smarkate lata

witałem

całkiem smarkaty dzień

całkiem mały z gilem u nosa

niebo błękitem uśmiechało się do gwiazd

 

moje piąte lato

 

krzyczało głodne życia

matko daj kromkę z jajkiem smażonym

posyp szczypiorkiem

kawa zbożowa z mlekiem

zapach unosi chwile niezapomniane

 

z pełnym brzuchem

rozpędzonym rowerkiem

gnałem co sił leśną ścieżką

 

ptaki śpiewały piosnkę

 

o zielonym lesie o dzikiej łące

zrywałem jeżyny jadłem poziomki

zapach starego lasu nad jeziorem

mam gdzieś w sobie

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Garść 21.09.2021
    Banał: takich rzeczy się nie zapomina. Smak dzieciństwa zostaje z nami na zawsze. I podobno najmocniej się przypomina w późnej starości. Chyba na jej osłodę.
    Niezły, szczery wiersz!
  • Yaro 21.09.2021
    Dziękuję:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania