Sławni Ep.2
Rano budzi mnie głośny budzik. Nie mam ochoty wstawać z mojego wygodnego i ciepłego łóżka. Jednak obowiązek to obowiązek. Wstaje na nogi i rozglądam się po pokoju. Zrozumiałam, że jestem strasznie głodna. Poszłam do kuchni i wyjęłam z lodówki dwa jajka. Postanowiłam zrobić jajeczniczę. Podczas robienia śniadania nucę sobie pod nosem piosenkę Senorita Shawna Mendesa i Camili Cabelo. Gdy posiłek jest już gotowy siadam do stołu i zabieram się za jedzenie. W międzyczasie przeglądam instagrama. Codziennie mam kilkanaście powiadomień związanych z obserwatorami, like'ami czy komentarzami. Życie piosenkarki jest trudne. Kiedy kończę jedzenie talerz odkładam do zlewu a sama idę się przebrać. W szkole niestety musimy nosić głupie mundurki więc rano nie mogę poszaleć z dobiorem ubrań. Biorę szczotkę do włosów i próbuje zrobić jakąś fajną fryzurę. Postawiłam na dwa warkocze. Co prawda wyglądam w nich jak pięciolatka ale jest słodko. Gdy fryzura jest gotowa siadam na krześle obok toaletki i biorę do ręki podkład. Potem używam cieni i eyelinera. Po chwili jestem już gotowa do szkoły. Biorę plecak i wychodzę z mieszkania. Idę chodnikiem kierując się w stronę mojego liceum.
Przed szkołą już czeka na mnie Suzy. Podchodzę do niej.
- Hej! - mówię.
- Cześć! - odpowiada - Jak tam?
- Aa, mniej więcej dobrze. Tylko dużo roboty.
- No to to ja wiem - uśmiecha się szeroko - A jak tam umowa z Shawnem?
- Um, jescze nie przyjechał. Jestem z nim umówiona na jutro.
- Wiem, że to nie ja tam będę ale nie mogę się doczekać! - cichutko chichocze do siebie pod nosem. W tej chwili dzwoni dzwonek na lekcje.
- Co mamy pierwsze? - pytam.
- Matematykę. - odpowiada. Idziemy w kierunku sali. Czekamy na nauczycielkę, kiedy wreszcie przychodzi wchodzimy do klasy i siadam na swoim miejscu. Na dłuższy czas zapominam o lekcji i bazgrolę coś w zeszycie myśląc o spotkaniu z Mendesem. Jednak w pewnym momencie matematyczka prosi mnie do odpowiedzi. Wstaję i kieruję się na środek sali analizując sobie w myślach równanie zapisane na tablicy. Było dosyć łatwe: 186×58+60,52. Zapisałam działanie i wynik w przeciągu pięciu minut. Jak wróciłam do ławki znów zajęłam się bazgroleniem w zeszycie. Wyobrażam sobie ten koncert w środę. Ja z Shawnem śpiewamy całkiem nowy kawałek a tłumy ludzi szaleją. Jednak moje marzenia przerwał dzwonek na przerwę. Później mamy historię. Wychodzę z klasy a po chwili dołącza do mnie Suzy. Plotkujemy o różnych dziewczęcych sprawach. Jeszcze 5 godzin i do domu...
Po baardzo wyczerpującej szkole, postanowiłyśmy, że pójdziemy na lody. Kierujemy się w stronę budki. Suzy bierze waniliowy a ja jagodowy. Jak już zapłaciłam poszłyśmy usiąść przy fontannie niedaleko w parku. To bardzo pogodne i klimatyczne miejsce. Uwielbiamy tu przychodzić kiedy mamy czas. Jest tu zawsze mało ludzi a szum fontanny pozwala się uspokoić.
- Wiesz co ostatnio słyszałam? - pyta Suzy.
- Co?
- Podobno pani Poppins wzięła ślub w ostatnią niedzielę - mówi.
- Co, serio? - pani Poppins to nasza nauczycielka języka polskiego. Jest strasznie nerwowa i nie przepadam za nią. - Skąd to wiesz?
- Harry mi powiedział.
- On wogóle bardzo dużo ci mówi - stwierdzam.
- Do czego zmierzasz?
- Podobasz się mu.
- Co?! Nie! - Widzę lekkie rumience na jej twarzy.
- Mhm, na pewno. Ale zobacz, pasujecie do siebie! Ty ładna on przystojny, ty zabawna on miły! Po prostu WNM (wieczna nieskończona miłość)! - mówię.
- Uh, weź! - mówi oburzona - zmieńmy temat. Jak tam twój strój?
- A wiesz co, dobrze - wyjmuję telefon i pokazuję jej zdjęcie gotowej kreacji.
- Nieźle na tobie leży. Ta spódniczka mi się podoba. Fajna kolorystyka. Już wiem gdzie iść kiedy będę miała problem z ciuchami. - komentuje.
- Nie będzie cię stać. Za tą bluzkę zapłaciłam trzysta złotych.
- Serio? Boże, zdzierstwo.
- Faktycznie. Ale jakoś muszę wyglądać na koncercie.
- Ja jednak myślę, że chcesz zaimponować Mendesowi - mówi.
- Wcale nie!
- Wcale tak. Znamy się już osiem lat i wiem, że zawsze chcesz zaimponować chłopakom. Ty już taka jesteś.
- Mhm, chciałabyś. Nie mam zamiaru interesować się Shawn'em. Wystarczy, że razem zaśpiewamy na scenie. Może i jestem trochę podekscytowana ale~
- Trochę? - przerywa moją wypowiedź - A pamiętasz jak piszczałaś w kawiarni?
- Ty też piszczałaś - w tym momencie skończyła się moja porcja lodów. Kładę ręce na kolanach i kontynuuję rozmowę - więc nie obwiniaj mnie.
- Ja piszczałam bo cieszyłam się z twojego szczęścia. Z resztą ja nie będę ciągle blisko niego - W pewnej chwili czuję, że się rumienię. Odwracam lekko głowę, żeby tego nie zauważyła.
- Dobra, koniec tematu. Zabierajmy się za lekcje.
- Jasne - mówi Suzy i kończy swojego loda. Wyjmujemy z plecaków książki i zeszyty, kładziemy je na ławce a same klękamy obok niej. Wyjmujemy jeszcze piórniki i wyciągamy z nich długopisy. Otwieramy podręczniki na wyznaczonej stronie i zaczynamy rozwiązywać zadania z języka angielskiego.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania