.
I taka uwaga luźno związana z tematem. To religia rzymsko - katolicka ocaliła ludność polską na Śląsku przed całkowitą germanizacją. Istnieją przekazy, że jeszcze w połowie dziewiętnastego wieku mieszkańcy podwrocławskich wiosek to byli niemalże sami Polacy. Zachód, Dolny Śląsk szybciej uległ presji germanizacyjnej, Górny Śląsk dłużej się trzymał.
A Miarka bodajże dzięki jakiemuś biskupowi niemieckiemu, który go do tego zachęcił, zaczął interesować się polskością i stał się neofitą. Ten Niemiec walczył bardziej o język polski w pruskich szkołach, od samych tamtejszych Polaków. Będę musiał coś kiedyś napisać na jego pamiątkę, żeby upamiętnić tego człowieka.
Komentarze (36)
Smutna jest ta historia Korzeniowskiej... Mam nadzieję, że mimo wszystko odeszła z tego świata szczęśliwa.
Patrząc na to trochę z boku, to dość zabawne, że chrześcijanie naśladują Pogan z tą ich manią stawiania krzyży i kapliczek na lokalnych kulminacjach terenowych. A już szczególnie stawianie kapliczek tam, gdzie czczono innych bogów.
A gdzie wręczył tablice z Dekalogiem Mojżeszowi? Na Górze Synaj Ot i masz wyjaśnienie Zaciekawiony.
A wiesz gdzie Jezusa ukrzyżowano? Na Golgocie. To też była góra.
Zresztą wyciągasz bzdurne wnioski zaciekawiony, bo 99 procent obiektów sakralnych, przydrożnych krzyży, kapliczek, kościołów w Polsce zlokalizowanych jest na równych jak stół nizinach.
Nic jednak nie wiedziałem o historii tego miejsca.
Dziękuję za ten krótki wykład.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
Mogę jedynie dodać słówko o Pomniku Czynu Powstańczego, który zastąpił wysadzone niemieckie mauzoleum. Historia powstania budowli zasługuje na odrębny artykuł - głównie z powodu projektanta - pełnego charyzmy, ale i kontrowersji - Xawerego Dunikowskiego. Władzy bardzo zależało na sławnym nazwisku, ale budowa nie była łatwa. Nikt nie chciał współpracować z furiatem, na którego nawet skarżyła się okoliczna ludność (ponoć siedemdziesięcioetni wtedy Dunikowski bałamucił hurtowo dziewczyny :D).
Dzięki za komentarz.
Na Drodze Tysiąca Zakrętów w Górach Stołowych zginął jakiś znany polski kierowca rajdowy, ale nie pamiętam jego nazwiska.
Miesiąc temu czytałem o nieistniejącym już pałacu Sybilli w Szczodrym. Ta architektura była zwana Śląskim Windsdorem.
A tamten region Kłodzko, Ząbkowice Śląskie, Kudowa mają swoją historie. Polecam Tobie Ząbkowice Śląskie. Tam jest dość sporo zabytków. Ze sto lat temu miastem wstrząsały przeróżne skandale. Gazety niemieckie rozpisywały się raz po raz o tej małej mieścinie :) Słynna sprawa rzeźnika który nocą kopał na cmentarzach a rankiem jeździł na wrocławski targ. Inna sprawa z jaką mieszkańcy Frenkenstein (taka jest niemiecka nazwa tego miasta) musieli się uporać...:) A to już nie będę Tobie pisać. Zachęcam do poczytania jakiś wzmianek o tym mieście w Internecie. Nudzić się nie będziesz. Fajne zabytki i dużo świrów :)
Klemensowej. Co prawda traktuje ten niechlubny czas trochę legendarnie: „Pagórek
ten wówczas [przed wiekami] nosił nazwę: Górki Piorunowej”21, nie lekceważy
jednak jej sakralnego wymiaru. Sama nazwa góry wydaje się bezpośrednio związana
z mitologią słowiańską. Jak zauważył Aleksander Gieysztor: „uderzenie pioruna
w wierzeniach ludów bałtyjskich i słowiańskich sakralizowało dotknięty nim przedmiot,
a więc wzgórze, skały, człowieka”22. Jego nazwę należy łączyć z wieloma wyładowaniami
atmosferycznymi, jakie prawdopodobnie obserwowano nad tym wzniesieniem.
Miarka podkreśla, że nawet w czasach mitycznych tę górę „lud okoliczny za
bardzo świętą uznawał”, a „na jej szczycie stały posągi dwóch bogów, którym z daleka
i szeroka lud składał ofiary”. Trzeba przyznać, że czyni to z wielkim wyczuciem
i świadomością, że „symbole, które są święte, mają moc pobudzania silnych emocji
pośród jednostek”23. Przyznaje, że w tym samym miejscu, które współcześnie jest
uświęcone, „czczono najwyższe bóstwo w pojedynczych objawach”. Dość sprawnie
balansuje pomiędzy opisami tego, co było dawniej, w czasach pogańskich, a tym, co
dzieje się na świętej górze od chwili, gdy objęli ją w posiadanie chrześcijanie. Zakłada,
że kult pogański wynikał z perspektywy Słowian, którzy „widząc niepojętą moc,
rządzącą na niebie, na ziemi, zajmującą się losami ludzkimi, a nareszcie ożywiającą
wszystko stworzenie”, nie potrafi li jej nazwać i prawidłowo rozpoznać, więc „uosobili
ją w trzech głównie bóstwach, którymi byli Piorun, Radegast i Żywie” [Górka, s. 13].
21 K. Miarka, Górka Klemensowa. Powieść z czasów zaprowadzenia chrześcijaństwa na Śląsku, Katowice
1997, s. 4.
22 A. Gieysztor, Mitologia Słowian, opr. na podst. rękopisu A. Pieniądz, Warszawa 2006, s. 88.
23 J.H. Turner, J.E. Stets, Socjologia emocji, tł. M. Bucholc, Warszawa 2009, s. 87.
35
Tworząc wstęp do swej opowieści o Górze Klemensowej, Miarka z wielką pieczołowitością przedstawia zwyczaje i wierzenia pogan, wymienia ich główne bóstwa.
Najważniejsze z nich – „Piorun, czyli Perun” – wprost nawiązuje poprzez swoje imię
do nazwy całej góry, na której jest czczone. Autor Górki Klemensowej ma ogromną
wiedzę na temat zwyczajów i obrzędów „wiary słowiańskiej [w której Piorun] był bogiem
nieba, a zatem najwyższym pomiędzy bogami i panami wszystkiego stworzenia”
[Górka, s. 13]. Kazimierz Moszyński zauważył, że „w praktyce życie religijne niecywilizowanych ludów czy też nieoświeconych warstw ludów cywilizowanych przedstawia
splot religii w ścisłym znaczeniu słowa i magii”24. Tę magiczną stronę intensywnie
podkreśla Miarka, z przekonaniem prowadząc dywagacje na temat wiary pogańskiej,
w której Perunowi „jako władcy nieba służyły pioruny i błyskawice, i dla tego jest
on głównie bogiem ognia i światła niebieskiego. Czczono go najwięcej na górach
i często palono na jego cześć nieustanny ogień, zniczem zwany” [Górka, s. 13].
A cały ten fragment pochodzi z tekstu pracownicy naukowej Uniwersytetu Wrocławskiego pani Agnieszki Kuniczuk-Trzcinowicz pt.: Mit „świętej góry” z perspektywy twórców śląskich
Ogólnie próby odtwarzania kultury Słowian to było dawniej bardzo dużo chciejstwa i zgadywania. Np. przypadek wymyślenia sobie Czarnoboga czy Kupały.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bernard_Bogedain
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania