Słodka jak miód
Julia jest szczęśliwa, misja Jaśka powiodła się.
Jego jedyną przeszkodą jest teraz Marcel, Jasiek chciał spędzić resztę dnia tylko z dziewczynami, ale pasożyt musiał się przyczepić. Nie chciał być niemiły przy Julii, dlatego kulturalnie nie wyrzucił go za drzwi.
Marcel niepewnie wyszedł zza zasłony i usiadł na kanapie, Julia chwyciła pilot i włączyła jakiś denny serial, chwilę później jednak obydwoje usiedli na dywanie. Jasiek pomógł Oli wstać na własne nogi i utrzymać równowagę.
- Chodź do mamy - zachęcała ją Julia, dziewczynka uśmiechnęła się szeroko, a ślina z jej buzi skapnęła na jej ubranie. Powoli postawiła pierwszy krok, potem drugi i trzeci. Przy czwartym zachwiała się, ale nie upadła. Jasiek był z niej dumny.
- Zamawiamy coś? - jęknął Marcel. - Zjadłbym burgera z frytkami.
- Marcel, daj spokój. - odpowiedział mu twardo Jasiek, choć ten chłopak był już dorosły, to zachowywał się jak duże dziecko nie posiadające hamulców.
- W sumie, też zjadłabym burgera. - odezwała się niepewnie Julia a Jasiek już wiedział co robić.
- Idę zamówić. - Jasiek wstał z dywanu i wyszedł na taras, w czasie gdy pracownicy burgerowni nie odebrali jeszcze telefonu. Doszedł do wniosku, że w jego ogrodzie jest idealne miejsce na piaskownicę i plac zabaw, zajmie się tym w najbliższym czasie.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania