Słowidło
Ja, słowiarz, pieśni składam skajdanione wybrzmią;
Ta wybrzmia końce czynów pioseneczki wiąże;
Tak spojona nie puści, siłę ma olbrzymią!
Nie posypie się zwrotka, nie puszczą wrzeciądze.
Ja, dobarz, czas odmierzam, równo chodzi wskaźnik
W koło tarczy mej krągłej, niczym w pełni księżyc;
Tu odczytać powinneś nieomylne znaki!
Ze mną jeszcze nie wygrał nikt, i nie zwycięży.
Ja, móżdżec, myślę za was, piorunowym prądem;
Tylko powiedz pytanie, odpowiedź wyniknie!
Wy zrobicie co powiem, na me rządy mądre
Nawet mędrzec się zdaje, gadam tajemnice.
Ja, świtleń, niczym światło lekki, przezroczysty,
Lecz jak kamień stwardzony gwiazdowym spoiwem,
Gędźbą drżącą zabawiam, kochają mnie czyści;
I oczyszczam ze złego i półbytem dziwię.
Jeślić zdała się bajka, podaj dalej słowa!
Dobarz każe do łoża, móżdżec wyłączony...
Świtlenie cicho grają, ciężko chodzi głowa;
Rano wstać znowu trzeba, a krótki czas nocny...
Komentarze (6)
Pozdrawiam ?
Dziękuję Marku.
Pozdrawiam ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania